Mglista przyszłość Nowej Huty

"Nowa Huta Przyszłości" miała być projektem, jakiego w Krakowie jeszcze nie było. Rewitalizacja kilku tysięcy hektarów poprzemysłowych terenów, 40 tysięcy miejsc pracy, nowoczesne centra technologiczne i nowe instytucje kultury. Od 2012 roku, kiedy to ten pomysł został z wielką pompą przedstawiony, niewiele się zmieniło. - Nadal mamy tylko wizje i wielkie oczekiwania, za to żadnych konkretów - mówi Wojciech Kolarski, radny PiS.

W dodatku okazało się, że na tego typu inwestycję szacowaną na 2 miliardy zł nie można pozyskać funduszy unijnych. - W obecnym okresie programowania funduszy europejskich rzeczywiście nie ma możliwości budowy nowych parków technologicznych - potwierdza Artur Paszko, prezes spółki Kraków Nowa Huta Przyszłości.

Ma jednak nadzieję, że uda się pozyskać fundusze unijne na Park Naukowo-Technologiczny Branice, który ma być częścią projektu. - Będzie on tworzony w formule strefy aktywności gospodarczej. Na tego typu przedsięwzięcia zaplanowano środki w programach operacyjnych Unii Europejskiej - zapewnia Artur Paszko.

Spółka szuka także innych sposobów uzyskania funduszy unijnych.

- Istnieje możliwość finansowania projektów na styku przemysłu i nauki - dodaje Artur Paszko. Aby to ułatwić, przedstawiciele ośmiu krakowskich uczelni oraz samorządowcy z Małopolski podpisali w lutym tego roku deklarację o współpracy przy zagospodarowaniu terenów zbędnych koncernowi Arcelor Mittal.

Nie wiadomo jednak, skąd miałyby pochodzić pieniądze na inne części projektu, takie jak wybudowanie nowej dzielnicy i teren rekreacyjny Błonia. 2.0.

Tymczasem zgodnie z zapowiedziami wiceprezydent Elżbiety Koterby z 2012 roku, już w roku 2014 miały zostać pozyskane fundusze unijne na budowę Nowej Huty Przyszłości. Dopiero jednak pod koniec ubiegłego roku udało się utworzyć spółkę, która będzie realizować ten projekt.

Artur Paszko jest jej prezesem od stycznia 2015 roku. Podczas jego powołania wątpliwości wzbudzało, czy jako absolwent kulturoznawstwa i pedagogiki UJ jest merytorycznie przygotowany do prowadzenia tak dużego i ważnego projektu.

Poza tym w czasach, gdy Artur Paszko był dyrektorem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie kontrowersje wzbudził fakt, że zwiększył wydatki na przebudowę biblioteki z 6,7 mln zł do 20 mln zł. Kupił też mieszkanie w firmie, która prowadziła przebudowę biblioteki. Radni chcieli się wtedy dowiedzieć, czy zwiększenie pieniędzy na remont mogło mieć związek z zakupem mieszkania.

- Stanąłem przed Komisją Dyscypliny Finansów Publicznych, która nie znalazła podstaw, by uznać mnie za winnego przypisywanych mi nieprawidłowości. Sprawa - z tego, co mi wiadomo - została zbadana też przez inne służby państwowe, w tym Centralne Biuro Antykorupcyjne. Żadna z nich nigdy nie postawiła mi zarzutów - wyjaśnia Artur Paszko.

Koszt funkcjonowania spółki Kraków Nowa Huta Przyszłości to 50 tys. zł miesięcznie. Oprócz prezesa zatrudnione są w niej trzy osoby: asystentka prezesa i specjaliści do spraw funduszy unijnych oraz nieruchomości. - Prowadzimy rozmowy z potencjalnymi inwestorami, przede wszystkim z Azji. Pierwsze efekty powinny być widoczne w 2019 roku. Być może jednak uda się sprowadzić inwestorów wcześniej - zapewnia Artur Paszko.

Radni obawiają się jednak, że prezes spółki Kraków Nowa Huta Przyszłości nie spowoduje przyspieszenia tej inwestycji. - Obawiam się, że do końca pozostanie ona w sferze planów i zawsze będzie to Nowa Huta Przyszłości, a nie teraźniejszości - uważa Kolarski.

Podobnego zdania jest Józef Pilch, radny PiS z Nowej Huty. - Nigdy nie został przedstawiony harmonogram tworzenia Nowej Huty Przyszłości, dlatego dalej można nam opowiadać na ten temat bajki - mówi Józef Pilch.

Stanisław Moryc, przewodniczący Dzielnicy Nowa Huta twierdzi, że mieszkańcy nadal kibicują projektowi. - Spółka powstała niedawno, dajmy jej czas, aby przedstawiła efekty - apeluje.