Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłacimy niezależnie od diagnozy

Maciej Pietrzyk
Stacja diagnostyczna przy ul. bp. Tomickiego 4 w Krakowie już teraz pobiera opłaty za każde badanie
Stacja diagnostyczna przy ul. bp. Tomickiego 4 w Krakowie już teraz pobiera opłaty za każde badanie Adam Wojnar
Kontrowersje. Stacja kontroli pojazdów pobierze 100 zł za każde badanie techniczne samochodu, nawet jeżeli jego wynik będzie negatywny

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych szykuje rewolucję w funkcjonowaniu stacji kontroli pojazdów. Zmiany uderzą po kieszeni wielu właścicieli samochodów.

Resort chce bowiem, żeby kierowca płacił za każdą wizytę na stacji kontroli pojazdów, a nie tak jak obecnie dopiero przy pozytywnym wyniku badania. - W tej chwili możemy pobierać opłatę jednorazowo, kiedy samochód jest w pełni sprawny i podbijamy pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym.

Przy negatywnym wyniku badania większość diagnostów nie bierze pieniędzy, ale prosi kierowców, by naprawili usterkę i przyjechali ponownie - tłumaczy Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP).

Taka sytuacja często kończy się jednak tym, że kierowca z niesprawnym samochodem szuka innego diagnosty. - To się nazywa "turystyką przeglądową". Kierowca szuka kogoś, kto mimo defektów podbije mu przegląd - mówi Leszek Turek.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych chce to ograniczyć. Proponuje więc, żeby do internetowej bazy Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) od razu trafiały informacje o każdym badaniu technicznym pojazdu. W tej chwili umieszczane są w niej jedynie te zakończone pozytywnym skutkiem.

- Jeżeli diagnosta wprowadzi informacje o negatywnym wyniku badania i opisze wszystkie usterki pojazdu, to będzie wiadomo, że kierowca nie będzie mógł pojechać za pół godziny na inną stację i podbić przegląd. Od razu będzie wiadomo, że w tak krótkim czasie nikt nie naprawi usterek. To zdyscyplinuje diagnostów - mówi prezes PISKP.

Pomysł budzie jednak sporo kontrowersji. Przede wszystkim dlatego, że kierowca będzie musiał płacić 100 zł za każdą wizytę u diagnosty.

- Płacić będziemy przed badaniem, zaraz po przyjeździe na stację kontroli pojazdów. Jeżeli więc w jego trakcie diagnosta wykaże, że nie świeci nam się na przykład lampka nad tylną rejestracją, to nas odeśle do poprawki. A za kolejny przyjazd na stację znowu skasuje 100 złotych - mówi Marek Rupa, ekspert w zakresie prawa drogowego. Obawia się, że z tego powodu diagności mogą doszukiwać się najdrobniejszych błędów, żeby ściągnąć kierowcę na powtórkowe badanie.

- Nic takiego nie będzie miało miejsca - twierdzi Rafał Kowalski, diagnosta z Krakowa. - W tej chwili konkurencja na rynku jest tak duża, że nikt nie będzie na siłę szukał problemów, żeby nie tracić klientów - dodaje.

W Krakowie trudno o negatywną diagnozę
Stacje kontroli pojazdów w Krakowie w 2013 r. (ostatnie dostępne dane) przeprowadziły 241,3 tys. badań technicznych samochodów.

Zaledwie 2 procent z nich zakończyło się wynikiem negatywnym. - Jeżeli to nie jest totalny wrak, tylko ma drobne wady, to przymykam oko. I większość diagnostów w mieście robi tak samo - mówi nam otwarcie jeden z właścicieli stacji kontroli pojazdów stolicy Małopolski. Tłumaczy to ostrą konkurencją na rynku diagnostów w Krakowie.

- Jeżeli ja się doczepię, to stracę klienta, bo pojedzie 2 kilometry dalej i tam bez trudu zrobi przegląd - dodaje krakowski diagnosta.

Niektóre stacje w naszym mieście, chcąc zabezpieczyć się przed podobną sytuacją, pobierają pieniądze nawet przy negatywnym wyniku badania. - Wypisujemy wówczas kierowcy kartkę z usterkami i jeżeli poprawi wady i do nas wróci, to już nie płaci za kolejne badanie, ale jedynie 20 złotych za poprawkę - mówi Krzysztof Oprych ze stacji kontroli pojazdów Polskiego Związku Motorowego w Krakowie przy ul. Tomickiego 4.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski