Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy jeszcze będzie medal?

Łukasz Madej
Agnieszka Rabka (z lewej) ciągle gra w ekstraklasie, a Joanna Mirek właśnie zaczyna trenerską przygodę.
Agnieszka Rabka (z lewej) ciągle gra w ekstraklasie, a Joanna Mirek właśnie zaczyna trenerską przygodę. Archiwum
Siatkówka. Właśnie mija 20 lat od ostatniego sezonu, w którym to siatkarki Wisły stanęły na podium mistrzostw Polski. Co u nich słychać? - Kontakt? Tylko jakiś drobny, nasze drogi raczej się rozeszły - opowiadają. Czy jeszcze kiedyś dla "Białej Gwiazdy" zagrają... gwiazdy?

Kwiecień 1995 roku. Wtedy nie rozgrywano fazy play-off. O medale walczono w turniejach. Były cztery. Ostatni odbywał się w Policach. Wisła miała jeszcze szanse nawet na srebro, ale musiała wygrać wszystkie mecze. Przegrała jednak z Chemikiem, który na końcu został mistrzem Polski. Druga była Stal Bielsko-Biała, trzecia Wisła, a czwarte miejsce zajęła Stal Mielec. Wtedy oficjalnie do nazwy "Wisła" dodawano firmę "Goldenmajer".

- Troszkę zaskoczył mnie pan takim telefonem - uśmiecha się ówczesny trener Wisły Kraków Ryszard Litwin.- No, ale pewnie, pamiętam wszystko. Jakby to było jeszcze wczoraj, nie, nawet dziś. Mieliśmy zawodniczki wysokiej klasy. Umiejętności, charakter... Nawet przez myśl mi nie przeszło, że będzie to ostatni medal, i że tak wszystko się potoczy, bo w tej chwili przy Reymonta siatkówki prawie nie ma. A to były czasy, kiedy Wisła coś znaczyła. Miło powspominać. Gdy w tym roku byłem w Policach, w tamtej starej hali, to przeszłość wróciła. Sentyment jest - dodaje. Litwin od ośmiu lat jest drugim trenerem w Muszynie.

Córka woli koszykówkę
- O matko! Ile już minęło? 20 lat?! - w słuchawce słyszymy głos Barbary Jagły, ówczesnej skrzydłowej-atakującej. - Tylko gdybyśmy na telefon umówili się jutro, dobrze? Zaraz wychodzę z pracy, a muszę coś jeszcze zrobić. Tak będzie nam wygodniej.

Dzień później: - Wie pan, tak sobie po tym wczorajszym telefonie porozmawiałam z mężem i rzeczywiście, musiało już minąć tyle czasu. Nawet nie zauważyłem kiedy. Czy mam jeszcze kontakt z dziewczynami? Tylko jakiś drobny, nasze drogi raczej się rozeszły.

Dziś ma 44 lata, a z profesjonalną siatkówką skończyła w 2008 roku (Jedynka Aleksandrów Łódzki). Dwa lata temu dała się jednak namówić znajomym i wróciła na parkiet. Występuje w łódzkiej - największej w Polsce - lidze amatorskiej. Drużyna nazywa się No Name.

- Ale żadne poważne granie po głowie mi nie chodzi. Koleżanki namówiły, wciągnęły, i tak sobie po prostu gramy. Tylko zabawa, i tyle. Oczywiście, kiedy walczymy chociażby o finał, jest trochę poważniej, ale to i tak jedynie rozrywka. Siatkówka ciągle jest jednak dla mnie ważna. Trenerka? Przez chwilę był taki pomysł, kilka lat temu zrobiłam nawet instruktorskie papiery, ale jeszcze ich nie odebrałam - opowiada.

Mieszka w Łodzi, pracuje w PGE. W Krakowie bywa, bo raz, mąż jest z Niepołomic, a dwa: córka studiuje na Uniwersytecie Jagiellońskim.

- Kulturoznawstwo, ale gra trochę w lidze studenckiej. Jednak nie w siatkówkę, a koszykówkę - zdradza.
Czas spędzony w Wiśle był najlepszy w karierze. Zdobyła dwa srebrne i dwa brązowe medale. Siatkarski bilans już dawno został podsumowany.

- Na pewno niczego nie żałuję. Z drugiej strony mogło ułożyć się inaczej, lepiej, ale nie jest tak, że myślę sobie: "Kurczę, zmarnowałam talent". Nie, nie czuję czegoś takiego.

Barbara Jagła w Wiśle grała w latach 1988-1995. Wcześniej była zawodniczką Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, gdzie się zresztą urodziła.

Ciągle nieletnia
- A ja nie spełniłam tylko jednego marzenia: gry na igrzyskach. Ale nie mówię o samym udziale, mam na myśli medal - zdradza z kolei Dominika Leśniewicz (wtedy Smereka).

Dzisiejsza 41-latka w 2003 roku zdobyła z reprezentacją Polski mistrzostwo Europy. Wtedy jako libero, ale w Wiśle występowała na pozycji rozgrywającej. Zresztą, tak jest również teraz, bo w dopiero co zakończonym sezonie II ligi broniła barw GLKS Nadarzyn.

- Utrzymałyśmy się grając juniorkami, plus właśnie ja, jako grający trener. Co będzie dalej? Lata lecą, za mną 17 lat sportu zawodowego, więc pod tym względem jestem w sumie niepełnoletnia - żartuje. - A poważnie mówiąc, to nie potrafię odpowiedzieć, kiedy będzie koniec. Niby już nastąpił, ale ciągle jednak w tym wszystkim uczestniczę.

Dziś mieszka pod Warszawą, jednak to w Krakowie kończyła AWF. Zrobiła papiery trenera II klasy. - Na dalsze szkolenie nie mam czasu. Rodzina, dom, mnóstwo zajęć sportowych...

Pracuje jako nauczyciel w Nadarzynie. Właśnie mija pierwszy rok działalności klasy sportowej o profilu siatkarskim. Jest także jedną z osób prowadzących akademię, oczywiście siatkarską. - Coraz lepiej się rozwija, zainteresowanie jest bardzo duże. U mnie wszystko ciągle związane jest z siatkówką. Mój tydzień powinien trwać dwa tygodnie - puszcza oko.

Mama była siatkarką, mąż Janusz lekkoatletą Wawelu Kraków, który kilka razy zdobywał mistrzostwo Polski w dziesięcioboju, więc nic dziwnego, że dwie córeczki też garną się do sportu. Mają pięć i dziewięć lat. - Chodzą do mnie na treningi, ale w ogóle bardzo udzielają się sportowo. I tenis, i tańce, i pływanie. Oczywiście, same sobie to wybierają. Niczego nie narzucam - dodaje.

Pod Wawel zagląda rzadko. Ostatni raz?
- Dokładnie nie pamiętam. Kilka lat temu. Na Rynku była jakaś impreza ze smokami, dla dzieci. W każdym razie nic związanego ze sportem. Nie ma też czasu, żeby z dziewczynami z Wisły się spotkać. Dzieli nas odległość i praca. Ten ciągły brak czasu... - wzdycha.

Dominika Leśniewicz w Wiśle grała w latach 1990-1996. Pochodzi z Grudziądza, a na ulicę Reymonta trafiła jako młodzieżowa zawodniczka MKS Grudziądz.

Doktorat? Jak synek podrośnie
Ciągle na wysokim poziomie gra Agnieszka Rabka (Śrutowska), która wkrótce skończy 37 lat, a broni barw mistrza Polski Chemika Police. Pochodzi z Krakowa, tutaj ma mieszkanie, jednak ze względu na pracę przed startem tego sezonu całą rodziną przeprowadziła się do Szczecina.

Nie tak dawno została mamą. Synek ma 15 miesięcy, więc rozstania nie są łatwe. A Chemik jeszcze niedawno łączył grę w polskiej lidze z Ligą Mistrzyń.

- Nie ja pierwsza jestem w takiej sytuacji, bo przecież wiele dziewczyn radziło sobie jako mamy. Na początku nie było łatwo wejść w rytm treningowy, a do tego jeszcze zajmować się dzieckiem, natomiast teraz stwierdzam, że powrót na boisko to była dobra decyzja. Podstawa, że jesteśmy tu całą rodziną - powtarza.

Rabka to rozgrywająca. Krakowianka, wychowanka Wandy, który to klub współpracował z SP 87. Tak trafiła do Wisły. Miała niewiele ponad 15 lat, więc grę w seniorkach łączyła z występami w juniorkach. U Litwina podaptrywała szczególnie kapitan Irenę Palczewską i Elżbietę Wronę.

- Tak, to były te dziewczyny, które w młodzieńczych latach starałam się naśladować. Cała rodzina żyje siatkówką. Mama, Grażyna, była trenerką grup młodzieżowych "Białej Gwiazdy". - Często, nawet kiedy byłam już zawodniczką innych klubów, przyjeżdżałam do mamy do pracy, wchodziłam wtedy sobie na salę. Sentyment do Wisły został. To duże tradycje. Miło wspominam coroczne klubowe Wigilie. My, koszykarze, koszykarki, piłkarze, gimnastyczki, sekcja judo. Wszyscy spotykaliśmy się w jednym miejscu. Taka sytuacja to rzadkość - opowiada.

Brat, Mateusz, był siatkarzem, dziś jest trenerem i pracuje na krakowskiej Politechnice. Mąż, Piotr Rabka, to były trenerem w Muszynie oraz trener przygotowania fizycznego w Dalinie Myślenice. Do tego tata, Andrzej, jest trenerem lekkoatletycznym, a był pracownikiem naukowym krakowskiej AWF, w stopniu doktora.

Zresztą, Agnieszka skończyła studia na AWF Kraków i też myśli o doktoracie. - Pracy jeszcze nie napisałam. Z pomysłu jednak nie rezygnuję, tylko na dzień dzisiejszy brakuje czasu. Jak syn będzie bardziej rezolutny, to wtedy się zajmiemy - zdradza. W Wiśle grała do 98 roku. Najczęstszy kontakt ma z Joanną Mirek (Podoba), która z tamtej drużyny zrobiła największą karierę.

Złoty Krzyż Zasługi

Mirek to dwukrotna mistrzyni Europy, a jej ligowe trofea trudno w ogóle policzyć. Do tego w 2005 roku została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi.

Kiedy tylko przez te wszystkie lata zjawiała się na południu Polski, zaglądała do rodzinnego domu w Myślenicach. Dziś ma 38 lat, a w 2014 roku w barwach Chemika zdobyła swoje ostatnie mistrzostwo Polski, i chociaż oficjalnego zakończenia kariery nie ogłosiła, w siatkówkę już nie gra. W Policach jednak została. Ludzie związani z siatkówką powtarzali jej, że ma odpowiedni charakter, żeby zostać trenerem. Na początku nie była przekonana. - Ale zaczęło mnie wciągać - przyznaje.

Chodzi o to, że jest asystentką Zdzisława Gogola, pierwszego trenera młodej drużyny Chemika. - Jak wygląda mój dzień? Od wielu miesięcy żyję tylko z zegarkiem w ręku. Przed południem prace biurowe, mnóstwo papierów, bo jestem także menedżerką siatkarek Młodej Ligi. Później treningi, do tego wyjazdy na mecze, i karuzela się kręci bez zatrzymywania. Teraz mam znacznie mniej czasu niż kiedyś - twierdzi. Kiedy jednak znajdzie wolną chwilę, wychodzi do kina. Ostatnio pasjami ogląda filmy francuskie, na przykład "Za jakie grzechy dobry Boże".

- Ten tytuł mogłabym sobie czasami, a nawet często, zadedykować. A w autobusie to książki, różne tytuły, w zależności od nastroju - mówi Mirek. Joanna Podoba w Wiśle grała w latach 1993-1997. Trafiła z Dalinu Myślenice. W Krakowie występowała jako środkowa, a potem została przekwalifikowana na przyjmującą i atakującą.

Czy jeszcze kiedyś przy Reymonta zobaczymy drużynę na medal? - Oby, bo szkoda, że coraz mniej o Wiśle słychać - kończy Rabka. W całej historii sekcji siatkówki kobiet Wisła mistrzem Polski była sześć razy, do tego dołożyła 12 srebrnych i dziewięć brązowych medali. Dwa razy wywalczyła także Puchar kraju. W 1973 roku zajęła czwarte miejsce w finałowym turnieju Pucharu Europy Zdobywców Pucharów. W minionym sezonie grała w III lidze.

Kadra:
W tamtym pamiętnym już sezonie 1994/95 barw Wisły kraków broniły: Barbara Jagła, Anna Kosek, Katarzyna Krawczyk, Irina Nelina, Irena Palczewska (kapitan), Iwona Piechota, Joanna Podoba, Swietłana Sołogub, Dominika Smereka, Agnieszka Śrutowska, Anna Wojno, Elżbieta Wrona.

Trenerem był Ryszard Litwin, grającym asystentem Anna Kosek, kierownikiem Piotr Moszczak, a masażystą Jan Sala.
Statystyki za historiawisły.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski