Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak być szczęśliwym na maksa?

Danuta Pawlicka
Czy dziecko wyrośnie na osobę szczęśliwą, czy na ponuraka? W jakim procencie de cydują o tym geny, a w jakim środowisko?
Czy dziecko wyrośnie na osobę szczęśliwą, czy na ponuraka? W jakim procencie de cydują o tym geny, a w jakim środowisko? Fot. 123rf
Nauka. Nie ma jednej teorii dotyczącej szczęścia, a pewne jest tylko to, że nie gwarantuje go fura pieniędzy. Prawdziwego przełomu w szukaniu recepty na szczęście mogą dokonać poznańscy naukowcy, którzy chcą zbadać, co dzieje się w organizmie, gdy jesteśmy w siódmym niebie

Uszczęśliwić może tak wiele różnych rzeczy, że karkołomnym wydaje się poszukiwanie dla nich wspólnego mianownika. Bo jak zestawić wygraną w totka ze znalezieniem pracy po długim bezrobociu, albo szaloną miłość z przebiegnięciem 100 km ultramaratonu przez pustynię w Namibii?

A picie alkoholu z seksem, bo to kolejne wywoływacze szczęścia typowane przez Polaków? Każdy człowiek ma własny kod, który uruchamia ekstremalne, pozytywne emocje. A te wywołują szybsze bicie serca i przyspieszony oddech, np. przed świętym obrazem na Jasnej Górze lub na widok pierwszego motyla spotkanego wiosną. Czy poszukiwanie jednej recepty na szczęście może się udać? Nie w tym jednak rzecz, co nas uszczęśliwia, bo to z grubsza wiadomo od epoki jaskiniowców, ale jakie to ma reperkusje dla naszego organizmu. Na takie pytanie, czyli co się w nim dzieje, gdy odczuwamy szczęście, szukają odpowiedzi naukowcy.

Emocje czy choroba psychiczna?
Najbardziej lapidarna definicja szczęścia określa je jako pozytywny stan emocjonalny. Gdyby przyjąć to dosłownie, ludzkość byłaby zbiorem szczęśliwych osobników nieustannie przeżywających uniesienia w czasie banalnych, codziennych czynności. Tymczasem szczęście nie jest tak powszechne, w dodatku trudne do uchwycenia, a jeszcze trudniejsze do zatrzymania. Sebastian Roch Nicolas de Chamfort, osiemnastowieczny francuski literat i wolnomularz, uważał wręcz, że niełatwo je znaleźć w sobie, a nie sposób gdzie indziej.

Szczęście nie jest też przypisane jednej rasie i nie ma wieku, bo według prof. Janusza Czapińskiego, psychologa społecznego, młodość nie jest szczęśliwym okresem, ponieważ dla wielu osób najszczęśliwsze lata przypadają dopiero na bardzo dojrzały wiek. Także geniusze nie są szczęśliwsi od głupców, chudzi od grubasów, a często jest tak, jak sądził William Somerset Maugham: ludzie nie wiedzą, że są szczęśliwi. Wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi.

Richard Bentall, psycholog kliniczny z Liverpoolu, doszedł do jeszcze innego wniosku: szczęście jest zaburzeniem psychiatrycznym, które spełnia kryteria choroby umysłowej.

Pełna euforia w dużym stopniu rzeczywiście występuje w zaburzeniach psychicznych, więc Richard Bentall ma rację. Możemy ją porównać do orgazmu, który w zapisie EEG jest taki sam, jak w napadzie padaczkowym. Na szczęście, dla nas szczęście nie jest stanem permanentnym – mówi dr Jadwiga Migaszewska-Majewicz, psycholog kliniczny z Poznania, która, jak widać, zgadza się z tezą odzierającą szczęście z nimbu czegoś tajemniczego i nieuchwytnego.

Bernard Shaw, irlandzki dramaturg, miał podobne zdanie: szczęście przez całe życie to piekło na ziemi. Być może dlatego dla psychicznej higieny poczucie szczęścia przeżywamy na zmianę z dołującym smutkiem, a wzloty przeplatają się z bolesnymi upadkami. Przewaga jednego z tych stanów jest prostą drogą do choroby. Nikt nie kwestionuje potrzeby leczenia depresji, ale po co szukać psychoterapeuty, gdy naszym umysłem zawładnie subiektywne, zniewalające poczucie szczęścia?

Kiedy psyche wpływa na fizis?
Gdyby w każdym zdrowym ciele tkwił zdrowy duch, świat byłby wolny od świrów, morderców, pyszałków, wszeteczników oraz wszelkiej maści popaprańców, jak mawiał jeden z naszych polityków. Niestety, zdrowa psychika też nie gwarantuje, że wszystkie organy wewnętrzne będą pracować jak w szwajcarskim zegarku. Podupada teoria głosząca, iż pozytywne myślenie automatycznie przekłada się na brak problemów z reumatyzmem, nadciśnieniem i depresją. Nie wystarczy stanąć na nagusa przed lustrem i powtarzać: jestem piękny. To tak nie działa.

Dowiedli tego amerykańscy naukowcy, którzy empirycznie sprawdzili, czy psyche (psychika) może oddziaływać na fizis (ciało). Może, ale nie zawsze i nie u wszystkich. Porównując mózgi kontemplujących mnichów, początkujących amatorów kontemplacji i niemedytujących, udowodnili to, co od wieków przekazuje nam kulturowa tradycja Wschodu. Medytacja może być skuteczną metodą w leczeniu depresji, przewlekłego bólu, może zapewnić dobre samopoczucie, wzmocnić odporność, ale tylko tym, którzy ćwiczą systematycznie i wytrwale.

Czy na takie modyfikacje podatne są też nasze geny? Ostatnie badania kliniczne w USA, Hiszpanii i Francji potwierdzają pozytywną reakcję ciała na medytację. Prof. Richard Davidson, amerykański psycholog i psychiatra, który stał na czele zespołu szukającego takich zmian w genomie człowieka, właśnie je potwierdził.

Prof. Jan Barciszewski, zajmujący się badaniem dziedziczności pozagenetycznej, czyli nabytej, chce sprawdzić w laboratorium, co się dzieje, gdy dopadnie nas ów specyficzny stan ducha wprawiający ciało w lewitację. – Nie w mózgu, a na __poziomie molekularnym chcemy szukać zmian, jakie zachodzą, gdy odczuwamy szczęście. Będziemy badać, jak wtedy zmienia się ekspresja genów – tłumaczy prof. Jan Barciszewski, epigenetyk z Zakładu Biologii RNA Instytutu Biochemii PAN w Poznaniu, inicjator badań.
Do zadania włączy się także dr Piotr Michoń z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, który zawodowo zajmuje się polityką rodzinną, autor książki ,,Ekonomia szczęścia”. Taka współpraca jest niezbędna, aby biologowi molekularnemu stworzyć pole do badania.

Jest wiele czynników prowadzących do szczęścia, ale z profesorem wybraliśmy ich 12, uwzględniając m.in. wdzięczność. Na liście jest też rozwijanie duchowości, ale nie tej związanej z religijnością, ale poszukującej czegoś głębszego w życiu oraz rozwijanie refleksyjności. Nie pominęliśmy aktywności sportowej i robienia czegoś, co czyni życie człowieka szczęśliwym – wylicza dr Michoń.

Nie ma pewności, w jakim procencie (40 czy 50?) geny decydują o tym, czy dziecko wyrośnie na osobę odczuwającą szczęście, czy na zdeklarowanego ponuraka, a w jakim będzie to zasługa środowiska, w którym dorasta i żyje. Badania naukowców mogą dowieść czegoś bardzo pożądanego dla każdego człowieka i całego społeczeństwa. Wreszcie dowiemy się, jak szczęście wpływa na nasz biologiczny mechanizm. A wtedy – zauważa dr Piotr Michoń – mogłaby powstać recepta na szczęście!

Altruista Bill Gates jest szczęśliwy?
Daleko nam do szczęśliwych Cyganów niemających dachu nad głową i Greków, którzy nie tracą dobrego humoru nawet w obliczu kryzysu gospodarczego. Naszą narodową postawą jest smutas narzekający na swoje i rządowe niepowodzenia, unikający jak ognia mówienia o szczęściu.

Wiem, jak ważne dla zdrowia jest poczucie szczęścia, ale miałabym obawy, aby pytać moich pacjentów, czy są szczęśliwi. Pacjent mówiący o __sobie, że jest szczęśliwy, zdarza się naprawdę rzadko – przyznaje lek. med. Agnieszka Torzyńska, specjalista medycyny rodzinnej.

A jednak, chociaż tak trudno niektórym przechodzi przez gardło słowo ,,szczęście”, nie rezygnujmy z szukania własnej drogi, która zaprowadzi nas na wyspy szczęśliwe. Wiele lat temu spotkałam prawdopodobnie ostatniego polskiego eremitę, który pod koniec życia wrócił do domu, aby przy rodzinie ogrzać stare kości. Zapewniał, że odosobnienie i samotność oraz modlitwa dały mu poczucie pełnego szczęścia. I proszę, koptyjscy mnisi na powrót zapełniają dzisiaj opuszczone kiedyś klasztory! Odnawiają najstarsze i podupadłe monastyry – św. Menasa i św. Symeona w Asuanie, aby pomieściły nowych postulantów. Odradza się duchowość w czystej postaci. Jeden z mnichów żyjących tam w skrajnym ubóstwie, tłumaczy, czym jest post: ujarzmia ciało i służy doświadczeniu niewielkiej cząstki cierpienia Jezusa, jest źródłem radości i głębokiego pokoju (Katolik.pl).

Psycholodzy z Hiszpanii nie doradzają pustelniczego życia zagubionym duszom w wielkich miastach. Wyjaśniają, że szczęście jest postawą wobec życia, więc można się tego nauczyć, np., jak stolarki, jeżeli opanuje się trzy kroki. Pierwszy polega na robieniu sobie przyjemności, czyli wybieraniu tego, co lubimy robić, jeść, słuchać. Drugi wymaga aktywnego spędzania wolnego czasu i nie musi to być siłownia, bo wystarczy umyć okna i przeprać skarpetki. Ważne: należy to robić z sercem. Etap ostatni jest najtrudniejszy dla singli, bo trzeba się przyłączyć do jakiejś grupy, z którą będzie można śpiewać, grać, wyprawiać się na Kilimandżaro.

Papież Franciszek wyliczył 10 reguł na szczęśliwe życie. W jego przykazaniach nie ma nic rewolucyjnego, co nie znaczy, że będzie łatwo, bo wymaga spokoju i czasu dla siebie oraz rodziny, pomagania innym, poszanowania środowiska i m.in. wyłączania telewizora przy rodzinnym biesiadowaniu, co dla wielu może być trudne.

Łatwiejszą i godną polecenia ścieżką wiodącą do szczęścia jest dzielenie się swoim majątkiem. Altruistyczna postawa, co pokazują opublikowane w ,,Science” wyniki badań kanadyjskich i amerykańskich psychologów, jest metodą niewymagającą szkolenia, lecz wrażliwego serca i empatii. Analiza odpowiedzi, jakich udzieliło kilkuset badanych Amerykanów, jest jednoznaczna: im więcej ze swoich zarobków oddasz innym, tym bardziej będziesz szczęśliwy. Bez wątpienia Bill Gates, najbogatszy człowiek na świecie, który rozdaje swoje miliardy na lewo i prawo, jest dzisiaj człowiekiem najszczęśliwszym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak być szczęśliwym na maksa? - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski