Kowalczyk zawiedziona, ale bogatsza o wiedzę [WIDEO]

W biegu sprinterskim rozgrywanym stylem klasycznym nie udało się jej przebrnąć kwalifikacji, do awansu zabrakło jednego miejsca, bo sklasyfikowana została na 31. pozycji. Także Sylwia Jaśkowiec nie znalazła się w ćwierćfinale, była 33. Finał wygrała Norweżka Maiken Caspersen Falla, trzecia była Marit Bjoergen, która tym samym zdobyła małą „Kulę” w sprincie. Wśród mężczyzn wygrał Norweg Eirik Brandsdal, Maciej Staręga był 51., a Konrad Motor 60.

Źródło: Foto Olimpik

Kowalczyk startowała po niedzielnym zwycięstwie w Biegu Wazów na 90 km. – Nie było przeciwwskazań, aby Justyna wystartowała w Drammen. Niewiele zabrakło jej do ćwierćfinału, nie wiemy, jakie wczoraj było smarowanie nart. Ważne jest, że zebrała nowe doświadczenie, to powinno procentować w __przyszłości – komentuje profesor Szymon Krasicki z AWF.

Jak krakowski ekspert ocenia miniony sezon Kowalczyk?

_– Wiemy dobrze, jakie perypetie zdrowotne przed sezonem miała Justyna, że później niż zwykle rozpoczęła treningi. Potrafiła jednak dobrze przygotować się do najważniejszej imprezy sezonu: mistrzostw świata w Falun, zdobyła medal razem z Sylwią Jaśkowiec, niewiele brakło do medalu w sprincie indywidualnym, w __którym była czwarta. Jeszcze raz prawdziwe mistrzostwo pokazał trener Aleksander Wierietielny, choć niektórzy sugerowali Justynie, by zmieniła szkoleniowca _– dodaje.

A jak spojrzeć na starty Justyny w Pucharze Świata?

– Kiedy zorientowała się, że nie ma szans na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, odpuściła pucharową rywalizację. Rozumiem ją, dla kogoś, kto czterokrotnie zdobywał „Kryształową Kulę”, nie ma znaczenia, czy będzie dziesiąty czy dwunasty – twierdzi Krasicki.

Kowalczyk zapowiada, że weźmie udział w maratonie Birkebeinerrennet (54 km z plecakiem ważącym min. 3,5 kg) oraz Arefjallsloppet (75 km).