Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepisy o reklamach pogrążą małe firmy

Sylwia Nowosińska
Archiwum
Przestrzeń. - Jeżeli chcemy stworzyć restrykcyjne przepisy, to płaćmy za to wspólnie jako społeczeństwo - mówi Marcin Schoen, prezes Izby Gospodarczej Reklamy Wielkoformatowej.

- Wczoraj prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę krajobrazową. Za kilka miesięcy gminy będą mogły uchwalać lokalne prawo mówiące o tym, gdzie i na jakich warunkach można stawiać reklamy. Jak Pan ocenia te przepisy?
- Nie jestem przeciwnikiem porządkowania przestrzeni publicznej, ale uważam, że należy robić to racjonalnie, nie zabijając przy tym małych biznesów. Jeżeli chcemy zmieniać krajobraz, to nie każmy płacić za to małej grupie, czyli przedsiębiorcom. Jeżeli chcemy stworzyć restrykcyjne przepisy, to płaćmy za to wspólnie jako społeczeństwo. Nie przerzucajmy odpowiedzialności na małe firmy, bo to może być tragiczne w skutkach.

Nie jesteśmy jeszcze na tym etapie rozwoju gospodarczego, który pozwala odgórnie realizować przepisy ustawy krajobrazowej, jaka została podpisana przez prezydenta. Jeżeli zrealizujemy propozycję senatora Janusza Sepioła, interes małych przedsiębiorców może zostać naruszony. Opłata reklamowa w przypadku stawek maksymalnych spowoduje, że jeden metr kw. reklamy będzie kosztował 70 zł miesięcznie, a kara, zgodnie z planem będzie wynosić 3 tys. zł. To dość wysoka kwota dla małych przedsiębiorców. Kara bezwzględnie wynosi 40-krotność normy reklamowej, nieważne czy billboard wiesza duża i zamożna, czy mała firma.

- Może wystarczy poinformować przedsiębiorców, gdzie nie będzie wolno wieszać reklam, żeby nie musieli płacić kary?
- Jasne, z tym, że rozrost administracji, który będzie konieczny, żeby skutecznie te przepisy funkcjonowały, pochłonie cały zysk z opłat, który mogłaby uzyskać gmina. Nawet jeżeli przedsiębiorca będzie wiedział, jak wyglądają przepisy i nie zapłaci kary, to i tak poniesie nowe obciążenia w wysokości opłaty reklamowej.

- Zatem uważa Pan, że nowa ustawa jest szkodliwa?

- Tak, ponieważ nie przewiduje w ogóle takiej sytuacji, w której reklama może wisieć za darmo. Nawet jeżeli powieszę sobie reklamę, która będzie zgodna z wszystkimi wytycznymi, to tak czy siak muszę za nią zapłacić dodatkowy haracz.

- A co z reklamami na rusztowaniach? Przepisy zezwalające na ich zamieszczanie często są naruszane.
- Nie powinno się wprowadzać zakazu zamieszczenia reklamy remontowej. Wszędzie na świecie taka forma reklamy istnieje. Przepisy prawa i względy bezpieczeństwa wymagają, żeby w czasie trwania remontu rusztowanie było zabezpieczone siatką. Dlaczego w takiej sytuacji taka siatka nie mogłaby zostać wykorzystana do zawieszenia reklamy? Reklama współfinansuje remont, a czasem w całości pokrywa jego koszty. Zdaję sobie sprawę z tego, że w przeszłości dochodziło do nadużyć, ale my proponujemy, żeby ograniczyć możliwość ekspozycji reklam do 18 miesięcy i zamieszczać je na czas remontu elewacji, który odbywa się raz na kilkanaście lat.

- Co w takim razie zrobić, żeby nie szpecić miasta i nie uderzać w przedsiębiorców?
- Reklama, która będzie zgodna z wytycznymi urzędników, powinna być zwolniona z opłat. Po zmianie przepisów mogą ucierpieć także właściciele lokali, które znajdują się w mniej eksponowanych miejscach. Według nowej ustawy reklamy nie ma tylko wtedy, kiedy afisz znajduje się dokładnie w miejscu prowadzenia działalności. Jeżeli ktoś ma działalność w lokalu, który znajduje się w podwórzu, ale powiesi informację o niej od strony ulicy, będzie to już reklama, która podlega opodatkowaniu.

- Czy Izba Gospodarcza Reklamy Wielkoformatowej włączy się w przygotowanie nowych przepisów dla Krakowa?
- Bardzo chętnie dołączymy do tworzenia takich przepisów, ponieważ widzimy w tym wielki potencjał. Budżet na reklamy wielkoformatowe w skali kraju wynosi ok. 100 mln zł, to jest o wiele więcej niż budżety związane z ratowaniem zabytków. Chcielibyśmy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli przetrwać firmom zajmującym się reklamą zewnętrzną i jednocześnie w szybkim tempie ulepszyć krajobraz, który jest przykryty ogromną ilością pstrokatych reklam. I taką właśnie szansę daje reklama wielkoformatowa powieszona na czas remontu. Takich reklam jest stosunkowo niewiele w porównaniu do billboardów. Reklama wielkoformatowa umieszczana na budynkach wpływa na zmniejszenie ilości tych najbardziej szpetnych reklam wolnostojących, czyli billboardów.

- W krajach zachodnich udało się usunąć reklamy. Czemu więc u nas ich opodatkowanie jest krzywdzące?
- W krajach bardziej rozwiniętych problem reklam rozwiązuje się w naturalny rynkowy sposób. W Londynie nie ma specjalnych przepisów, które delegalizują montaż reklam. Kiedy społeczeństwo staje się bogatsze, koszty reklamy zewnętrznej rosną. Często stają się nie do zaakceptowania dla firm, które się reklamują. W Londynie możemy wykorzystać pod reklamę kamienicę, która jest w remoncie. Oczekiwania finansowe właścicieli kamienic w krajach zachodnich, gdzie wartość nieruchomości jest o wiele większa, przewyższają racjonalność wydatków na reklamy. Jeżeli chcielibyśmy wieszać na elewacji, to z punktu widzenia prawa nie ma problemu, natomiast pojawia się wysoki koszt dla firmy. Efekt reklamowy może nigdy nie przełożyć się na zysk.

Rozmawiała Sylwia Nowosińska

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski