Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciepłe południe

Paweł Głowacki
Salonowa jubilatka, skrzypaczka Halina Jarczyk
Salonowa jubilatka, skrzypaczka Halina Jarczyk fot. Wacław Klag
Salon poezji. Do końca nic nie było wiadomo. Do końca, to znaczy do początku kolejnego Salonu Poezji; do południa ostatniej niedzieli, kiedy to zacząć się miało w złocistym foyer teatru Słowackiego spotkanie na cześć urodzin Haliny Jarczyk, czyli urodzin: krakowskiej skrzypaczki legendarnej, muzycznego anioła Salonów Anny Dymnej, dobrego kata aktorów teatru Słowackiego, którym się wydaje, że śpiewać umieją, małej wielkiej wiodącej damy każdego, byle smacznego towarzystwa, z racji miłości do życia pszczół zwanej też Haliną Maeterlinck pofałdowanej ziemi podkrakowskiej.

Cóż o Halinie wyżej powiedziałem? Nic. Ot, marny szkic do jej portretu paroma szybkimi ruchami na papier rzuciłem. To nawet nie szkic, to żałośnie postny cień szkicu. Bo żeby Halinę sportretować w miarę udatnie, trzeba by mieć, jak nie przymierzając Gabriel Garcia Marquez, pięciusetstronicową ryzę czyściuteńkiego papieru A-4 do dyspozycji. A ja? Cóż ja mogę na okoliczność salonowych urodzin Haliny – na jednej stroniczce uczynić? Boga chwalić – do końca nie było wiadomo, co będzie. No i już! Mam Halinę! Mam, bo czy z nią kiedykolwiek wiadomo, co jest?

Wszystkie wcześniejsze Salony Poezji planowane były z tygodniowymi, miesięcznymi wyprzedzeniami. Wszystkie dopięte były na wszystkie guziki. Mało miejsca na niespodzianki, improwizacje, zaskoczenia. Zawsze tak było, ale nie teraz, bo teraz szło o Halinę.

Posiada ona to rzadkie wyczucie bliskości tonów wysokich i niskich, tragedii i komedii, powagi i rechotu, czerni i bieli, bólu i ulgi, dziegciu i miodu, słowem – bliskości koniaku Ludwik XIV i bimbru stryjka Staszka. I tak jedno, jak drugie – i wszystkie pozostałe pozorne sprzeczności życia – Halina przełyka z łagodnym uśmiechem i w tej samej sekundzie. W tym rzecz. Oto Halina. I taki też był ostatni Salon. Cudownie pełny.

Idealne pomieszanie góry z dołem, liryki z powagą, przygotowania z improwizacją. A w trakcie i później – życzenia od wszystkich. Nie obrażą się występujący, że ich przemilczę. Bo nieważne, kto i jak wybrzmiał. Istotne, że przez godzinę było ciepło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski