Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przełom w samą porę

Rozmawiał Artur Bogacki
Krzysztof Ferek  (w środku, nr 10) i jego koledzy z Hutnika są na dobrej drodze do awansu do pierwszej ligi
Krzysztof Ferek (w środku, nr 10) i jego koledzy z Hutnika są na dobrej drodze do awansu do pierwszej ligi Artur Bogacki
Rozmowa z atakującym KRZYSZTOFEM FERKIEM, siatkarzem II-ligowego Hutnika Kraków

- W sobotę i niedzielę zagracie pierwsze mecze play-off drugiej ligi z MCKiS Jaworzno. Jakie są nastroje w drużynie?

- Jesteśmy gotowi na sto procent. Zaczyna się najważniejsza część sezonu, na pewno nie odpuścimy. Trafiliśmy na Jaworzno, z którym w rundzie zasadniczej przegraliśmy na wyjeździe, a niedawno wygraliśmy u siebie. Ten ostatni wynik chcielibyśmy powtórzyć i dostać się do kolejnego etapu walki o awans.

- Granie z zespołem z Jaworzna wam pasuje?

- W czwórce żaden z rywali nie jest słaby, trudno ocenić, czy któryś nam bardziej leży. Z każdym w tym sezonie wygraliśmy, także z Sanokiem (Cellfast był zdecydowanie najlepszym zespołem w rundzie zasadniczej - przyp. AB), tyle że w Pucharze Polski. Prezes tego klubu w jednym z wywiadów mówił, że nie chciałby na nas trafić, bo z nami są ciężkie mecze. Najważniejsze, że zaczynamy rywalizację na własnym parkiecie.

- W ekipie z Jaworzna grają m.in. Bartłomiej Soroka i Mariusz Syguła, z którymi wspólnie występował Pan w sezonie 2011/12 w pierwszoligowej Wandzie Kraków. Kontaktowaliście się teraz? Jest jakaś wojenka psychologiczna?

- Ja nie robię takich rzeczy, bo przecież i tak wszystko zweryfikuje boisko. Może zamienimy dwa zdania przed meczem, prędzej z Mariuszem, bo obaj jesteśmy kapitanami. Więcej porozmawiać możemy po spotkaniu.

- Co może Pan powiedzieć o rywalach? Jaki znaleźć na nich sposób?

- To połączenie doświadczenia, jakie dają choćby Soroka i Syguła, z młodością. U nas jest podobnie. Myślę, że kluczowa będzie zagrywka. Jeśli w tym elemencie zagramy dobrze, odrzucimy rywali od siatki, to - biorąc pod uwagę, że mamy dobrze poukładany zespół i dużo piłek podbijamy w obronie - będzie szansa na kontry.

- Byliście jednym z faworytów grupy szóstej, ale wasza forma długo była niestabilna. Dopiero w ostatniej kolejce wskoczyliście na drugie miejsce.

- To jest sport, nie zawsze idzie po myśli. Był czas, że przegrywaliśmy na wyjeździe, a przeplataliśmy to dobrymi meczami u siebie. Wszystko poszło do przodu po spotkaniu z Wisłokiem Strzyżów. Rywale wygrali pierwszego seta, w drugim prowadzili 23:20, ale to nam udało się zwyciężyć. Gdybyśmy wtedy przegrali, to mogłoby być różnie. A tak zaczęła się nasza dobra seria. Pokazaliśmy charakter w odpowiednim momencie, przełamaliśmy się przed play-off.

- Z drugiego miejsca można być zadowolonym? Cellfast było wyraźnie lepszy...

- Zespół był tworzony z myślą o tym, by znaleźć się w czołówce i walczyć o awans. To się udało. Choć na pewno powinniśmy mieć o kilka punktów więcej.

- Pana postrzegano jako jednego z liderów zespołu. Jak by Pan siebie ocenił?

- Nie lubię oceniać swojej gry. Generalnie nie rozwodzę się nad tym, co było, tylko myślę o następnych celach. Było kilka dobrych meczów, ale też kilka takich, w których mogło być lepiej. W karierze miałem spotkania, z których byłem zadowolony na sto procent, ale w tym sezonie jeszcze takiego nie zagrałem. Może teraz przyjdzie. Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania wobec mnie są spore, cieszę się, że postrzega się mnie jako lidera.

- Po latach gry w pierwszej lidze przeniósł się Pan do drugiej. Gdyby Hutnikowi nie udało się awansować, to będzie Pan szukał innego klubu?

- Nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość. Muszę też brać pod uwagę życie prywatne i zawodowe, chciałbym zacząć pracować. W pierwszej lidze spędziłem pięć sezonów, mam ambicje, żeby jeszcze w niej zagrać. Mam nadzieję, że uda mi się to w Hutniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Przełom w samą porę - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski