Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Bartoszewski. Kraków był dla niego wyjątkowy [WIDEO]

Włodzimierz Knap
Prof. Władysław Bartoszewski był częstym gościem w Krakowie
Prof. Władysław Bartoszewski był częstym gościem w Krakowie WOJCIECH MATUSIK
Pamięć. Profesor Władysław Bartoszewski przez lata był przedstawicielem "Tygodnika Powszechnego" w Warszawie. Budował swoimi niezliczonymi tekstami jego wielkość

- Nigdy nie mieliśmy zbyt wielu bohaterów narodowych. W kolejnych zrywach niepodległościowych brał udział niewielki odsetek Polaków. Podobnie było w okresie okupacji niemiecko-sowieckiej. Nie okłamujmy się, że cały naród walczył w konspiracji - mówił w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego" prof. Władysław Bartoszewski po tym, gdy w auli Polskiej Akademii Umiejętności został odznaczony tytułem "Kustosz Pamięci Narodowej", nagrodą przyznawaną przez IPN. Był rok 2004.

WIDEO: Świadek historii. Władysław Bartoszewski - człowiek w służbie Polski

Źródło: TVP/x-news

Jednocześnie wtedy, jak zawsze, pokazał twarz humanisty, chrześcijanina i historyka: - Nie oznacza to, że mam pretensje do tych, którzy w konspiracji nie uczestniczyli, o ile nie robili niczego niegodziwego. Każdy chce żyć. Ja to rozumiem. A jako historyk przypomniał: - I tak odsetek Polaków zaangażowanych w walkę z okupantem był sporo większy niż w innych krajach okupowanych przez Niemcy.

Wówczas, w czerwcu 2004 r., w siedzibie PAU przy ul. Sławkowskiej ówczesny prezes IPN prof. Leon Kieres przypomniał, że prof. Bartoszewski przez całe życie "dążył do rozdzierania zasłony niepamięci". Ówczesny szef krakowskiego IPN Janusz Kurtyka zwrócił zaś uwagę, że prof. Bartoszewski należy do wąskiego grona tych, którzy kreują wzorce moralne dla reszty społeczeństwa i stanowią wzór postaw patriotycznych i obywatelskich.

Laudację na cześć Władysława Bartoszewskiego wygłosił abp Józef Życiński, biskup lubelski. Arcybiskup mówił pięknie o pięknej postaci: "Całe życie laureata ukazuje krystaliczną czystość postaw i wartości, które nie zależą od sytuacyjnego tu i teraz".

Wtedy też, 11 lat temu, prof. Bartoszewski udzielił wywiadu "Dziennikowi Polskiemu". Ciągle aktualnego.
Bolał: - Mizerna jest wiedza na temat naszej historii, zarówno państwa polskiego, jak i dziejów najbliższej rodziny, przeszłości pradziadków, dziadków czy nawet rodziców. Indywidualne czy rodzinne zaniedbania dotyczące pamięci są bardzo duże i pogłębiają się.

Ostrzegał: - Konsekwencje takiego stanu rzeczy mogą być bardzo poważne. Musimy wiedzieć, kim jesteśmy. Kto nie wie, kim jest, jest słabszy i podatniejszy na zawirowania i łatwo ulega fałszywym prorokom.

Powszechnie mówi się, że Władysław Bartoszewski rozpoczął współpracę z "Tygodnikiem Powszechnym" w 1957 r. Mało kto wie, że już w 1946 r. na łamach tego tygodnika (w numerze 17.) ukazał się list od czytelnika. Autor, którym był 24-letni Bartoszewski, nie omieszkał pochwalić się, że sprawę, o której pisał "TP" trzy numery wcześniej (dotyczącą akcji bojowej Armii Krajowej), on szerzej potraktował w "Gazecie Ludowej" (7 marca 1946 r.), organie PSL (tzw. Mikołajczykowskiego), którego był członkiem.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Cenił go cały świat, cały świat zauważył jego odejście
Władysław Bartoszewski słynął z barwnego i ciętego języka, ale też trafnych ocen Polski
Prof. Bartoszewski wypełniał zobowiązanie, by dawać świadectwo piekła Auschwitz
Spocznie na Powązkach, w Alei Zasłużonych

Ale już rok wcześniej młody Władek pojawił się w siedzibie "Tygodnika Powszechnego". Zaś z Jerzym Turowiczem, przedstawicielem krakowskich kół kulturalnych, spotkał się po raz pierwszy w kwietniu 1943 roku w antykwariacie Arcta. Do spotkania obu gigantów doszło z polecenia Zofii Kossak, pisarki.

W 1957 r., krótko po wznowieniu działalności "TP", na jego łamach ukazał się artykuł Władysława Bartoszewskiego o powstaniu warszawskim. - Do dziś na temat powstania nie czytałem lepszego, analityczno-syntetycznego tekstu - twierdzi Michał Komar, który napisał kilka książek, tzw. wywiadów rzek z Władysławem Bartoszewskim.

Krzysztof Kozłowski tak natomiast wspominał Michałowi Komarowi: "Władzio napisał świetny artykuł, a przy okazji zlikwidował cenzorkę. Wspomniał mianowicie o radzieckim radiu "Wanda", które pod koniec lipca 1944 r. zachęcało Warszawę do walki". Cenzorka puściła to, uznając, że to, co radzieckie, to dobre. Wyrzucono ją z pracy.

"Do »Tygodnika Powszechnego« pisałem sporo, niekiedy pod własnym nazwiskiem, niekiedy jako Teofil Cichocki" - wspominał Bartoszewski. Robił to na tyle skutecznie, że został nieoficjalnym przedstawicielem redakcji w Warszawie. Formalnie dopiero w grudniu 1960 r.

- W Warszawie już wcześniej, jako dziennikarz "Stolicy", ściśle współpracował z redakcją przy Wiślnej w Krakowie - przypomina Michał Komar. - W mieszkaniu Anieli Urbanowiczowej z Klubu Inteligencji Katolickiej prowadził cotygodniowe spotkania, na które przychodzili m.in. Zofia Lewinówna, Jerzy Narbutt, Władysław Terlecki.

Nie angażował się natomiast we współpracę z kołem poselskim Znak, z którym związani byli niektórzy ludzie "TP". Dlaczego? - Ponieważ nie zawsze podobały mi się ich działania - powiedział kilkanaście lat temu "Dziennikowi". - Głośno mówiłem, że wiem, na czym polega współpraca więźnia ze strażnikiem. Do pewnego momentu toczy się wymiana zdań, a potem silniejszy bije po mordzie słabszego. Tymi słowami zajmowało się Biuro Polityczne KC PZPR. Stracił etat w "Stolicy". Krzysztof Kozłowski w imieniu Jerzego Turowicza zaproponował mu przejście do "Tygodnika Powszechnego". Ofertę przyjął.
W roli zarządzającego warszawskim oddziałem tygodnika Bartoszewski spełniał się do końca lat 80. Tak ten czas wspominał: - Ja zagajałem plotkami z redakcji z Krakowa, a potem omawialiśmy artykuł po artykule, bardziej w formie wymiany naszych wrażeń na temat zawartości pisma. Jego podstawowym zajęciem w tygodniku było redagowanie rubryki... "Zmarli". W czasach PRL nie można było pisać o tych zmarłych, których władza skazała na zapomnienie.

Współpracował z Radiem Wolna Europa. O tym fakcie wiedziała jedynie jego żona oraz Krzysztof Kozłowski i Jerzy Turowicz.
Krzysztof Kozłowski tak podsumował w rozmowie z Michalem Komarem rolę Bartoszewskiego w "TP": "Stał się kimś niezastąpionym i lojalnym w każdej sytuacji. Kimś dodającym stale ducha. Budował swoimi niezliczonymi tekstami wielkość "Tygodnika".

Honorowy Obywatel Krakowa. Spotkanie z Janem Pawłem II
W lutym 2013 r. Władysław Bartoszewski otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Krakowa. - Nie było wątpliwości, że ten tytuł prof. Bartoszewskiemu ze wszech miar się należy, lecz były pewne kłopoty ze ścisłym powiązaniem tego wielkiego Polaka z Krakowem - mówi prof. Tomasz Gąsowski, historyk z UJ, znawca spraw polsko-żydowskich.

Oficjalnie honorowe obywatelstwo prof. Bartoszewskiemu zostało przyznane za to, że jest autorytetem moralnym, orędownikiem pojednania polsko-żydowskiego i polsko-niemieckiego, a także "za wkład w działalność publicystyczną i naukową dla zachowania pamięci o dziedzictwie Polskiego Państwa Podziemnego i Powstania Warszawskiego oraz o zbrodniach nazistowskich i komunistycznych".

- Dla mnie Kraków jest miejscem szczególnym, od 1943 r. miejscem mojej wspólnej z krakowiankami i krakowiakami pracy niepodległościowej i społecznej. Poznałem go bliżej po powstaniu warszawskim, gdy przyjechałem tu na rozkaz moich przełożonych, aby pełnić funkcję sekretarza redakcji głównego organu prasowego AK "Biuletynu Informacyjnego". Moim szefem był wówczas sławny krakowianin prof. Kazimierz Kumaniecki, filolog klasyczny - powiedział, odbierając tytuł Honorowego Obywatela Krakowa.

W tymże Krakowie w 1979 r. w pałacu arcybiskupim spotkał się Jan Paweł II z ludźmi m.in. z "Tygodnika Powszechnego". "Co tam u pana? - na powitanie zapytał papież Władysława Bartoszewskiego. "Dziękuję, Ojcze Święty, w normie" - odpowiedział Bartoszewski. Na takie słowa zmartwił się Wojtyła. - Oj, to niedobrze. Dlaczego? Prof. Bartoszewski tak sobie zmartwienie Jana Pawła II tłumaczył: - Wiedział, że moja norma nie oznacza spokoju i wygody. (K.W.)

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Cenił go cały świat, cały świat zauważył jego odejście
Władysław Bartoszewski słynął z barwnego i ciętego języka, ale też trafnych ocen Polski
Prof. Bartoszewski wypełniał zobowiązanie, by dawać świadectwo piekła Auschwitz
Spocznie na Powązkach, w Alei Zasłużonych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski