Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krakowie powstaje policja, która ma dbać o prawa zwierząt

Anna Agaciak
Mundurowa straż dla zwierząt działa m.in. w Wałbrzychu
Mundurowa straż dla zwierząt działa m.in. w Wałbrzychu Dariusz Gdesz
Inicjatywy. Miłośnicy zwierząt zakładają formację, która ma podobnie jak w Ameryce pędzić na sygnale, by ratować krzywdzone psy i koty

Zastrzegają, że stawiają na razie pierwsze kroki w realizacji swego planu. Zwołują miłośników zwierząt z całej Polski, aby założyć stowarzyszenie, które działałoby na zasadach wolontariatu. W Krakowie na razie lokalnie, na terenie Dzielnicy XI Podgórze Duchackie. Za dwa lata, gdy będą mogli starać się m.in. o finansowanie z 1 proc. podatku, chcą przekształcić się w umundurowany zespół ratujący zwierzęta.

- Wiemy, że trudne zadanie przed nami - mówi pani Agnieszka (nazwisko do wiadomości redakcji). - Wiele takich pomysłów rozbija się o brak pieniędzy, ale uważamy, że jeśli nasze stowarzyszenie stworzą odpowiedzialni ludzie - uda się.

Marzeniem miłośników zwierząt jest to, aby działać jak charytatywna organizacja walcząca o prawa zwierząt HSPCA (Houston Society of Prevention of Cruelty to Animals). Jej funkcjonariusze to pięciu mężczyzn i trzy odważne kobiety. Rocznie są wzywani do ponad ośmiu tysięcy przypadków. O ich trudnej, pełnej niebezpieczeństw pracy możemy oglądać program telewizyjny "Policja dla zwierząt w Houston", na kanale Discovery.

Pani Agnieszka mówi, że nowa formacja będzie pomagać w pracy organizacjom opieki nad zwierzętami, współpracować z policją i strażą miejską. Zamierza też prowadzić happeningi na temat ochrony i zachowań zwierząt.

Paulina Boba, kierownik Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, jest zaskoczona informacją o tej nowej idei. - Interwencji w sprawie porzuconych lub krzywdzonych zwierząt mamy bez liku, więc pomoc by się przydała - mówi. - Jednego dnia przyjmujemy kilkanaście zgłoszeń i to nie tylko w Krakowie, ale w całym województwie. Na wiele interwencji musimy wzywać policję.

Kierownik KTOZ nie ukrywa jednak, że inicjatorów przedsięwzięcia czeka mnóstwo problemów. - Stowarzyszeń chcących pomagać zwierzętom w każdym mieście jest sporo, ale i tak wszystkie interwencje spadają na nasze barki. Polskie prawo nam nie pomaga. Bardzo trudno jest odebrać krzywdzone zwierzę właścicielowi - mówi.

W Polsce działają już mundurowe organizacje ratujące zwierzęta. W Warszawie i Wałbrzychu to Straż dla Zwierząt. Powstała w 2005 roku. Głównym orędownikiem jej powołania był Jakub Janda. W gronie założycieli Stowarzyszenia znaleźli się prawnicy, ekonomiści, weterynarze oraz studenci. Straż prowadzi też szpital dla zwierząt i współpracuje z Zakładem Karnym w Stawiszynie, przy projekcie: "Socjalizacja i Resocjalizacja Razem".

Straż dla Zwierząt jest organizacją pożytku publicznego, utrzymującą się jedynie z darowizn od firm i osób prywatnych oraz dotacji. Działa w oparciu o ustawę o ochronie zwierząt. Wszyscy członkowie straży są wolontariuszami. Pracują - jak mówią - z dobroci serca i silnej wiary w pełnioną misję.

- Życzę powodzenia w tworzeniu nowej formacji, ale ostrzegam, że nazwa "policja" jest zastrzeżona i raczej nie uda się jej wykorzystać - zauważa Jakub Janda i dodaje, że nie jest łatwo utrzymać taką organizację i przekonać do niej społeczeństwo. - Przyznam, że próbowałem w Krakowie otworzyć oddział Straży dla Zwierząt w 2006 roku, ale niestety nie udało się go utrzymać. Zawiedli ludzie - mówi.

- Oby to nie był tylko słomiany zapał, bo zapotrzebowanie na pracę takiej organizacji jest ogromne. A mundur pomaga podczas trudnych interwencji - dodaje Janda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski