Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś Kraków to festiwal Cannes dla świata muzyki filmowej

Rozmawiał Mateusz Borkowski
Robert Piaskowski
Robert Piaskowski FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa. ROBERT PIASKOWSKI, dyrektor rozpoczętego wczoraj Festiwalu Muzyki Filmowej, o tym, jak utwory do seriali i gier wideo podbijają wyobraźnię widzów.

– FMF zauważa najnowsze trendy w świecie filmowym, czego dowodem jest choćby koncert z muzyką z seriali. W końcu dzisiaj najciekawsze rzeczy dzieją się właśnie w serialach…

– Zawsze interesowało nas to, co się dzieje aktualnie w branży. Chcemy wychwytywać i wytyczać trendy w świecie audiowizualnym. Stąd też mogę już zapowiedzieć, że kolejna edycja FMF-u będzie zdecydowanie bardziej elektroniczna, bo w tym kierunku podąża cała muzyka filmowa.

– Muzyka z seriali była już grana na festiwalu. Co wyjątkowego będzie w tej edycji?

– Po raz pierwszy tej muzyce będzie poświęcony osobny koncert. Na Międzynarodową Galę Seriali udało nam się zaprosić najgorętsze nazwiska branży telewizyjnej. A to najbardziej zajęci kompozytorzy.

Mają tydzień na skomponowanie muzyki do odcinka i trudno oderwać ich od pracy, której są wręcz zakładnikami. Usłyszymy 14 premier, w tym suity do najważniejszych obecnie seriali, czyli „House of Cards” i „Gra o tron”. Zabrzmią też suity do seriali „Wikingowie” i „Rodzina Bor-giów”, którymi dyryguje ich autor Trevor Morris.

– Ważnym trendem, który kontynuujecie, jest muzyka do gier wideo.

– Podczas 4. edycji bilety na koncert tej muzyki sprzedały się w trzy dni, w zeszłym roku w dwa dni, a na tegoroczny koncert „Video Game Show: Critical Hit” w trzy godziny… Zagrają w nim soliści, którzy są wiodącymi muzykami wielu orkiestr symfonicznych na świecie, tak jak flecistka Sara Andon, wiolonczelistka Tina Guo, skrzypaczka Caroline Campbell czy pianistka Salome Scheifegger.

Te artystki pokazują, że nie ma granic między muzyką klasyczną a popularną, filmową a tą do gier wideo. Najważniejsza jest pasja. Wracając do samych gier wideo, nie można już uznać, że to zjawisko, które dotyczy wyłącznie małolatów. W gry grają dziś menedżerowie wysokiego szczebla i politycy. Jako nastolatki grali w Tetrisa, Pokemona czy Angry Birds, a dziś zarządzają wielkimi korporacjami albo kreują światową politykę.

– Festiwal rozpoczął ścisłą współpracę z Katowicami.

– Zbliżamy w ten sposób oba miasta ze sobą. Poza kilkoma artystami występują u nas wyłącznie śląskie i krakowskie zespoły. To także element naszej misji. Już po raz drugi jeden koncert odbędzie się w Katowicach.

Postanowiliśmy pójść krok dalej, czego konsekwencją jest zafundowana przez prezydentów obu miast Nagroda im. Wojciecha Kilara, która ma być ważnym głosem w dyskusji o etosie kompozytora i ma honorować twórców, którzy tak jak Kilar, z równą wagą traktują muzykę filmową i muzykę autonomiczną, hołdując przy tym tradycyjnym wartościom w sztuce.

– Pierwszym laureatem tej nagrody jest Eliot Goldenthal.

– Cieszę się z tego. Naszego „Kilara-Oscara” chcemy wręczać nie za wytyczanie trendów, a za opowiadanie się po stronie etosu i jakości tworzenia. I takim twórcą jest właśnie Goldenthal. Wyznaczając tę nagrodę chcemy też przyciągać nas kompozytorów.

– Jak to się stało, że festiwal został dostrzeżony przez Hollywood?

– Po raz pierwszy dotarło to do nas przy okazji piątej edycji, kiedy to dalszy los festiwalu był przez moment zagrożony. Abel Korzeniowski napisał wtedy głośny list wsparcia, w którym odradzał miastu zaprzestania finansowania imprezy, którą ceni całe Hollywood. Kilka lat temu, kiedy pierwszy raz byłem w Los Angeles, musieliśmy się wszędzie dobijać i przedstawiać. Dzisiaj nie mamy tego problemu.

Od początku również współpracowaliśmy z dużymi festiwalami muzyki filmowej na świecie. Chcemy być miejscem, gdzie spotyka się branża, artyści i masowa publiczność. Podczas ostatniej edycji Patrick Doyle powiedział mi, że nasz festiwal to „Cannes dla muzyki filmowej”.

I coś w tym jest. Rzadko bowiem się zdarza, że ktoś tak jak Elliot Goldenthal, który ma na koncie Oscara, Pulitzera i przyjaźni się z Philipem Glassem, pisze 40-minutowe dzieło i chce zaprezentować je po raz pierwszy właśnie w Krakowie, a nie w swoim rodzimym Nowym Jorku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski