Do gołej ziemi. Zwaliły na ziemię młodziutkie łodygi ogórków. Co drugą kalarepę wyjadły do ostatniego listka. Nie oszczędziły soczystych pędów bobu, które dopiero co pokazały się na powierzchni ziemi. Masakra. Do tego jestem całkowicie bezbronny. Gdyby nie pogoda, zaprosiłbym je na piwo.
Płaski pojemnik zakopany równo z ziemią. Arcywydajny w topieniu ślimaków. Ostatecznie wyzbierałbym je ręcznie. Przy padającym deszczu nawet o chemii nie ma mowy. I o zabawach w wymyślne pułapki z surowych ziemniaków. Mogę tylko spoglądać przez zamoczone szyby i myśleć, co też właśnie pada łupem hordy wyposzczonych mięczaków. Wkrótce wyjdzie słońce.
Znajoma podesłała mi dwadzieścia zastosowań coca coli. W tym na ślimaki. Jest lepsza niż piwo, które można użyć w klasyczny sposób z pożytkiem dla starganych nerwów. Ślimaki, idę po was! Zemsta będzie moja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?