Prezydent RP podpisał już, przyjętą wcześniej jednogłośnie przez Sejm i Senat, ustawę dającą możliwość przekształcenia jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, prowadzących w oparciu o posiadane zasoby działalność kulturalną, w państwowe bądź samorządowe instytucje kultury. Jednym z takich podmiotów jest obchodzące w tym roku 70-lecie krakowskie Polskie Wydawnictwo Muzyczne.
PWM jako przykład
To PWM, dodajmy, służyło parlamentarzystom za główny argument przemawiający za potrzebą zmian.
–_ Zabiegaliśmy o taką możliwość od lat, cieszy zatem, że zbiegnie się ona z zaplanowanymi na koniec roku obchodami naszego 70-lecia. Liczymy, że da ona PWM-owi stabilność ekonomiczną, pozwalającą powrócić do pełnego zakresu powinności, jakie na naszym wydawnictwie ciążą z racji jego zadań statutowych, których z braku środków nie mogliśmy realizować _– mówi Adam Radzikowski, prezes Wydawnictwa.
Spółką Skarbu Państwa PWM, wcześniej przedsiębiorstwo państwowe, stało się w 1999 r. Tym samym ma status zakładu produkcyjnego, który musi na siebie zarobić, bez względu na misję, którą w 2005 roku Rada Ministrów wpisała mu do statutu. Stał się tym samym dziwnym tworem – spółką prawa handlowego mającą realizować misję. Tyle że misja kosztuje. A zarazem szanse na pozyskanie środków publicznych ma PWM znikome; to raptem 200 tys. euro w ciągu trzech lat, przy czym większość grantów Ministerstwa Kultury jest przeznaczona dla organizacji pozarządowych, co PWM wyklucza.
– Mam nadzieję, że jako oficyna tak zasłużona dla kultury i mająca de facto charakter narodowy poszerzymy od stycznia przyszłego roku grono instytucji podległych Ministerstwu Kultury _– mówi prezes Radzikowski. – _I że dzięki temu wrócimy do tych form działalności, które uważamy za niezbędne i które, jak sądzę, pokrywają się z celami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Polskie Wydawnictwo Muzyczne od początku specjalizuje się w wydawaniu materiałów nutowych oraz książek z zakresu muzyki klasycznej, jazzu i muzyki filmowej. Z publikacji PWM oznaczonych charakterystycznym żółtym logo, korzystają i najmłodsi adepci sztuki muzycznej, i uznani artyści oraz orkiestry. Tyle że ta statutowa działalność nie daje dochodu.
Zarobić się nie da
_– Gdybyśmy w naszej warszawskiej kamienicy przy Fredry nie mieli wolnej przestrzeni biurowej, którą wynajmujemy, to PWM dzisiaj by nie było _– ocenia Adam Radzikowski. Na wypożyczaniu materiałów orkiestrowych filharmoniom czy teatrom, jak i na sprzedaży nut i książek (ich nakłady to 300–5 tys. egzemplarzy) zarobić się nie da; wyjątkiem są podręczniki dla szkół muzycznych.
Bywało więc, że spółka musiała ograniczać merytoryczną działalność, czyli np. wydawanie muzyki dawnej czy XIX-wiecznej. Szczęśliwie udało się zakończyć opracowanie dzieł wszystkich Szymanowskiego, co trwało 50 lat. I to nie dlatego, że sama materia była tak skomplikowana, ale też z braku środków. Podobnie było z wielotomową „Encyklopedią muzyczną”. Trwają prace nad opracowaniem dzieł Wieniawskiego (wspólnie z Towarzystwem Muzycznym imienia tego kompozytora) oraz Karłowicza – te mają zakończyć się w roku 2016. Na pierwsze kompletne wydanie krytyczne czeka Moniuszko.
To PWM jako wydawca dysponuje prawami do muzyki większości polskich kompozytorów i na nim spoczywa obowiązek przygotowania materiałów orkiestrowych. W przypadku symfonii to koszt 15–40 tys. zł, a zwraca się taka kwota latami. Przy czym opłata za wypożyczenia trafia i do kompozytora. W przypadku PWM-u od lat najczęściej wypożyczane są nuty: Wojciecha Kilara, Witolda Lutosławskiego, Henryka Mikołaja Góreckiego i Grażyny Bacewicz.
Trzeba digitalizować
Na co liczy PWM po staniu się instytucją kultury? Na dotację, która pozwoli na przykład zdigitalizować zgromadzone zasoby, co zwiększy ich dostępność, a przede wszystkim zapewni ochronę. A czas najwyższy zadbać i o muzykę niechronioną, tworzoną przez wieki w murach klasztorów, m.in. na Jasnej Górze. PWM już zaczął ją publikować i na pewno warto by pokazać też resztę.
To PWM stworzyło od podstaw i rozwinęło edytorstwo nut, stając się marką cenioną w świecie, a przecież wchodziło do rodziny uznanych oficyn muzycznych w warunkach powojennej izolacji. Od lat – kiedy to na czele PWM stał wybitny muzykolog, prof. Mieczysław Tomaszewski – jest partnerem, jak i reprezentantem wielu znaczących wydawców zagranicznych, m.in.: Schott Music, Boosey & Hawkes, Edition Peters, Universal Edition Wien.
Pora zatem, by oficyna mogła swój potencjał w pełni wykorzystać. Na jaką dotację PWM liczy? Prezes Radzikowski stara się być realistą: zakładając, że PWM będzie generowało przychody własne na poziomie dotychczasowym, wymienia kwotę 3–5 mln zł rocznie. – I __tak będziemy instytucją kultury, która mniej więcej dwie trzecie swych środków zarabia sama.
Oczywiście droga do tego długa, niemniej w PWM mają nadzieję, że podczas listopadowych obchodów 70-lecia, kiedy dojdzie w Krakowie do światowego prawykonania przez NOSPR ostatniego utworu Henryka Mikolaja Góreckiego – oratorium „Sanctus Adalbertus”, już będą mogli cieszyć się nadchodzącą zmianą statusu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?