Najzdolniejsi polscy studenci od przyszłego roku będą mogli bezpłatnie kształcić się na najlepszych uniwersytetach za granicą. Rządowym projektem takiej ustawy w przyszłym tygodniu mają się zająć posłowie.
Absolwenci studiów pierwszego stopnia (licencjackich lub inżynierskich) będą mogli uzyskać stopień magistra m.in. na renomowanych uczelniach w Wielkiej Brytanii, Francji czy Stanach Zjednoczonych.
Ministerstwo Nauki opłaci im czesne, a także pokryje koszty zakwaterowania i utrzymania w trakcie nauki. To nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie.
Rząd chce jednak, by po zdobyciu wykształcenia na zagranicznej uczelni absolwent wrócił do Polski i przepracował tu przynajmniej 5 lat. Problem jednak w tym, że w przygotowanym przez Ministerstwo Nauki projekcie ustawy nie ma w ogóle mowy o konieczności pracy w Polsce, a jedynie o odprowadzaniu przez taki okres składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne.
- A to oznacza, że osoba studiująca za darmo na przykład w Stanach Zjednoczonych mogłaby tam zostać i pracować, a w Polsce jedynie otworzyć firmę i odprowadzać najniższe składki - zwraca uwagę Mateusz Mrozek, przewodniczący Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.
- Jeżeli ktoś kształci się za granicą na koszt państwa, a później ze zdobytą wiedzą i doświadczeniem nie wraca do kraju, to powinien zwrócić koszty nauki - nie ma wątpliwości prof. Franciszek Ziejka, były rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Marta Urban, absolwentka UJ, pomoc w opłaceniu zagranicznych studiów przyjęłaby z radością. Nawet mimo konieczności jej odpracowania. - Gdyby ten program wszedł w życie wcześniej, byłabym teraz studentką Uniwersytetu w Coventry - mówi Marta, która została przyjęta na angielską uczelnię, ale z powodów finansowych zrezygnowała z wyjazdu. - Nie miałam 9 tysięcy funtów na czesne, a do tego przecież doszłyby opłaty za życie i mieszkanie - tłumaczy.
Polski rząd na dofinansowanie zagranicznej nauki zamierza przekazać w ciągu najbliższych 10 lat ponad 330 mln zł. W środowisku akademickim już skrytykowano zamiary ministerstwa.
- To niefortunny pomysł w sytuacji, kiedy liczba studentów maleje, a wiele uczelni znajduje się w coraz trudniejszej sytuacji. Warto mocniej wspierać nasze uczelnie, a nie finansować wyjazdy za granicę - uważa prof. Jerzy Waligóra, prorektor ds. kształcenia Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Prof. Wiesław Banyś, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, zwraca natomiast uwagę, że już w tej chwili studenci mają okazję do bezpłatnego studiowania za granicą w ramach unijnego programu Erasmus. To powinno wystarczyć.
Według OECD na zagranicznych uczelniach kształci się obecnie 48 tys. Polaków. Najwięcej, bo aż 18 tys., studiuje w Wielkiej Brytanii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?