Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choć ukąszenie może zabić, szpital kleszcza nie usunie

Paweł Szeliga
Nowy Sącz. SOR nie usunął pacjentowi kleszcza, tłumacząc się brakiem kontraktu na tę usługę. Problem w tym, że taka pomoc kontraktu w ogóle nie wymaga

Gdy Piotr Sołtys z Rzeszowa, wypoczywający w okolicach Nowego Sącza, zauważył kleszcza, który wgryzł mu się w prawe przedramię, pojechał na SOR. Liczył, że lekarz usunie owada, który może przenosić groźną boreliozę. W rejestracji usłyszał, że pomocy w szpitalu nie otrzyma.

Rzeszowianin miał powody do niepokoju, ponieważ już raz chorował po ukąszeniu przez kleszcza. Nie chciał ponownie przechodzić przez mękę terapii, ciągnącej się miesiącami.

Twój kleszcz, twój problem
Nadzieję na szybkie rozwiązanie pozornie banalnego problemu pacjent stracił już w rejestracji.

- Najpierw zasugerowano, żebym udał się do swojego lekarza rodzinnego - opowiada Piotr Sołtys. - Gdy wytłumaczyłem, że moja przychodnia jest 130 kilometrów od Nowego Sącza, usłyszałem, że w tutejszym szpitalu i tak pomocy nie otrzymam, ponieważ lecznica od kilku lat nie ma kontraktu na usuwanie kleszczy. Pani w okienku zasugerowała, żebym czekał do godziny osiemnastej, gdy przy szpitalu otwarta zostanie przychodnia nocnej opieki medycznej - dodaje Piotr Sołtys.

Rzeszowianin w SOR pojawił się rano, więc nie chciał czekać wielu godzin, ryzykując, że w tym czasie kleszcz zarazi go boreliozą czy kleszczowym zapaleniem mózgu. Szukając pomocy, trafił do przychodni w Chełmcu, gdzie owada szybko i sprawnie usunięto. Uporała się z nim bez trudu pielęgniarka Anna Gondek. W zawodzie pracuje od trzydziestu lat. - Przez całe lato usuwamy pacjentom dziesiątki kleszczy - mówi Anna Gondek. - Wychodzimy z założenia, że człowiekowi po prostu trzeba pomóc. W końcu przecież po to tutaj jesteśmy.

Dyrektor sądeckiego szpitala Artur Puszko nie kryje zdziwienia informacją, jaką miał w SOR uzyskać rzeszowianin. Podkreśla, że coś takiego jak kontrakt na usuwanie kleszczy w ogóle nie istnieje.

- Jeśli pacjent faktycznie uzyskał taką informację w SOR, to mogę go tylko przeprosić - mówi dyrektor Puszko. - Jeśli jest taka potrzeba, to usuwamy kleszcze, choć robimy to rzadko, ponieważ nie stanowią one bezpośredniego zagrożenia dla życia - dodaje Puszko.

Z argumentacją dyrektora zgadza się rzeczniczka krakowskiego oddziału NFZ Aleksandra Kwiecień.

SOR to niewłaściwy adres
- Usuwaniem kleszczy zajmują się lekarze lub pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej - mówi rzeczniczka. - Nie ma potrzeby robić tego w SOR, gdzie trafiają pacjenci w stanie zagrożenia życia. W efekcie osoba, która zgłosiłaby się tam z kleszczem, musiałaby niepotrzebnie czekać wiele godzin na przyjęcie. Dlatego znacznie szybciej pomoc można uzyskać w przychodni.

Piotr Sołtys do Rzeszowa wrócił z antybiotykiem przepisanym mu przez lekarza w Chełmcu. Zabrał też z sobą usuniętego kleszcza, by oddać go do badania i móc się upewnić, że nie był nosicielem groźnych chorób. - Dowodem na zakażenie boreliozą byłby rumień na skórze - sugeruje Artur Puszko. - Nie ma jednak sensu czekać na objawy, dlatego pacjentowi podaje się antybiotyk. Jak słyszę, właśnie tak postąpiono w Chełmcu, co jest działaniem jak najbardziej poprawnym.

Kleszcze mogą być groźne
Nie ma sensu długo czekać
Wiesław Czeladka, współwłaściciel NZOZ Praxis w Chełmcu, specjalista chorób wewnętrznych, reumatologii i medycyny rodzinnej.

- Z usunięciem kleszcza nie należy zwlekać. Zbyt wiele powikłań widziałem, żeby ignorować takie sytuacje. Niedawno zostałem wezwany do pacjenta z poważnymi objawami mózgowymi. Okazało się, że kilka lat temu został ukąszony przez kleszcza, a sprawę zbagatelizowano. Choroba rozwinęła się dopiero po tak długim czasie, realnie zagrażając życiu. Na szczęście pacjenta udało się uratować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski