A my dajemy nabierać się na jedno i drugie. Ulegamy wyborczym mrzonkom i urzędniczej niemocy. Żeby być uczciwym, w naszym kraju jest postęp, jakoś poprawia się nasza sytuacja. Nie można jednak powiedzieć, że dokonała się jednoznaczna zmiana. W tym jednym, jedynym i kluczowym według mnie parametrze: państwo ma służyć obywatelowi, a nie obywatel państwu. Więc, co jakiś czas, wydaje się nam, że wszystko zależy od nas. Nawet słyszymy, że mamy obowiązek głosowania – właśnie po to, żeby wziąć odpowiedzialność za kraj. Tyle tylko, że my w wyborach jedynie łączymy polityczne obietnice z urzędniczą niemocą. Czyli przypisujemy urzędom nowych szefów. I tu kończy się demokracja. Jak już przypiszemy, połączymy, znowu nic od nas nie zależy. Nie mogę się z tym pogodzić od lat. Od lat też i wciąż coraz bezczelniej mówię do szefów od obietnicy i niemocy: jak to się nie da. Powiem wam, że dopóki jestem sam, mój głos jest śmieszny. Ale mam nadzieję, że będzie nas coraz więcej. Że coraz więcej osób zacznie skandować: jak to nie da się... I dalej: kto tu rządzi. Pisząc o tym, nie chcę zwierzchnictwa głosu ludu nad urzędami. Raczej chodzi mi o zmianę etosu państwowego, kultury organizacyjnej urzędów. Ale musi chyba zmienić się etos wyborczy. Lub też – nasze postrzeganie polityki. Bo dobrym politykiem jest ten, kto umie zarządzać urzędnikiem. A nie ten, kto obiecuje...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?