Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płacimy słono za gaz i prąd, a monopoliści mają ogromne zyski

Zbigniew Bartuś
Archiwum Polskapresse
Kontrowersje. Państwowe PGNiG oszczędza miliony, kupując tani gaz na Zachodzie, państwowa energetyka korzysta ze śmiesznie taniego węgla. A Polak nie ma z tego nic.

Świetne wyniki finansowe notuje w ostatnim czasie grupa kapitałowa Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, będąca faktycznym monopolistą na naszym rynku gazu. W całym 2014 roku zarobiła na czysto 2,8 mld zł - o prawie połowę więcej niż rok wcześniej. Teraz chwali się zyskiem netto za pierwszy kwartał tego roku: 1,24 mld zł. Wynik udało się osiągnąć - mimo ciepłej zimy - bo monopolista kupił mnóstwo surowca na Zachodzie; gaz jest tam dużo tańszy od tego, jaki polski potentat kupuje bezpośrednio od rosyjskiego Gazpromu.

Jak te fantastyczne wyniki monopolisty przekładają się na ceny płacone za gaz przez szarego Kowalskiego? Ostatniej, styczniowej obniżce cen gazu, którą w milionach listów do klientów chwali się PGNiG, towarzyszyła podwyżka opłat za przesył (którą firma się nie chwali). W efekcie przeciętne gospodarstwo używające gazu do gotowania zaoszczędzi… 2 grosze miesięcznie. W przypadku domu jednorodzinnego ogrzewanego gazem zysk wyniesie 98 groszy!

Również kontrolowane przez rząd spółki energetyczne epatują olbrzymimi zyskami. Operująca m.in. w Małopolsce grupa Tauron, oferująca prąd, zarobiła w pierwszym kwartale pół miliarda złotych - o ponad 100 mln więcej niż rok wcześniej. Jej marża wzrosła - podobnie jak w przypadku PGNiG - o ponad 20 proc.

90 proc. energii w Polsce pochodzi z węgla, w tym prawie połowa - z węgla kamiennego, którego ceny w ostatnich latach spadały. Energetyka kupowała go nawet o połowę taniej niż wcześniej. A będąca w katastrofalnym stanie Kompania Węglowa od kilku miesięcy wyprzedaje zgromadzone na zwałach gigantyczne zapasy za półdarmo. Wytwórcy energii mają dzięki temu bardzo tani surowiec, a powiązani z nimi dystrybutorzy - najtańszy od wielu lat prąd. Jednak podobnie jak w przypadku gazu - nie przekłada się to w żaden sposób na opłaty szarych Polaków.

Z najświeższych danych Eurostatu, unijnego urzędu statystycznego, wynika, że nominalnie polskie ceny gazu i prądu nie należą do najwyższych - np. średnia miesięczna opłata za gaz dla gospodarstwa domowego w Unii wyniosła w 2014 roku 18,56 euro (trzy razy więcej niż w USA), w Niemczech - 18,4, we Francji - 19,5, we Włoszech 22, a w Polsce - 13,6.

Zarabiamy jednak średnio trzy razy mniej od zachodnich Europejczyków i uwzględniwszy siłę nabywczą naszych płac - za prąd płacimy niemal najwięcej w Europie. W przypadku gazu nieco drożej jest tylko w sześciu krajach, głównie byłych "demoludach". Relatywnie mniej od nas - i to nawet dwa razy - płacą m.in. Belgowie, Finowie, Francuzi, Niemcy, Brytyjczycy, Duńczycy oraz Węgrzy.

Dla Duńczyka, Anglika czy Niemca opłaty za prąd i gaz nie są znaczącą pozycją w domowym budżecie, a u Polaka stanowią nawet 70 proc. ogólnych kosztów utrzymania domu; w sezonie grzewczym wiele rodzin przeznacza na rachunki za prąd i gaz więcej niż na jedzenie, ubrania i lekarstwa.

Tymczasem cały rynek gazu i w znacznej mierze rynek energii elektrycznej w Polsce jest kontrolowany i regulowany przez państwo. Faktycznie to rząd decyduje o polityce PGNiG i potężnych grup energetycznych - PGE, Enei, Energi i Tauronu. Ceny prądu i gazu dla gospodarstw domowych (które zużywają łącznie ok. jednej czwartej krajowej energii i gazu) zatwierdzane są przez państwowy Urząd Regulacji Energetyki.

Jak czytamy w ostatnim raporcie URE, kiedy dostawcy energii "generują nadmierne zyski - Prezes URE, po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego, może wydać decyzję korygującą stosowaną taryfę". Za rządów Donalda Tuska, pod presją społeczną, doszło do znaczącej obniżki cen gazu dla gospodarstw - o ok. 10 proc.; była ona efektem wynegocjowania przez PGNiG znaczącej obniżki cen gazu od Gazpromu. Teraz obniżka powinna być co najmniej równie wysoka.

Pytany o to Mariusz Zawisza, prezes grupy PGNiG, odpowiada: - Staramy się dzielić z klientami naszym dobrostanem. Nie wykluczam, że w jakimś momencie, gdy dojdziemy do wniosku, że ceny ropy i kurs dolara gwarantują utrzymanie marż, wystąpimy z wnioskiem do URE o weryfikację taryf.

W marcu PGNiG obniżyło ceny dla odbiorców hurtowych - nawet o 7,1 proc. Szary Polak zyskał kilka groszy...
Powraca pytanie, o co przede wszystkim powinno dbać państwo: o wysokie zyski monopolistów i wyśrubowane zarobki ich załóg - zwłaszcza menedżerów z politycznego nadania - czy o tzw. ciepłą - i tanią - wodę w kranach szarych ludzi?

Co powinno chronić państwo: zyski molochów czy kieszenie klientów?

Gospodarstwa domowe załapią się być może na jakąś obniżkę w 2016 roku. Bo nikt nie dba o ich interesy. Głównie z powodu wysokich cen gazu i prądu wyprowadzką z Polski grożą potężne koncerny, w tym Arcelor Mittal kontrolujący od 10 lat m.in. dawną Hutę Sendzimira i Hutę Katowice.

- Na niemieckiej giełdzie kontrakty są już po średnio 80 zł za MWh. Dla porównania w Polsce cena gazu wynosi ok. 116-117 zł za MWh dla przemysłu - mówi eksminister Budzanowski.

Przemysł jest jednak w o tyle lepszej sytuacji, że w przypadku dużych odbiorców zaczyna działać rynek. Dr Robert Zajdler, ekspert Instytutu Sobieskiego, zwraca uwagę, że w trakcie ciepłej zimy na europejskim rynku było zbyt dużo gazu, więc jego ceny (powiązane z cenami taniejącej ropy) spadały. Równocześnie w Polsce nasila się konkurencja - 145 firm ma koncesję na obrót gazem ziemnym, a 51 na obrót z zagranicą. - Dzięki połączeniom z innymi krajami jesteśmy w stanie zapewnić dostawy gazu z kierunków innych niż rosyjski, co zwiększa bezpieczeństwo energetyczne i ułatwia rozwój konkurencji dla PGNiG - opisuje ekspert.

Formalnie potentat jest związany kontraktem długoterminowym z Gazpromem. W marcu rosyjska agencja Interfax ujawniła, że w zeszłym roku za rosyjski gaz Polska płaciła zdecydowanie powyżej średniej w UE. Cena - 379 dol. za tysiąc metrów sześc. - była wprawdzie wyraźnie niższa niż w roku 2013 (429 dol.!), ale np. bogaci Niemcy płacili tylko 323 dol. (wobec 366 dol. w 2013 r.). Na giełdzie w Holandii można było kupić gaz po 287 dol. (22 proc. mniej niż w 2013 r.).

Teoretycznie PGNiG nie miało wyjścia - na mocy kontraktu powinno kupować od Rosjan gaz nawet o 100 dol. droższy od dostępnego na rynku. Ale Gazprom nie był w stanie dostarczyć zamówionego paliwa. PGNiG skrzętnie to wykorzystało i kupiło mnóstwo tańszego - także rosyjskiego! - gazu na Zachodzie. Były to transakcje na papierze: gaz płynął tą samą rurą, w tym samym kierunku - z Rosji na Zachód. Jedyna różnica polegała na tym, że PGNiG kupowało go nie od Rosjan, tylko np. od Niemców (jakby płynął z Zachodu na Wschód). Zwie się to wirtualnym rewersem.

Nasz monopolista zaoszczędził na tym krocie. A zyska znacznie więcej, gdy wynegocjuje korzystniejszą cenę od Gazpromu. System gazociągów łączących kraje UE , wirtualny rewers (rozliczany w słabym euro) oraz gazoport w Świnoujściu (który ma być niedługo gotowy) to atuty PGNiG w tych rozmowach.

Kolejne oszczędności przynosi firmie cięcie zatrudnienia - w zeszłym roku odeszły 2 tys. pracowników, w tym roku odejść ma podobna liczba.

Wszystko to powinno się przełożyć na niższe ceny gazu dla klientów. Skala obniżek zależeć będzie jednak od kursu dolara (w tej walucie Polska rozlicza się z Gazpromem i Katarem), który się umacnia. Najbardziej jednak - od woli polityków, którzy muszą zdecydować, co chronić: zyski monopolisty czy kieszenie konsumentów?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski