Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruźlica atakuje nas po cichu

Dorota Stec-Fus
Fot. Archiwum
Zdrowie. Liczba osób zakażonych gruźlicą nie tylko nie maleje, ale co trzeci z nas nosi w sobie uśpionego prątka tej choroby. Co roku zabija on dwa miliony osób na świecie. Jeszcze niedawno konieczne badania były standardem, teraz nakłady na leczenie są coraz mniejsze.

– Zarówno lekarze, jak i decydenci rozdzielający pieniądze na leczenie zdają się zapominać, że istnieje taka choroba jak gruźlica – alarmuje Anna Prokop-Staszecka, pulmonolog i dyrektor Szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie.

Tymczasem choroba wciąż atakuje i zbiera tragiczne żniwo. W 2013 roku zarejestrowano 7 tys. 250 dotkniętych nią Polaków. 600 spośród nich zmarło, z tego co dziesiąty w szpitalu w małopolskim Jaroszowcu.

Zdaniem Anny Prokop-Staszeckiej, te dane są i tak zaniżone, bo spora grupa chorych nie została w ogóle przebadana pod kątem zarażenia się gruźlicą. A nie jest to proste. Istnieje aż 60 gatunków prątków, w tym 12 nietypowych. Ponadto 25 proc. zakażonych nie kaszle, co utrudnia postawienie prawidłowej diagnozy.

Jeszcze do niedawna każdy pracownik wykonywał rtg płuc podczas badań okresowych. Tą drogą wykrywano choroby płuc, w tym gruźlicę. Teraz pracodawcy coraz częściej oszczędzają i nie zlecają już tych badań. Równocześnie bardzo kiepsko finansowane przychodnie przeciwgruźlicze znikają z mapy placówek medycznych.

Obowiązek kierowania pacjentów na kontrolne badania płuc spada więc na lekarzy pierwszego kontaktu. Jak się z tego wywiązują? Zdaniem Anny Prokop-Staszeckiej nie najlepiej, ponieważ często nie są do tego wystarczająco przygotowani. W jej ocenie zarówno w programach studiów, jak i kształcenia specjalistycznego poświęca się zbyt mało uwagi gruźlicy.

Ponadto badania w kierunku wykrywania tej choroby sporo kosztują i lekarze POZ, obciążani przez resort coraz to nowymi obowiązkami, niechętnie decydują się na ponoszenie takich wydatków – twierdzi dr Prokop-Staszecka.

Dr Lesław Szot, przewodniczący małopolskiego oddziału Porozumienia Zielonogórskiego nie zgadza się z tymi uwagami. – Badania na obecność prątków nie są wykonywane w przychodniach POZ, ale w ambulatoriach pulmonolo­gicznych. Tam też kierujemy pacjentów z podejrzeniem gruźlicy. A do tego nasza wiedza w zupełności wystarcza – odpowiada Lesław Szot.

Leczenie choroby jest długotrwałe i coraz bardziej kosztowne. Prątki gruźlicy uodparniają się na sprawdzone już leki, a nowe są bardzo drogie.

W ubiegłym roku szpital w Jaroszowcu zapłacił prawie 100 tys. zł za leki tzw. trzeciego rzutu, sprowadzone z USA dla dwóch pacjentów. Nie wiadomo jednak, czy doczeka się zwrotu pieniędzy. – Fundusz płaci nam tylko za 68 łóżek – niezależnie od tego, ilu pacjentów leczymy. Co mamy robić po wyczerpaniu limitu: odprawiać chorych z kwitkiem czy popadać w coraz większe długi? – pyta Krzysztof Grzesik.

W jego ocenie limitowanie funduszy na leczenie chorób zakaźnych jest absurdem. Dyrektor zaznacza, że w 2006 roku, kiedy zakończył się Program Walki z Gruźlicą, rząd bezpodstawnie uznał, że Polska jest wolna od tej choroby i nakłady na profilaktykę oraz leczenie ograniczył do minimum.

Dlatego teraz dyrektor Grzesik wraz z grupą pulmonologów zabiega w sejmowej Komisji Zdrowia o taką zmianę prawa, aby nakłady na walkę z gruźlicą nie były ograniczane.

Na zapobieganie gruźlicy i leczenie nie należy żałować pieniędzy

Gruźlicą może zarazić się każdy, niezależnie od płci ani stanu zamożności. Co więcej, aż 1/3 populacji nosi w sobie uśpionego prątka, który w każdej chwili może się obudzić i zaatakować organizm zarówno nosiciela, jak przebywających w jego otoczeniu osób.

80-łóżkowy oddział dla chorych na gruźlicę w Wojewódzkim Szpitalu Chorób Płuc i Rehabilitacji w Jaroszowcu jest stale pełen pacjentów.

– Trafiają do nas młodzi i starzy, osoby o wysokim statusie społecznym i bezdomni. Chorobą może zarazić się dosłownie każdy, wystarczy przebywać z zarażonym w jednym pomieszczeniu. Nazywanie gruźlicy chorobą biedaków jest całkowitym nieporozumieniem – mówi Krzysztof Grzesik, dyrektor szpitala.

W ubiegłym roku trafił tu pacjent, u którego zdiagnozo­wano chińską odmianę gruźlicy. Jej leczenie jest bardzo trudne. Od 2001 r. zanotowano 16 takich przypadków w naszym kraju.

Sporą grupę chorych stanowią osoby, które przywiozły gruźlicę z zagranicznych wojaży. Najłatwiej złapać ją w Afryce, gdzie prątki wręcz dziesiątkują mieszkańców.

Problemem szpitala jest także znikanie niewyleczonych pacjentów. Niedawno, w połowie terapii, uciekła stąd Białorusinka, zarażona jedną z najbardziej niebezpiecznych odmian gruźlicy. Nie wiadomo, gdzie kobieta się znajduje, pewne jest natomiast to, że zaraża innych.

Jednak podstawowym problemem szpitala jest niedofinansowanie ze strony NFZ. Fundusz, jak podkreśla dyrektor, pokrywa koszty leczenia tylko części pacjentów.

Anna Propokop-Staszecka, pulmonolog i dyrektor szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie ostrzega, że aż 30-32 procent osób nosi w sobie prątka gruźlicy. Bakteria uaktywni się u co dziesiątego nosiciela. Najczęściej „budzi się” u pacjentów osłabionych cukrzycą, niewydolnością krążenia czy chorobami nerek. Potem atakuje także inne osoby.

W ocenie Krzysztofa Grze­sika każdy powinien mieć wykonywane raz do roku zdjęcie płuc. Taka diagnostyka pozwalałaby na wczesne wykrycie nie tylko gruźlicy, ale także chorób nowotworowych. Kto jednak miałby się zajmować takimi badaniami? Nie wiadomo, bo w polskim systemie ochrony zdrowia nie ma placówek do tego wyznaczonych.

Tymczasem Narodowy Fundusz Zdrowia uważa, że wprowadzony przez niego w 2008 roku program profilaktyki gruźlicy rozwiązuje związane z nią problemy.

Program realizowany jest przez pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej, a jego podstawą jest wywiad z pacjentem i wypełnienie ankiety, która jest dodatkowo finansowana. W ubiegłym roku w programie uczestniczyło 98 pielęgniarek z Małopolski, w tym roku przystąpiły do niego tylko 64 osoby.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski