Najwyższa Izba Kontroli nie zostawiła suchej nitki na Krajowym Biurze Wyborczym. Nierzetelnie przeprowadzony przetarg na obsługę informatyczną wyborów, zgoda na użytkowanie systemu, w którym podczas dwóch testów znaleziono błędy – to najważniejsze powody pamiętnego opóźnienia w podawaniu wyników głosowania na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
WIDEO: Kontrola NIK w KBW: - Zapłacono 300 tys. zł za program, którego nie sprawdzono
Źródło: AIP
Co ważniejsze, krytyczne uwagi NIK dotyczą także przygotowań do zbliżających się majowych wyborów prezydenckich oraz jesiennych parlamentarnych. Izba sugeruje, by liczenie głosów odbywało się ręcznie.
Wojciech Hermeliński, szef Państwowej Komisji Wyborczej twierdzi, że wniosek NIK zostanie zrealizowany, choć przyznaje, że nowy program komputerowy do liczenia głosów zostanie także użyty – jako ewentualna pomoc. Przed wyborami do Sejmu prowadzone będą jeszcze jego testy. Jeśli sprawdzian wypadnie pomyślnie, liczenie ręczne ograniczy się tylko do wyborów prezydenckich.
Wprawdzie do wniosków NIK Krajowe Biuro Wyborcze może jeszcze wnieść uwagi, ale nie ma praktycznie argumentów na swoją obronę. – Zgadzamy się z zastrzeżeniami zawartymi w raporcie NIK – przyznaje Hermeliński i dodaje, że osoba, która była odpowiedzialna za wdrażanie programu komputerowego do obsługi wyborów już nie pracuje w KBW.
Jednak dla NIK to za mało. Informacja o błędach w oprogramowaniu została przesłana do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a o sprawie nieprawidłowości przy odbiorze zamówionego systemu informatycznego oraz zapłacie za produkt złej jakości powiadomiono prokuraturę.
WIDEO: Błąd w systemie. NIK zawiadamia prokuraturę i ABW ws. wyborów samorządowych
Źródło: TVP/x-news
– Niemal na każdym etapie przetargu na system do obsługi wyborów doszło do naruszeń przepisów prawa zamówień publicznych – podkreśla prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. Takie postępowanie stwarzało ryzyko wystąpienia korupcji. To, czy do niej doszło, muszą wyjaśnić śledczy. A zadaniem funkcjonariuszy ABW będzie sprawdzenie, czy z powodu zbyt słabych zabezpieczeń „Kalkulatora wyborczego” (programu zliczającego głosy) nie doszło do nieprawidłowości.
Wspierająca rozwój demokracji Fundacja im. Stefana Batorego twierdzi, że potrzebny jest kompleksowy audyt Krajowego Biura Wyborczego, ponieważ instytucja ta nie podlegała takiej ocenie przez ostatnie 25 lat. Przedstawiciele fundacji sugerują, by powołać zespół niezależnych ekspertów.
Konieczne jest także wyjaśnienie, dlaczego w ostatnich wyborach samorządowych oddano aż tak wiele głosów nieważnych. W tej sprawie fundacja wysłała list otwarty do przewodniczącego Komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach, która rozpoczęła pracę nad kilkoma projektami nowelizacji Kodeksu wyborczego.
W liście pada propozycja, by dokumenty wyborcze były dostępne nie tylko na żądanie policji, prokuratury i sądów, ale także dla naukowców. Chodzi o to, by sprawdzili, czy głosów nieważnych było tak dużo, bo ludzie popełniali błędy podczas głosowania (gubili się w książeczce, która była kartą wyborczą), czy też wrzucali do urn puste karty, bo nie wiedzieli, na kogo mają zagłosować.
Z przeprowadzonych w ramach programu „Masz głos, masz wybór” analiz fundacji wynika, że konieczna jest zmiana przepisów w sprawie głosów nieważnych.
W ostatnich wyborach samorządowych w wielu miejscach oddano ponad 20 proc. takich głosów na kandydatów do sejmiku. Najbardziej radykalną propozycją jest umożliwienie tzw. głosowania negatywnego, czyli odrębnej kratki na karcie do głosowania oznaczonej jako „żaden z powyższych kandydatów” albo uznanie za głos negatywny (ważny) karty bez jakichkolwiek skreśleń (tak jest np. w Hiszpanii).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
