Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowieść o umieraniu

Włodzimierz Jurasz
Czytnik. W jego opowieściach „ludzie robią to, co potrafią robić najlepiej, to znaczy używają głów, by wydobyć się z kłopotów, w jakie wpadli nie myśląc”.

Tak Neil Gaiman, znakomity pisarz, określił najbardziej charakterystyczną cechę powieści innego znakomitego autora, zmarłego 15 marca 2015 roku Terry’ego Pratchetta. Owa zgrabna formuła znalazła się we wstępie Gaimana do zbioru esejów Pratchetta zatytułowanego „Kiksy klawiatury”, wydanego właśnie po polsku przez oficynę Prószyński i S-ka.

Okazało się jednak, że sam Pratchett, w przeciwieństwie do swoich bohaterów, nie umiał sobie poradzić z własnymi życiowymi kłopotami. Bez swojej winy, z powodów obiektywnych, zwłaszcza że sam w tym celu własnej głowy użyć nie mógł. W wieku zaledwie 59 lat (ur. 1948) dotknęła go jedna z najbardziej okrutnych przypadłości. Choroba Alzheimera. Dlaczego okrutnych? „Mam wrażenie, że kiedy człowiek ma raka, to bohatersko walczy z chorobą, ale kiedy ma Alzheimera jest tylko starym pierdołą. Tak widzą go inni. I dlatego czuje się całkiem osamotniony” – pisze Pratchett w jednym z esejów.

Choroba Alzheimera wydaje się szczególnie groźna dla ludzi pokroju Pratchetta, używających zagrożonego nią organu szczególnie intensywnie. Terry Pratchett, Brytyjczyk, to jeden z najpopularniejszych pisarzy świata, autor m.in. ponad 40 powieści fantastycznych (rozgrywających się w Świecie Dysku), wyróżniony za swe osiągnięcia tytułem szlacheckim. Błyskotliwy stylista, obdarzony wielkim poczuciem humoru, uważający dowcip za podstawową formę mądrości, sprzeciwiający się przede wszystkim głupocie.

Jak pisze w innym miejscu wspomniany Neil Gaiman, jedną z cech stylu myślenia i pisarstwa Pratchetta jest gniew, skierowany przeciw wszelkim niesprawiedliwościom, okrucieństwu i głupocie właśnie. Czyż można więc się dziwić jego reakcji na wieść o chorobie? „Kiedy w »Raju utraconym« Miltona szatan stanął nad otchłanią piekła i przeklinał niebo, był całkiem spokojny w porównaniu z tym, jak ja się wtedy czułem” – wyznaje Pratchett.

W „Kiksach klawiatury”, będących swoistym silva rerum, autor pisze o wielu poważnych i mniej poważnych sprawach. Od literatury fantasy po podatki. Najważniejszy wydaje mi się jednak właśnie opis zmagania się autora z chorobą i wypływające z tego konsekwencje. Zwłaszcza one. „Jestem gorącym zwolennikiem wspomaganej śmierci. Oczywiście niektórzy są jej przeciwni, ale podają niewłaściwe argumenty, takie jak »Bogu to się nie podoba« i tak dalej.
Osobiście nie sądzę, żeby Bóg aż tak się przejmował, lecz chciałbym wierzyć, że mój Bóg bardziej by się martwił zbędnymi cierpieniami” – pisze autor „Świata Dysku”, wyraźnie stając w opozycji do doktryny chrześcijaństwa. Ale – jak na intelektualistę przystało – podaje argumenty zarówno za, jak i przeciw eutanazji – przywołując chociażby cierpienia swego ojca konającego na raka.

Nie ośmieliłbym się wesprzeć argumentacji Pratchetta, nie ośmieliłbym się z nią polemizować. On ma do swoich poglądów prawo. Dla mnie – mam nadzieję – jest na to jeszcze za wcześnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski