CZYTAJ TAKŻE: Podwładni nadal oskarżają komendanta o mobbing
W szczególności powinno to dotyczyć szefów policji, którzy mają pod sobą tysiące funkcjonariuszy. Również w Krakowie.
Dziś na czele miejskiej komendy stoi inspektor Janusz Barcik. Trafił na to wysokie stanowisko, choć od lat jego metody pracy wywołują sprzeciw wśród funkcjonariuszy. Zastraszanie, poniżanie i szykanowanie podwładnych. Do tego nadużywanie uprawnień.
Nawet jeśli do tej pory niczego mu nie udowodniono, to samo podejrzenie powinno dać komendantowi wojewódzkiemu Mariuszowi Dąbkowi do myślenia, czy to właśnie jemu powinien powierzyć tak odpowiedzialną funkcję.
„Blue taxi” – tak mieszkańcy Oświęcimia nazywają dziś policję. Stało się to po tym, jak lokalny portal opisał, że jeden z funkcjonariuszy miał na polecenie szefa wozić służbowym autem gości weselnych.
To, co w mieszkańcach tego miasta do dziś budzi śmiech, dla Mirosława Semika i Zbigniewa Żwawy skończyło się życiową tragedią. Dwaj doświadczeni funkcjonariusze postanowili przerwać zmowę milczenia i poinformować przełożonych o nadużyciach, jakich miał dopuszczać się ich szef. Na próżno szukali pomocy u swoich przełożonych. Ostatecznie komenda wojewódzka zamiotła niewygodną sprawę pod dywan.
Prokuratura również nie dopatrzyła się przestępstwa. Badana przez nią sprawa insp. Janusza Barcika przebyła długą drogę. Ostatecznie została umorzona. I to dwukrotnie.
Dziś Semik i Żwawa już nie pracują w policji. Depresja, zawał, nerwica. Tak policja podziękowała im za służbę. Inspektor Barcik natomiast... awansował.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Podwładni nadal oskarżają komendanta o mobbing
WIDEO: Nowy komendant miejski policji w Krakowie
Autor: Marcin Karkosza, Gazeta Krakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
