Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poeta, który zaczynał czytać swoje wiersze w dworcowych przejściach

Magdalena Uchto
Jarosław Szczęsny Binkowski z żoną Małgorzatą w ogrodzie. W powiecie miechowskim odnaleźli swoje miejsce do życia.
Jarosław Szczęsny Binkowski z żoną Małgorzatą w ogrodzie. W powiecie miechowskim odnaleźli swoje miejsce do życia. Magdalena Uchto
Ludzie. Jarosław Szczęsny Binkowski rozśmieszał turystów na La Rambla w Barcelonie, ale z wszystkimi marzeniami wygrało... pisanie wierszy.

Publicznie prezentował je początkowo w... przejściu podziemnym w Poznaniu, a później w Krakowie. Dziś na swoim koncie ma już trzynaście tomików poezji, a czternasty jest przygotowywany. Kilka miesięcy temu opuścił gminę Kalwaria Zebrzydowska. Nowe miejsce dla swojej rodziny znalazł w powiecie miechowskim. Obecnie Jarosław Szczęsny Binkowski, wraz z żoną i 8-miesięcznym synkiem, mieszka w Ilkowicach. Powstały już pierwsze wiersze o ziemi miechowskiej.

O życiu Jarosława Szczęsnego Binkowskiego możnaby już napisać książkę. Zanim odnalazł miłość i drogę, którą chciałby pójść, szukał różnych sposobów na życie. Swoich sił próbował w studium nauczycielskim, a nawet studiując teologię. Jednak za każdym razem dochodził do wniosku, że żaden z tych wyborów nie był właściwy. Trudna sytuacja osobista sprawiła, że zaczął sięgać po alkohol. Później trafił na wybrzeże. Pracował tam jako ratownik wodny, zatrudniał się do dorywczych prac. W końcu wyjechał do

Poznania, gdzie mieszkał u dziadka. Miał już wówczas sporo kartek zapisanych swoimi wierszami. Ale dopiero dziadek wpadł na pomysł, że na poezji można zarobić.

Jednak los zaczął się do niego uśmiechać dopiero w Krakowie. Jako uliczny artysta przykuł uwagę dwóch osób, które wyciągnęły do niego pomocną dłoń. - Antykwariusz Stefan Bartnik zatrudnił mnie jako sprzedawcę używanych książek i za własne pieniądze wydał pierwszy tomik moich wierszy, a Jerzy Stanisław Frączek wprowadził mnie do teatru "Stygmator" - wspomina Binkowski.

W Krakowie Jarosław spotkał Małgorzatę - osobę, która miała i ma największy wpływ na jego życie. Dla niej się zmienił. Przestał zaglądać do kieliszka i wyjechał do Barcelony, by zarobić na ślub poprzez zabawianie turystów na La Rambla. Pobrali się właśnie w stolicy Katalonii, a później wyruszyli do Anglii. W półroczną podróż.

Po powrocie do Polski, przez pięć lat mieszkali w gminie Kalwaria Zebrzydowska - we dworze w Brodach. To nie był łatwy czas. Właśnie wtedy lekarze zdiagnozowali u Jarosława złośliwego guza mózgu. Dziś on sam mówi o cudzie.
- Podczas operacji okazało się, że był to duży ropień, a nie guz. Nie mam wątpliwości, że wiara i modlitwa żony sprawiły, że jestem zdrowy - mówi.

Ale pojawiła się kolejna przeszkoda. Okazało się, że dawny pałac, w którym mieszkali kupuje gmina. - Lokatorzy musieli wyprowadzić się, a mieszkań zastępczych nie było. Wszyscy musieli coś wynająć na własną rękę. Powiedzieliśmy sobie z żoną, że nie możemy już dalej się tułać. Szukaliśmy taniego domu w Kalwarii, Wadowicach, Lanckoronie, ale wszędzie było bardzo drogo. Okazało się, że w Małopolsce najtaniej można coś kupić w powiecie miechowskim. Jak po raz pierwszy przyjechałem do
Miechowa, to miasteczko mnie oczarowało. Niesamowita wieża kościoła, piękny park, cmentarz. Po pierwszej wizycie w tym miejscu już byłem pewien, że chcę znaleźć dom w tych okolicach. I wybór padł na Ilkowice w gminie Słaboszów - opowiada Jarosław Binkowski.

Przez kilka miesięcy, wraz z żoną i synem, wynajmowali mieszkanie w Miechowie. Na początku marca wprowadzili się do domu w Ilkowicach, który nadal remontują.
- Powoli zwiedzam te tereny. Oczarowała mnie rzeka Nidzica, duże przestrzenie, malownicze wzgórza. Jak się przyjeżdża do Miechowa, to czuje się coś majestatycznego. Jak jest słoneczna pogoda, doświadcza się czegoś niezwykłego: widoku nieba stykającego się z polem. Już parę wierszy o ziemi miechowskiej napisałem - mówi Jarosław Szczęsny Binkowski.

Aby lepiej poznać historię miechowskiego kościoła, zabudowań dawnego klasztoru, zapisał się na kurs przewodników organizowany w Miechowie przez Archiwum Diecezjalne w Kielcach. Wcześniej mieszkał w cieniu kalwaryjskich dróżek, teraz w pobliżu Grobu Bożego, a więc w miejscach wyjątkowych na mapie Polski.

Wierzy, że właśnie tu - w nowym domu, w ich własnym domu w Ilkowicach - powstaną kolejne wiersze. Prowadzone są także rozmowy, by w Miechowie Jarosław Szczęsny Binkowski mógł - podczas spotkania autorskiego - zaprezentować swoją twórczość.

Poeta i jego Twórczość
Jarosław Szczęsny Binkowski
ma na swoim koncie ma już 13 tomików poezji. Niebawem ukaże się 14. - "Pod beskidzkim niebem", do którego słowo wstępne napisze prawdopodobnie żona poety. W tym tomiku znajdą się wiersze dedykowane m.in. piosenkarzom - Annie German, Annie Jantar czy Jimowi Morrisonowi. Poeta myśli już o kolejnym cyklu wierszy poświęconym wsi.

Jego wiersze publikowane były w różnych czasopismach, m.in. na łamach "Dziennika Polskiego" (w"Wierszowisku" Józefa Barana), magazynie literacko-artystycznym "Nihil - Novi", Biuletynie Ormiańskiego Towarzystwa Kulturowego czy w książkach Kazimierza Wiśniaka - "Anioł w miasteczku" oraz "Wśród ludzi i zwierząt Lanckorony".

Jarosław Szczęsny Binkowski pracuje na 1/3 etatu przy Parafii św. Piotra i Pawła w Krakowie. Zaznacza, że to miejsce sprawiło, że napisał książki o tematyce religijnej: "Śladami świętych", "Sonety dla Anieli Salawy" oraz "Prochom i relikwiom". Swoje wiersze prezentował nie tylko podczas spotkań poetyckich np. w bibliotekach i ośrodkach kultury, ale nawet podczas dworcowych spotkań z poezją na dworcu w Kalwarii Zebrzydowskiej. Jarosław nie tylko pisze wiersze, ale także maluje obrazy.

O Miechowie
Nad potokiem Miechówki
Między dwoma górami
Rozciąga się miasteczko
Z kościołem Bożogrobców
Z cebulastego hełmu wieży
Powita Zmartwychwstały
W oddali zamajaczą
Wzniesienia kopców

Świętość miasta Miechowa
Kaplica Grobu Pańskiego
W krużgankach się otwiera
W pół drogi na Golgotę
Wewnątrz cisza kamienna pustką
Wionie po śmierci Jego
Że krwawią się w rozetach
Róże pod stropem

Dotykałem kamienia
Z którym trzeba pogadać
A potem unieść oczy
I ujrzeć w drodze górą
Chorągiew w ręku Zwycięskiego
I światło, które wpada
Przez okienka latarni
Schodząc kopułą

(Jarosław Szczęsny Binkowski, "Świętość miasta Miechowa")

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski