Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boicie się? Ja też tak się bałem

Rozmawiał Włodzimierz Knap
12 października 1960 r. Nikita Chruszczow w ONZ
12 października 1960 r. Nikita Chruszczow w ONZ Fot. Archiwum
Rozmowa z prof. Józefem Smagą, znawcą Rosji. 15 kwietnia 1894 na świat przychodzi Nikita Siergiejewicz Chruszczow. Zaczynał jako pastuch. Został szefem supermocarstwa wierzył w marksizm, Lenina, ateizm

– Malenkow, Beria, Mołotow, a nawet Kaganowicz. Wszyscy oni po śmierci Stalina w hierarchii pretendentów do władzy znajdowali się przed Chruszczowem. Jednak to on sięgnął po władzę. Dlaczego?

– Bo był sprytny i inteligentny. Nawet Stalin, który jak mało kto znał się na ludziach, nie poznał się na Nikicie Siergiejewiczu. Traktował go, jak niegroźnego głupka, czyli tak, jak tego chciał Chruszczow.

– Tyran umarł 5 marca 1953 r. Pół roku później ten syn biednych chłopów z Kalinówki stanął na czele partii, a zatem i Związku Sowieckiego. Tego chyba nikt się nie spodziewał?

– Oczywiście. Wystarczyło na niego popatrzeć, by go zlekceważyć. Konkurenci nie traktowali poważnie tego grubasa o pospolitej chłopskiej twarzy z dwiema brodawkami, potężnej łysinie i odstających uszach. Z wyglądem ściśle korespondowało jego zachowanie, proste czy wręcz rubaszne, nierzadko gwałtowne, a przy tym często komiczne. Kilka lata temu spotkałem się z Andriejem Bitowem, cenionym przeze mnie rosyjskim pisarzem, i zapytałem go, kiedy uwierzył, że po śmierci Stalina idą radykalne zmiany. Bitow odpowiedział, że wówczas, gdy usłyszał, iż Chruszczow został I sekretarzem, bo ten człowiek nie mógł być despotą w stylu poprzednika.

Tłumaczył to tym, że wygląd i zachowanie Nikity nie pozwalały mu na bycie drugim Stalinem. Generalissimus był mściwy, ponury, stroniący od ludzi: ostatni raz z Kremla lub ze swoich dacz wyjechał w głąb ZSRR w 1928 r. (na Syberię), a za granicą był jedynie w Teheranie i Poczdamie. Chruszczow był jego przeciwieństwem. Jeździł po kraju, spotykał się z ludźmi, nie bał się ich, otworzył Kreml dla zwiedzających. Jego wizyty zagraniczne, zwłaszcza w USA, cieszyły się wielkim zainteresowaniem na całym świecie. Głoszę zresztą tezę, że szczęściem dla obywateli Związku Sowieckiego było przejęcie władzy przez Nikitę Siergiejewicza.

– Aż tak?

– Beria w zbrodniczym rzemiośle mógłby być niegorszy od Stalina. Malenkow, Mołotow czy Kaganowicz – to byli, generalizując, ludzie ograniczeni. Lepszej alternatywy wtedy nie było.

– Czy Chruszczow wygrałby, gdyby nie miał wsparcia marsz. Gieorgija Żukowa, ówczesnego szefa resortu obrony ZSRR, który samolotami w decydującym momencie starcia o władzę dostarczył do Moskwy członków Komitetu Centralnego, zwolenników Nikity Siergiejewicza?

– Niewątpliwie bez Żukowa Chruszczow chyba nie poradziłby sobie. Szybko jednak pozbył się zbyt potężnego sojusznika. W czasie pobytu w Jugosławii marszałek dowiedział się, że został pozbawiony władzy nad wojskiem za „bonapartyzm” i próbę postawienia się ponad partią i narodem.

– Chruszczow, który za Stalina był dwukrotnym szefem partii w republice ukraińskiej i dwa razy kierował komitetem moskiewskim, miał też sporo na sumieniu.

– Naturalnie. Przy wszystkich rzeczach karygodnych, których się dopuścił, był jednak postacią wielowymiarową. Z jednej strony potwornie obciąża go stłumienie powstania węgierskiego. Z drugiej, miał wielki udział w tym, że miliony ludzi zostało wypuszczonych na wolność. Nie jest łatwo go ocenić, bo w jego życiorysie dobro i zło współgrały. Świetnie ilustruje to sprawa jego nagrobka. Po śmierci byłego I sekretarza (nigdy nie był sekretarzem generalnym) rodzina zwróciła się do wybitnego rzeźbiarza Ernsta Nieizwiestnego, by wykonał nagrobek Chruszczowa. Artysta wykonał go z czarno-białego marmuru symbolizującego dobro i zło w życiu Nikity.

Dodam, że polityk i rzeźbiarz poznali się w 1962 r. podczas wystawy na placu Maneżowym. Chruszczow – po paru głębszych – wszedł na salę, rycząc: „To są malarze? To są pederaści”. Nieizwiestny nie wytrzymał: „Ja, pederasta? Dajcie mi tutaj dziewczynkę, to zobaczycie, jaki ze mnie pedał”. Chruszczow zaczął się śmiać, ale rzeźbiarz nie miał dość: „Przecież wy, tow. sekretarzu, nie macie pojęcia o sztuce”. „Ja, pierwszy komunista, nie znam się na sztuce” – zdenerwował się Chruszczow. Chamstwo i arogancja partyjnego aparatczyka, który na wszystkim się zna i któremu wszystko wolno, łączyły się w nim ze spontanicznością i zdolnością do krytycznej autoironii. Czy taki dialog mógłby się odbyć przy Stalinie? Kiedy w 1964 r. Chruszczow został odsunięty od władzy, przyznał, że na taki los zasłużył, bo konkurentów zachował przy życiu. I miał rację.

– W czasie nocnego posiedzenia podczas XX zjazdu sowieckiej partii komunistycznej (luty 1956 r.) wygłosił 4,5-godzinny referat, w którym potępił Stalina. 1500 osób słuchało go w osłupieniu. Dlaczego zdecydował się na tak szalony wtedy krok?

– Po ludzku Chruszczow był przerażony tym, co widział i w czym uczestniczył. Kiedyś pewien rosyjski fizyk opowiadał mi, że Nikita Siergiejewicz po XX zjeździe jeździł po niektórych instytucjach i wygłaszał swój referat, który w ZSRR nie był publikowany. Ów fizyk pracował wtedy w Instytucie Fizyki Akademii Nauk ZSRR. Wspominał, że w pewnym momencie Chruszczow zwrócił się do zebranych, ówczesnej superelity, by zadawali mu pytania. Nikt się nie odważył. „To napiszcie pytania na karteczce” – zachęcał. Pojawiła się ich cała sterta.

Chruszczow przeczytał na głos jedno z nich. „Nikito Siergiejewiczu, podziwiamy dziś pana odwagę, ale proszę nam powiedzieć, dlaczego tak długo był pan bandytą?”. „Kto to napisał?” – głośno i groźnie zapytał. I powtórzył je jeszcze kilka razy. Kiedy nadal panowało milczenie, powiedział łagodnie: „Milczycie? Bo się boicie, ja też tak się bałem”.

– Anastas Mikojan, przedstawiciel sowieckiej wierchuszki, wyznał kiedyś: „Byliśmy dobrymi łajdakami”.

– Chruszczow zaś przyznał: „Jestem dzieckiem dwóch epok. Jeden człowiek we mnie rozumiał co jest dobre, a co złe. Drugi krzyczał zupełnie coś innego”.

– W 1956 r. przyleciał do Warszawy. Już schodząc po schodach z samolotu wrzeszczał na Gomułkę. Ten nie dał się jednak Chruszczowowi zastraszyć, a on ustąpił, choć zapewne nie musiał.
– Bo można było go czasami przekonać, potrafił kalkulować.

– Był wszak wierzącym komunistą?

– Tak, i trudno się temu dziwić. Miał świadomość, że zaczynał jako pastuch, a doszedł do pozycji przywódcy supermocarstwa. Niespójnie łączył w sobie zdrowy chłopski rozum, intuicyjne odczuwanie konieczności zmian dotychczasowego systemu z ograniczonością bolszewika. Z mentalności bolszewickiej wynikało jego przekonanie, że na wzór Lenina i Stalina nie musi liczyć się z realiami, a rzeczywistość może kształtować wedle recept „socjalizmu naukowego”. Miał się za marksistę.

– Najpierw ogłosił, że w produkcji mięsa, mleka i masła ZSRR szybko prześcignie USA. Na XXII zjeździe (1961 r.) doprowadził do uchwalenia, że do 1970 r. jego kraj prześcignie Amerykę pod względem gospodarczym, a do 1980 r. zbudowane zostanie społeczeństwo komunistyczne w „Kraju Rad”. Mógł wierzyć w to?

– Był tego pewny. Warto jednak pamiętać, że za jego panowania państwo sowieckie odnosiło sukcesy w dziedzinie badań kosmicznych (m.in. pierwszy satelita, lot Gagarina), naukowcy sowieccy dostali kilka Nagród Nobla, co później zdarzało się sporadycznie, mieli genialnych fizyków, kapitalnych pisarzy, nastąpiło odrodzenie w wielu dziedzinach kultury, np. w kinematografii. Zmieniło się radykalnie społeczeństwo; ożyło, wstąpił w nie jakby nowy duch. Między okresem stalinowskim a czasami Chruszczowa klimat społeczny zmienił się w sposób radykalny.

– Czy jego polityka zagraniczna nie przypominała sinusoidy, bo cechowały ją liczne wolty, ryzykanckie posunięcia, lecz też pojednawcze kroki.

– Rzeczywiście, w dyplomacji nieraz balansował między dwoma biegunami. Z jednej strony zgodził się na wycofywanie wojsk sowieckich z Austrii, pojednał się z Titą, przywódcą jugosłowiańskim. W połowie 1955 r. pojechał do Belgradu, co było swego rodzaju Canossą dla Chruszczowa. W czerwcu 1961 r. w Wiedniu spotkał się z Johnem Kennedym. Rosjanie opowiadali mi później, że było to dla nich upokarzające przeżycie. Z jednej strony najprzystojniejsza para (John i Jacqueline Kennedy), z drugiej chyba najbrzydsza: Nikita i jego żona Nina.

– Relacje USA–ZSRR, które po zainstalowaniu rakiet balistycznych na Kubie doprowadziły świat na krawędź zagłady, to temat sam w osobie. Za rządów Chruszczowa doszło jednak do znacznego pogorszenia stosunków z Chinami. Kto był temu bardziej winien: on czy Mao?

– Do sporu musiało dojść. To był bowiem konflikt dwóch kultur, dwóch potęg, dwóch liderów, z których każdy chciał być najważniejszy.

– Chruszczow występował ostro przeciw religii, Cerkwi, chciał doprowadzić do tego, by ZSRR stał się państwem całkowicie ateistycznym.

– Dodam, że zapowiadał, iż pokaże ostatniego popa. W sprawach dotyczących religii Chruszczowa cechowało kompletnie dogmatyczne myślenie.

– Był szczerym, przekonanym leninistą?

– Bez wątpienia. Stale podkreślał swoje przywiązanie do Lenina, jego drogi itp. Nie rozumiał, że Lenin był ojcem zbrodniczego systemu.

– Breżniew wiele zawdzięczał Chruszczowowi, lecz to on go zastąpił, gdy Nikita został pozbawiony władzy w październiku 1964 r. Czy upadek Chruszczowa był nieuchronny?

– Raczej tak, bo tak postępował, że przeciwko siebie miał trzy filary władzy: aparat partyjny, organa bezpieczeństwa oraz armię. Władzę aparatu chciał ograniczyć przez rotację na najwyższych stanowiskach i ograniczenie jego przywilejów. Wojsku zamierzał obciąć wydatki, a szef KGB od XXII zjazdu przestał być członkiem prezydium (politbiura) partii. Kiedy przebywał nad Morzem Czarnym, dowiedział się, że poprosił ze względu na wiek i stan zdrowia o rezygnację ze stanowisko I sekretarza i premiera...

***

Prof. Józef Smaga

jest jednym z największych znawców dziejów rosyjskiej historii i kultury, profesor emeritus Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, członek PAU, napisał m.in. „Rosja w 20 stuleciu”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski