Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport Pileckiego do kanonu lektur

Piotr Subik
Rotmistrz Witold Pilecki jako więzień KL Auschwitz
Rotmistrz Witold Pilecki jako więzień KL Auschwitz Fot. Archiwum
Historia. W opisie przeżyć w KL Auschwitz pojawiają się elementy humorystyczne, ale cały czas czuć też atmosferę nieludzkiego koszmaru. Treść raportu rotmistrza Witolda Pileckiego z pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz powinien poznać każdy uczeń. Tak uważają inicjatorzy akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, związani z krakowską Fundacją Paradis Judaeorum.

List w tej sprawie kilka dni temu wysłali do minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej. To już czwarta próba zainteresowania postacią „ochotnika do Ausch­witz” osób odpowiedzialnych za edukację młodych Polaków. Wpisanie na listę lektur raportu Witolda Pileckiego proponowali wcześniej minister Katarzynie Hall. Niestety, bez skutku.

Argumenty wolontariuszy akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu” zawsze są takie same: biografia rotmistrza Pileckiego „uosabia wszystko, co najszlachetniejsze w naszej tradycji” i stanowi „apogeum i podsumowanie losów wielu, często bezimiennych bohaterów zmagań z dwudziestowiecznymi, antyludzkimi tyraniami – narodowym socjalizmem oraz komunizmem”.

Raporty rotmistrza Pile­ckie­go, zwane raportami Witolda, to dokumenty sporządzone przez niego po ucieczce z KL Ausch­witz. Wojskowy przebywał tam od września 1940 r. do kwietnia 1943 r., po tym jak dobrowolnie dał się pojmać Niemcom podczas łapanki w Warszawie. Miał przeniknąć do obozu, by organizować w nim ruch oporu, czyli Związek Organizacji Wojskowej. Udało się.

Pierwszy raport – tzw. raport W – Pilecki sporządził wkrótce po opuszczeniu Auschwitz. Zawiera suche fakty. Na listę lektur miałby natomiast trafić raport z 1945 r., którego treść Witold Pilecki podyktował we Włoszech Marii Szelągowskiej, córce przedwojennego historyka z Uniwersytetu Lwowskiego prof. Adama Szelągow­skiego.

– To obszerniejszy opis, ale nie ma w nim cierpiętnictwa, ronienia łez nad losem uwięzionych. Pisany z dystansem, czasem pojawiają się w nim nawet akcenty humorystyczne, mimo że cały czas mowa w nim o strasznych rzeczach, które działy się w KL Auschwitz – wyjaśnia dr Adam Cyra, historyk z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, autor książki „Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz”.

Dr Piotr Trojański, zastępca dyrektora Instytutu Historii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, zwraca uwagę, że obecnie uczniowie poznają historię II wojny światowej dopiero w I klasie szkoły ponadgimnazjalnej. Okres ten pojawia się też w lekturach w klasach gimnazjalnych (np. „Kamienie na szaniec”), ale bywa traktowany po macoszemu.

– Młodzi ludzie mają małe pojęcie o tym, co działo się podczas wojny i po niej. A o Pileckim powinni wiedzieć wszyscy. Zwłaszcza że skupia w sobie doświadczenia obu totalitaryzmów – mówi dr Piotr Trojański, który na co dzień zajmuje się tematyką Holo­kaustu w edukacji szkolnej.

Inicjatywę wolontariuszy akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu” poparli m.in. europos­łowie Jadwiga Wiśniewska, Tomasz Poręba i Bogdan Wenta, a także poseł Adam Górski oraz były wiceminister obrony Romuald Szeremietiew.

MEN prowadzi prace nad zmianą kanonu lektur. Ogłosiło też w sieci ankietę na „lekturę marzeń”. W czołówce znalazł się m.in. cykl o przygodach Har­ry’ego Pottera.

Witold Pilecki był współtwórcą Tajnej Armii Polskiej, żołnierzem AK, a po wojnie emisariuszem gen. Władysława Andersa do Polski. Za działalność w podziemiu antykomunistycznym 8 maja 1947 r. aresztowało go UB. Wyrok śmierci wykonano 25 maja 1948 r. w więzieniu na Mokotowie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Raport Pileckiego do kanonu lektur - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski