Cieszą się, że było trudno

– Toruńska Energa napsuła wam trochę nerwów w ostatnim starciu w 20. kolejce ekstraklasy. Do ostatnich sekund torunianki miały szanse na dogrywkę lub nawet zwycięstwo. To jest zapowiedź dużych emocji w zbliżającej się fazie play-off?

– Play-off to nigdy nie jest łatwy moment sezonu. Gra się czasem nawet dzień po dniu, wiele zależy od dyspozycji drużyny w danym momencie. Dlatego, paradoksalnie, cieszymy się, że miałyśmy teraz okazję rozegrać tak trudny mecz z torunian­kami, jeszcze w sezonie zasadniczym. Wiemy, czego się spodziewać. Ale wysłałyśmy też wiadomość do innych drużyn, że nie będzie łatwo nas pokonać.

– W ostatnich starciach z Ener­gą – zarówno w Pucharze Polski, jak i tym środowym – wyjątkowo dobrze prezentowała się Cristina Ouvina. Ten rywal szczególnie jej „leży”?

– W pewnym sensie tak. Choć to też zależy od trenera, ile minut w danym meczu dostanie. Z Cristiną fajnie się gra, potrafi uruchomić szybki atak. Wiadomo, że czasem „gorąca głowa” na rozegraniu nie jest dobra, ale kiedy trzeba, to Cristina umie pociągnąć zespół. Lubię z nią grać. Nie mówię, że nie lubię grać z Courtney Vanderslo­ot, bo nasze obie rozgrywające to koszykarki na wysokim poziomie. Fajnie się uzupełniają.

– Jak Pani typuje? Z taką formą podopieczne Elmedina Omani­cia mają szansę na awans do finału ekstraklasy?

– Wszystko wskazuje na to, że jeden z półfinałów ekstraklasy to będą derby województwa kujawsko-pomorskiego, czyli walka Energi z Artego Bydgoszcz. Dotychczasowe starcia pokazały, że mecze między nimi są zwykle wyrównane, z nerwowymi końcówkami. To, kto ostatecznie znajdzie się w finale, będzie też zależało od tego, jak trenerzy Omanić i Tomasz Herkt przygotują swoje zespoły do tej konfrontacji. Myślę, że Energa ma duże szanse na finał.

– W sobotę Mecz Gwiazd, czyli starcie kadry Polski z zagrani­cznymi gwiazdami ligi. Wiś­laczki zagrają z wiślaczkami.

– Spośród zawodniczek naszej drużyny znacząca większość wybiera się do Lublina na to spotkanie. Te, które akurat nie jadą na Mecz Gwiazd, mają to szczęście, że będą mieć trzy dni wolnego (śmiech). Ale tak serio, to uważam, że Mecz Gwiazd jest fajną promocją żeńskiej koszykówki. Ponadto, możemy spotkać się w gronie reprezentantek, już w ramach przygotowań do Eurobasketu. Mam nadzieję, że pokażemy zagranicznym gwiazdom, że Polki też potrafią grać i zrewanżujemy się za poprzedni rok.

– Selekcjonera kadry Jacka Win­nickiego nie będzie jednak na miejscu, bo pracuje w Turcji.

– Trener, który będzie go zastępował, czyli Krzysztof Szewczyk, współpracował z Winnickim w CCC Polkowice, więc doskonale wie, czego on od nas oczekuje. Myślę, że konsultowali się ze sobą i trener Szewczyk będzie nam mógł przekazać wszystkie ważne informacje.

– Zarówno Wisła, jak i Energa pożegnały się niedawno z Euro­ligą. Zwykle odpadnięcie z europejskich pucharów to dla drużyny duży cios. Bywa, że następuje nadmierne rozprężenie. Jak jest w Waszym przypadku?

– Na razie wszystko jest w porządku. Chciałyśmy się jak najszybciej pozbierać psychicznie po porażce w Stambule. I w ligowym starciu z Energą chyba pokazałyśmy, że wciąż jesteśmy drużyną. Jak było trzeba, to powalczyłyśmy. Postawiłyśmy sobie cel, że skoro nie udało nam się awansować do play-off Eu­ro­ligi, to chcemy zrobić coś wielkiego w naszej ekstraklasie. Może uda nam się dokończyć sezon bez jakiejkolwiek porażki? Tak, by wygrać wszystkie mecze w sezonie zasadniczym oraz w play-offach. Mam nadzieję, że zwyciężymy w następnych dziesięciu meczach i wzniesiemy trofeum za mistrzostwo Polski.