Mistrzostwa Świata i Europy w biegu 24-godzinnym odbyły się w Turynie w zeszły weekend. Wśród 334 zawodników i zawodniczek z 41 państw była Agata Matejczuk, która reprezentuje Klub Sportowy "Alaska".
Łodzianka pokonała ponad 217 km i tym samym poprawiła o 13 km swój najlepszy wynik z Mistrzostw Polski w 2014 roku.
Agata z koleżankami z reprezentacji, Patrycją Bereznowską oraz Aleksandrą Niwińską, zdobyła dwa drużynowe medale dla Polski: brązowy w klasyfikacji mistrzostw świata i srebrny na Starym Kontynencie.
Wynik nie przyszedł łatwo. Na niespełna 3 godziny przed końcem biegu zemdlała. - Bardzo spadł mi poziom cukru. Lepiej poczułam się dopiero po dwóch kroplówkach. Poczułam się na tyle dobrze, że mogłam kontynuować bieg. Od obsługi technicznej wiedziałam, że walczymy o brąz. Nie wyobrażałam sobie nie wrócić do zawodów. Czułam odpowiedzialność za drużynę i chciałam jej pomóc - opowiada Agata Matejczuk.
W czasie 24-godzinnego biegu można robić sobie przerwy, jeść, a nawet spać. Wtedy jednak trudno osiągnąć dobry wynik. - Staram się w ogóle nie odpoczywać, żeby nie tracić czasu - tłumaczy medalistka. - Idąc, jem i piję, a do strefy serwisowej zbiegam tylko na zmianę lub dobranie odzieży np. w nocy.
Jak przygotować się do tak ciężkich zawodów? Agata w ciągu 6 treningów w tygodniu przebiega około 150 km. Jeździ też na rowerze i ćwiczy w siłowni.
Agata Matejczuk jest jedną z pierwszych kobiet, które ukończyły "Selekcję" (najtrudniejszą w kraju grę terenową). Jest też rekordzistką bieszczadzkiego "Biegu Rzeźnika". Prywatnie jest żoną i matką trójki dzieci.
Źródło x-news: Piłkarz Arsenalu szybszy od Usaina Bolta (lektor)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?