Bezwład

Wszystkie te pytania mają tylko jeden wspólny mianownik, otóż nie znamy na nie odpowiedzi. Ale poznamy wkrótce, czyli po wakacjach. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy oczekiwać jakichś radykalnych zmian idących w dobrym dla nas kierunku. Na razie bowiem świat, w którym żyjemy, przesuwa się w dawno temu ustalonym kierunku, i nie ma chyba ludzkiej siły, by go z tych kolein wyrzucić.

W ogóle jest chyba tak, że rewolucyjne zmiany zachodzą w świecie dość rzadko. W minionych 100 latach takich prawdziwych trzęsień ziemi doliczyłbym się tylko trzech. I i II wojny światowe, a raczej to, jak po ich zakończeniu wyglądał świat, a przede wszystkim Europa, i rozpad porządku jałtańskiego w 1989 i 1990 roku. Potem wszystko prędzej lub wolniej szło w z góry zaplanowanym kierunku.

Dlatego zniknęły już ruchy oburzonych, a jeżeli nawet się ostały, jak na przykład w Grecji, w której ichni oburzeni nawet rządzą, ale jednak nie są w stanie wprowadzić w życie praktycznie niczego z tego, co zapowiadali, i tańczą już tak, jak im banki na fujarce zagrają. Dość dobrym przykładem tego, jak wielka inercja, czyli bezwład, jest w dzisiejszym świecie, jest sytuacja w FIFA. Organizacja ta, pod rządami pana Blattera, jest organizacją przestępczą o strukturze mafijnej. Wszyscy o tym wiedzą, wszyscy to widzą od lat, i co? I nic. Statek płynie dalej. Chociaż wiadomo, że i ten rejs się kiedyś skończy.

Pytanie tylko kiedy.