Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kardynał Macharski: Nie spędzam czasu na emeryturze, sam leci

Grażyna Starzak
Kardynał Macharski woli cień. – Nie lubię się lansować – mówi
Kardynał Macharski woli cień. – Nie lubię się lansować – mówi fot. Adam Wojnar
Ludzie. Inteligencja, pracowitość, intuicja w ocenie spraw religijnych, ludzkich i społecznych – takimi przymiotami, w ocenie przyjaciół i współpracowników jest obdarzony kardynał Franciszek Macharski. Właśnie mija 65 lat od jego święceń kapłańskich

Gdy w czerwcu 2005 r. przestał być metropolitą krakowskim, mówiło się, że nadal będzie mieszkał przy Franciszkańskiej 3. Piętro wyżej nad apartamentem, który zajmował przez ponad 26 lat, a w którym obecnie mieszka kard. Stanisław Dziwisz. Mieszkanie dla kard. Macharskiego w budynku krakowskiej kurii było już właściwie urządzone.

Niemal w ostatniej chwili zdecydował, że skorzysta z gościny sióstr albertynek i przeniesie się do zabudowań klasztornych przy ul. Woronicza. Emerytowani krakowscy biskupi mieszkają w różnych miejscach. Sami je sobie wybierają. Kard. Ma- charski miał kilka propozycji osiedlenia się. I to nie tylko z Krakowa. Wygodne lokum zaoferowały kardynałowi m.in. zakonnice z Zakopanego.

Ci, co dobrze znają kardynała, twierdzą, że usunął się z pałacu biskupiego z wrodzonym sobie taktem, aby nie narzucać się ze swoją obecnością następcy. Ale był też inny powód tej przeprowadzki. Kardynał chciał być podobno trochę dalej od kurialnego zgiełku, bo zamierzał nadal pracować. Nie tylko jako duszpasterz, ale również jako teolog. A ponieważ św. Brat Albert, biedaczyna z Krakowa, zawsze był mu bliski, wybrał klasztor przy ul. Woronicza.

Lubi szybką jazdę
Mieszka w małym, skromnie urządzonym domku na terenie sanktuarium Ecce Homo św. Brata Alberta. Pomimo tego, że został emerytem, jeszcze niedawno niełatwo go było tam zastać. Często bywał we Włoszech, w Stolicy Apostolskiej. Wyjeżdżał na rozmaite konferencje do Niemiec i USA. Otrzymywał wiele zaproszeń z różnych regionów kraju i świata. Nie ze wszystkich był w stanie skorzystać.

Przed świętami Bożego Narodzenia bywał w wielu krakowskich instytucjach. Brał udział w spotkaniach opłatkowych. Pojawiał się choć na chwilę właściwie wszędzie tam, gdzie bywał przez lata jako metropolita.

Kardynała wcale nierzadko można też było spotkać po prostu na krakowskiej ulicy. Bo przemierzał miasto głównie na piechotę. Szczupłą sylwetkę zawdzięcza jednak nie tylko pieszym wycieczkom i diecie, na którą przeszedł wiele lat temu. Na pytanie z tym związane, odpowiadał z uśmiechem: „to geny”.

W dalszą podróż, odwiedzając parafie poza Krakowem, kardynał jeździł czarną skodą octavią, której używał, gdy był metropolitą krakowskim. Samochód prowadził przez wiele lat ten sam kierowca. Zmarły w 2011 r. Marian Sala. W przeciwieństwie do kierowcy kard. Wojtyły, który bardzo chętnie rozmawiał z dziennikarzami, trudno było go namówić na rozmowę o kard. Macharskim. Udało mi się to tylko raz. Marian Sala wyznał wówczas, że kard. Macharski bardzo lubił szybką jazdę. Podobno licznik samochodu, którym razem jechali, pokazał kiedyś 220 km na godzinę!

Dyskrecja Mariana Sali wynikała zapewne stąd, że kardynał Macharski niechętnie mówi o sobie. – Stoję w __tle. Nie lubię się lansować – powiedział kiedyś reporterce „Dziennika Polskiego”. – Może to wychowanie rodzinne? Nie wiem – zastanawiał się, wspominając swoje dzieciństwo i kulig pod Krakowem. W okolicy Balic. – Byłem małym chłopcem i pamiętam, że bardzo przeżywałem to, że jestem najmłodszy i stoję ze swoimi sankami z __tyłu. Wytężałem wszystkie siły, by dorównać starszym, doścignąć ich, być najlepszym. To dobre zachowanie, byleby nie przesadzić, nie zniszczyć, nie stworzyć niezdrowej konkurencji...

...i pierogi
Ludzie, którzy stykają się z nim na co dzień, szanowali i szanują tę jego zasadę „nielansowania się”. Bardzo trudno namówić ich na rozmowę o Kardynale. Siostra, która nosi mu posiłki, bardzo długo zastanawiała się, zanim odpowiedziała na pytanie o ulubione potrawy hierarchy. Kard. Macharski jadał niewiele. Teraz – jak mówią siostry – ma trochę lepszy apetyt. Zawsze lubił pierogi. Najbardziej ruskie. Unika potraw kwaśnych i ostrych. Siostry starają się także nie podawać kardynałowi nic smażonego. Odpada kalafior, kapusta. Natomiast często na jego talerzu jest gotowana marchewka z groszkiem i buraczki. Na deser kompot przyrządzany z przetartych sezonowych owoców – jabłek, truskawek, borówek, brzoskwiń. W zimie z mrożonek.

Siostra Ludmiła, która przez prawie 27 lat przygotowywała posiłki kard. Macharskiemu w krakowskiej kurii, mówiła mi, że jadł „tyle co ptak”. – Kawalątko chleba, jeden, dwa ziemniaczki. Jak się mu nałożyło na talerz trochę więcej niż zwykle, zaraz wołał, żeby połowę z tego ubrać. Nieraz zastanawiałam się, czym ten człowiek żyje. Ktoś inny na jego miejscu, pracując tak intensywnie, już by nie żył. Kardynałowi dieta służy.

Po grypie czy poważnej infekcji górnych dróg oddechowych, którą przeszedł tuż po przejściu na emeryturę, szybko dochodził do siebie. Dobry humor nie opuszczał go nawet wtedy, gdy w grudniu 2011 r., poślizgnąwszy się na dywaniku w swoim domu, upadł i złamał kość udową. Sytuacja była na tyle poważna, że kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, prosił wiernych o modlitwę w jego intencji.

Z techniką na bakier
Kardynał Macharski nigdy nie był pasjonatem technicznych nowinek. Dał się jednak namówić na korzystanie z telefonu komórkowego. Po śmierci Jana Pawła II przez bodaj tydzień wysyłał z Rzymu SMS-y do młodzieży pod „Papieskim oknem” przy ul. Franciszkańskiej 3. Jeśli chodzi o media, były metropolita krakowski przyznaje się do słuchania Radia Watykańskiego. Nigdy nie miał w swoim apartamencie odbiornika telewizyjnego. Tylko raz dał się namówić na oglądanie telewizji. W czasie transmisji mszy św. z Watykanu, kiedy papież Franciszek ogłosił Jana Pawła II świętym.

Zanim trafił do szpitala ze złamanym biodrem, był bardzo aktywny. Latał do Rzymu na spotkania kongregacji Stolicy Apostolskiej. Jeździł do Warszawy, gdzie uczestniczył w zebraniach komisji Episkopatu. W Krakowie pełnił m.in. funkcję przewodniczącego Rady Patronów Centrum „Nie lękajcie się” Jana Pawła II w Łagiewnikach.

Wszyscy wiedzą, że jest bardzo związany z Łagiewnikami, z tamtejszym sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Mówi się, że były krakowski metropolita uważa, iż przed laty został uleczony z ciężkiej choroby za wstawiennictwem siostry Faustyny. Sam kardynał nigdy tego nie potwierdził, ale przyznawał, że Faustyna, a także brat Albert i Franciszek to jego ulubieni święci.

Ja zapamiętałam zabawny epizod sprzed kilku lat, gdy 150 krakowskich przedszkolaków pojawiło się na dziedzińcu kurii, aby zaśpiewać kardynałowi „Barkę” i złożyć urodzinowe życzenia. „To hymn pochwalny dla wielkości twojej” – recytowały dzieci wiersz, przygotowany z tej okazji. – Chyba długości! – poprawiał ich rozbawiony jubilat. Kard. Macharski jest jednym z laureatów przyznawanego przez dzieci Orderu Uśmiechu.

Powszechnie uważa się, że największym osiągnięciem kard. Macharskiego jest sposób kierowania diecezją. Na początku na pewno nie było mu łatwo. Zajął miejsce kard. Wojtyły, który osobowościowo był trochę innym człowiekiem – spontanicznym, bardziej otwartym. Kard. Macharski uchodził za osobę raczej zamkniętą, bardziej powściągliwą w okazywaniu uczuć. Udało mu się jednak zyskać sympatię krakowian i mieszkańców Małopolski. Zapewne m.in. dlatego, że często powoływał się na naukę i samą osobę Jana Pawła II. Dzięki temu wierni z archidiecezji czuli jeszcze bliższą więź z papieżem.

Obaj kardynałowie – Karol Wojtyła i Franciszek Macharski nie tylko się nawzajem szanowali, ale także lubili. Świadczy o tym fakt, że gdy w 2002 roku kard. Macharski skończył 75 lat i zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego złożył na ręce papieża Jana Pawła II rezygnację z urzędu metropolity, papież nie przyjął tej rezygnacji. Poprosił go o dalszą posługę w charakterze biskupa archidiecezji. Tego typu sytuacje zdarzają się w Kościele katolickim bardzo rzadko.

Jak dziadek
W czasie pełnienia funkcji metropolity kard. Macharski poświęcił i konsekrował kilkadziesiąt kościołów i kaplic. Utworzył wiele nowych parafii i ośrodków duszpasterskich. Jedną z ostatnich posług kard. Macharskiego, jako biskupa diecezji, było poświęcenie kościoła w Nowym Targu i udzielenie tam sakramentu bierzmowania. Pytany przy tej okazji przez wiernych, czy nadal będą mogli korzystać z jego rad i doświadczenia, odpowiedział, że nie może zamknąć się jak ślimak w skorupce, że teraz chciałby odgrywać rolę, jaką pełni dziadek w wielopokoleniowej rodzinie. Podkreślił również, że bycie z ludźmi było i nadal jest dla niego bardzo ważne.

Inteligencja, pracowitość, intuicja w ocenie spraw religijnych, ludzkich i społecznych – takimi przymiotami w ocenie przyjaciół i współpracowników był i jest obdarzony kard. Franciszek Macharski. Wszyscy, którzy się z nim zetknęli wiedzą, że ma również duże poczucie humoru. Na pytanie, jak spędza czas na emeryturze – odpowiada „nie spędzam, sam leci”.

[email protected]

Jubileuszowy koncert
Jutro o godz. 16 w kościele Ecce Homo w Krakowie przy ul. Woronicza 10 odbędzie się uroczysty koncert z okazji 65-lecia święceń kapłańskich kard. Franciszka Macharskiego. Wystąpią m.in.: Schola Gregoriańska Archidiecezjalnej Szkoły Muzycznej im. kard. F. Macharskiego i Międzyuczelnianego Instytutu Muzyki Kościelnej oraz Chór Kameralny Archidiecezjalnej Szkoły Muzycznej. Słowo wstępne wygłosi bp Grzegorz Ryś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski