Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Busy mogą wreszcie zniknąć ze ścisłego centrum Krakowa

Arkadiusz Maciejowski, Piotr Tymczak
Busy mogą zniknąć z centrum miasta, ale potrzebne są dworce, na których będą się zatrzymywać te pojazdy
Busy mogą zniknąć z centrum miasta, ale potrzebne są dworce, na których będą się zatrzymywać te pojazdy FOT. ANDRZEJ WIŚNIEWSKI
Kontrowersje. Zarówno prywatni przewoźnicy, jak i urzędnicy miejscy deklarują chęć rozmowy na temat ograniczenia wjazdu busów do śródmieścia. Pomóc mogą tu również zmiany prawne pozwalające gminom decydować, które pojazdy i gdzie mogą się poruszać.

W ostatnich tygodniach pojawiło się w Krakowie mnóstwo pomysłów na ograniczenie liczby samochodów w Śródmieściu. W planach jest m.in. ustanowienie ruchu jednokierunkowego wokół Plant oraz wprowadzenie zakazu wjazdu do centrum miasta dla samochodów niespełniających określonych norm ekologicznych.

Tymczasem już od wielu lat nierozwiązana jest kwestia busiarzy, którzy według wielu ekspertów od transportu powinni – wjeżdżając od różnych stron do Krakowa – zatrzymywać się na jego obrzeżach, a podróżni dojeżdżaliby do centrum tramwajami lub autobusami miejskimi.

Zamiast tego teraz większość busów dojeżdża m.in. w rejon ul. Pawiej, gdzie mają swoje parkingi, potęgując tylko ruch w centrum i ilość wydzielanych spalin.

– Mówi się, że ma być zielone światło dla komunikacji zbiorowej. A my przecież nic innego nie robimy, jak przewozimy ogromną liczbę pasażerów. Na początku ograniczenia powinny dotyczyć samochodów osobowych – mówi Dariusz Tarnawski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Osobowych z siedzibą w Krakowie.

– Można zgodzić się na to, aby w ramach uspokojenia ruchu busy nie zatrzymywały się przy ul. Pawiej. Najlepiej byłoby jednak wyznaczyć miejsca zastępcze jak najbliżej centrum – dodaje prezes Tarnawski.

Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu podkreśla zaś, że przedstawiciele jego jednostki z chęcią spotkają się z busiarzami, aby omówić szczegóły.

Nie ma odpowiednich przepisów

Przypomnijmy, że już w 2013 roku na łamach „DP” urzędnicy z ZIKiT sami wskazywali, iż tysiące wjeżdżających do centrum busów powoduje jeszcze większe korki na ulicach oraz przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska.

Przyznawali, że nierzadko zastrzeżenia budzi także stan techniczny pojazdów. Co więcej, w ostatnich latach ujawniono wiele przypadków, gdy busy jeździły przeciążone, z nadmierną liczbą pasażerów. Od tego czasu niewiele się jednak zmieniło.

Symbolem porażki urzędników jest wybudowany za ponad 7 mln zł terminal autobusowy przy ul. Powstańców Wielkopolskich. Jeszcze przed rozpoczęciem tej inwestycji władze miasta zapewniały, że busy jadące od strony Wieliczki, a następnie wjeżdżające obecnie do centrum będą kończyły trasę właśnie w Podgórzu. Tutaj podróżni mieli przesiadać się do miejskich autobusów i tramwajów.

– Żaden przewoźnik dobrowolnie nie zdecyduje się na takie rozwiązanie, bo jest to niekorzystne dla pasażerów. Większość osób chce np. z Wieliczki dojeżdżać w okolice Galerii Krakowskiej, a nie do Podgórza i przesiadać się do tramwajów – tłumaczył Maciej Różankowski ze stowarzyszenia przewoźników prywatnych.

Do tej pory brakowało odpowiednich przepisów, które pozwalałyby na wprowadzanie radykalnych zakazów wjazdu dla busów do centrum. To ma się zmienić, jeśli w Sejmie uchwalony zostanie projekt zmian w ustawie Prawo Ochrony Środowiska przygotowany przez posłów PO.

– Nie wykluczamy, że wykorzystamy te zmiany prawne do wprowadzenia ograniczeń dla busów. Wszystko będzie musiało być jednak robione ostrożnie, aby zbyt radykalnymi decyzjami nie doprowadzić do upadku wielu przewoźników – mówi Jan Machowski.

Brakuje miejsca na dworcu

Sami busiarze przyznają, że dojeżdżanie chociażby do Regionalnego Dworca Autobusowego przy ul. Bosackiej zaczęło powodować wiele niedogodności.

– Tam jest już tak nasilony ruch, że kierowcy busów wjeżdżają na stanowisko i od razu muszą odjeżdżać. Nawet nie mają chwili, aby się zatrzymać i skorzystać z toalety, muszą od razu odjeżdżać. Przez to krążą po okolicznych ulicach, co tylko zwiększa ruch, nijak się ma do ekologii i bezpieczeństwa – przyznaje prezes Tarnawski.

I przekonuje, że zupełnie inaczej byłoby, gdyby były dworce przesiadkowe z odpowiednio dużym miejscem, na których kierowca busa może zaparkować na dłużej, a pasażer bezpośrednio przesiąść się do tramwaju czy autobusu miejskiego, albo w budynku czy pod wiatą poczekać na pojazd jadący do centrum. – Takich miejsc jednak brakuje – twierdzi Tarnawski.

Stanisław Albricht, autor koncepcji transportowych dla Krakowa, komentuje: – Wszyscy na dworcu się nie zmieszczą. Część miejskich autobusów i prywatnych busów musimy zatrzymać przed wjazdem do centrum z możliwością przesiadki na tramwaj. Jest to możliwe w miejscach, gdzie są minidworce: Dworzec Wschodni, przy ul. Powstańców Wielkopolskich, przy Centrum Kongresowym, w rejonie Nowego Kleparza. Kolejny taki dworzec może powstać przy pętli na zakończeniu planowanej linii do Górki Narodowej – proponuje Albricht.

[email protected]­

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski