Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem cudów Siódemki

Łukasz Gazur
Ziemowit Szczerek,
Ziemowit Szczerek,
Czytnik. Paweł jest dziennikarzem portalu internetowego Światpol.pl. Ale czasem, żeby odpocząć od trybu redakcyjnego i żeby – jak sam mówi – „nie zgłupieć”, pisze felietony o Europie Środkowo-Wschodniej.

Jest 1 listopada, na polskich drogach policjanci wcielają w życie akcję „Znicz”, a Paweł musi dojechać na spotkanie z Krakowa do Warszawy. W dawnej stolicy – wiadomo – była impreza. Szalona i nieokiełznana pogoń za nocnymi rozrywkami, poganiana alkoholem. W obecnej stolicy czeka ważne spotkanie. Pomiędzy tymi punktami rozpięta jest słynna E7, „szos polskich królowa”, „kręgosłup tego kraju”. Tak zaczyna się najnowsza powieść Ziemowita Szczerka, wydana nakładem krakowskiego wydawnictwa Ha!art. Mowa o „Siódemce”.

Wspomniana we wstepie podróż południe-północ okazuje się punktem wyjścia do obserwacji nadwiślańskiej rzeczywistości. Na swojej drodze bohater spotyka całą plejadę współczesnych Polaków – od korwinistów uwielbiających twórczość Sapkowskiego, lokalnych bonzów, dresów, hipsterów w modnych fryzurach. Ale to dopiero początek.

Bo na drodze Pawła stają także postaci z jego dzieciństwa, teorie spiskowe, halucynacje, z pocztem władców Polski na czele – w modnej ostatnio w serialach telewizyjnych wersji zombie. Zresztą odwołań do świata popkultury tu nie brakuje. Sam motyw podróży nawiązuje przecież do amerykańskiego quest, podróży w poszukiwaniu celu. Ale to przecież także czytelne odwołanie do amerykańskiego kina drogi lat siedemdziesiątych. E7 staje się tu niemal legendarną Route 66, wielokrotnie upamiętnioną w kulturze.

Niemniej jednak tę książkę czytać będziemy jako narrację opowiadającą o polskich bezdrożach, przewodnik po miejscach najpospolitszych. Szczerek przygląda się „nadwiślańskiej bylejakości”. Jeśli do którejś z książek w ostatnim czasie można tę reportażową powieść powrównać, byłaby to „Wanna z kolumnadą” Filipa Springera, której trzon stanowi próba opisania bezładu architektonicznego, czy – szerzej – wizualnego w różnych zakątkach Polski.

Stąd właśnie pomysł, by pokazywać na kartach „Siódemki” te wszystkie kuriozalne archipotwory, budowlane dziwadełka, które autor z niejaką pieszczotliwością nazywa „siedmioma cudami Siódemki”. Jest graffiti z Bitwą pod Wiedniem, Staropolska Warownia, udająca tylko zamczysko, zabawa w historyzm, widok Miechowa nocą, przypominający Bombaj, Jędrzejów, który „precyzyjnie pokazywał, co się stało z miasteczkami w tej części Europy, którą zajmuje państwo o nazwie Polska”, dystrybutory mówiące ludzkim głosem, restauracja Akropol, będąca wykwitem stylu polsko-greckiego, hotel Lordzisko, przypominający, że wyruszamy w podróż ze „zmumifikowanego trupa stolicy, tylko że wyszminkowanego, ubranego w karnawałowy kostium”, do stolicy, „Radomia Europy”.

Warto przeczytać tę książkę, by zobaczyć groteskowe oblicze Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Siedem cudów Siódemki - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski