Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więzienne mury nie muszą być barierą dla relacji z najbliższymi

Sylwia Nowosińska
Więzienne mury nie muszą być barierą dla relacji z najbliższymi
Więzienne mury nie muszą być barierą dla relacji z najbliższymi Ewelina Startek
Inicjatywa. Dzieci więźniów, odbywających karę w krakowskim areszcie śledczym przy ul. Montelupich, dostają niezwykłe prezenty - bajki na płytach CD, które nagrali ich ojcowie, wujkowie, dziadkowie. Słuchają ich nawet po kilka razy dziennie, a później proszą o nowe

"Pamiętaj, że tatuś Cię kocha", "dla mojej ukochanej córeczki", "już niedługo się zobaczymy" - takie słowa padają w krakowskim areszcie śledczym przy ul. Montelupich podczas nagrywania bajek dla dzieci. W akcji biorą udział więźniowie.

Bajki czytają głównie mężczyźni, choć kilka kobiet także wzięło udział w projekcie "Poczytaj mi" organizowanym przez krakowskie stowarzyszenie "Probacja". - Zwykle zgłaszają się ojcowie, ale także wujkowie i dziadkowie. Był nawet pan, który czytał dla swojego rocznego brata - opowiada koordynatorka projektu Ewelina Startek ze stowarzyszenia "Probacja". To ona przychodzi na Montelupich z dyktafonem i książkami. Później odsłuchuje bajki i dba o to, by każda z nich trafiła do rodziny.

Nadrobią stracony czas
Dlaczego więźniowie zgłaszają się do projektu? - To osoby, które chcą się zaangażować. Wykorzystują szansę na nawiązanie kontaktu ze swym dzieckiem, wnukiem, siostrzeńcem. O akcji dowiadują się z plakatów, które wiszą na korytarzach, od wychowawców lub z radiowęzła - opowiada Ewelina Startek.

Jedni już wcześniej mieli dobre relacje ze swoimi dziećmi, inni potrzebowali czasu, żeby zrozumieć, że za nimi tęsknią. - Kiedyś nie byłem gotowy do roli ojca, miałem inne priorytety - zdradza nam jeden z uczestników projektu, który chce pozostać anonimowy. - Teraz chcę nadrobić stracony czas i myślę tylko o tym, co będziemy robić razem z moją córeczką, kiedy będę już na wolności - dodaje.

Oczywiście nie wszyscy mogą czytać. Nie ma zgody na nagrywanie bajek dla osób, które są skazane za przestępstwa przeciwko dzieciom i rodzinie.

Książki w celi
Jednym z czytających ojców jest pan Damian, który ma trójkę dzieci. Został skazany na 6 lat więzienia, ale wkrótce wychodzi na wolność - po 2,5 roku odsiadki. Sam zgłosił się, żeby odbyć karę. Dzięki temu, że jest jednym z lepiej sprawujących się więźniów, może pracować. Tutaj praca to przywilej, którego zazdroszczą mu koledzy z celi.

- Byłem kierowcą tira. Kiedy miałem status poszukiwanego, policja mogła namierzyć mnie w każdej chwili. Nie chciałem się już dłużej ukrywać - opowiada.

Od zawsze był miłośnikiem książek. W swojej biblioteczce ma m.in. "Millenium" Stiega Larssona i głośną ostatnio powieść "50 twarzy Grey'a". - Żeby mieć odpowiedni zasób słownictwa, trzeba dużo czytać. W więzieniu człowiek rozmawia z różnymi ludźmi, zaczyna mówić ich językiem. Kiedy wychodzę na przepustkę, muszę się bardzo pilnować, żeby ciągle nie przeklinać przy rodzinie - mówi i dodaje, że zanim tu trafił, także czytał swoim pociechom. Gdy wyjdzie na wolność, dalej będzie to robił.

Przyznaje, że niektórzy koledzy chcieliby wykorzystać tę możliwość kontaktu z dzieckiem, ale nie wszyscy potrafią czytać płynnie…

- Kiedy nie ma mnie w domu, moim dzieciom czyta żona - opowiada pan Damian. Bajki na płycie sprawiły im ogromną przyjemność, nawet najmłodszemu synowi, który nie zawsze jest chętny do nauki i czytania. Pan Damian żartuje, że najchętniej przeczytałby mu bajkę o leniu.

Najzdolniejsi malują
Nagrania odbywają się zazwyczaj w piątki, około godz. 14, w siedzibie radiowęzła - w małym pomieszczeniu. Nie chodzi tylko o to, że jest tam dobra akustyka. Można też liczyć na chwilę prywatności. Więzień zostaje sam na sam z pracownikiem lub z wolontariuszem fundacji, który ma ze sobą dyktafon i wybraną na dany dzień bajkę. Nagrywający na początek powinni powiedzieć coś osobistego, tylko dla dziecka. Nie wszyscy od razu się otwierają.

- Niektórzy pytają, co można powiedzieć. Są też ciekawi, co mówią inni ojcowie. Zwykle radzimy im, by unikali zdań typu "Synu, popraw w końcu te jedynki", bo wtedy bajka nie zawsze będzie kojarzyć się dziecku pozytywnie - przyznaje jedna z wolontariuszek "Probacji".

Zazwyczaj padają słowa "Kocham, tęsknię". Jest dużo wzruszeń. - Przed świętami panowie bardzo chętnie wybierali "Opowieść wigilijną" - ta bajka była często jedynym prezentem, jaki mogli podarować swemu dziecku - opowiada Ewelina Startek.

Ważne, by czytać powoli i robić przerwy w odpowiednich momentach - tak, żeby zmieściły się efekty dźwiękowe, np. pukanie czy skrzypienie drzwi. Później bajka trafia na płytę, ale zadanie uczestników nie kończy się na roli lektora. Czytający są proszeni także o zaprojektowanie okładki. Wszyscy robią je najlepiej jak potrafią, ale niektóre okładki to prawdziwe arcydzieła.

- Ja nie namaluję ilustracji dla mojej córki, bo nie potrafię. Kolega z celi jest w tym dobry, więc przed każdym nagraniem proszę go o przysługę - przyznaje jeden z więźniów.

Bajka zbliża
O dzieciach często mówi się, że są to ciche ofiary przestępstwa. Kiedy rodzic trafia do więzienia, zostają pozbawione regularnego kontaktu z nim, choć w żaden sposób sobie na to nie zasłużyły. Dzięki nagraniom dziecko, które nie widzi rodzica na co dzień, może poczuć chociaż namiastkę bliskości.
- Poznałam kiedyś mamę nastolatki, która chciała przeczytać swojej córce bajkę. Ta jednak na początku stwierdziła, że to "obciach". Później dała się przekonać i przyznała, że słucha płyty z głosem matki wieczorami, gdy zostaje sama w pokoju - opowiada Ewelina Startek.

Oczywiście dzieciaki mogą odwiedzać rodziców w więzieniu, ale to nie zastąpi prawdziwego procesu wychowania. Żona i dzieci pana Damiana na czas odbywania przez niego kary zamieszkały u dziadków w innym mieście, więc nie było szans na częste spotkania. Rodziny nie zawsze mówią też dzieciom, gdzie trafił ich ojciec.

Niejednokrotnie najmłodsi są przekonani, że tata pracuje za granicą. Zastanawiają się, czemu się nie odzywa albo dzwoni raz w tygodniu lub rzadziej - akurat wtedy, kiedy one są w szkole.

- Więzienne przepisy nie ułatwiają dzieciom kontaktu z rodzicem - przyznaje Ewelina Startek. Ograniczenia nie są jednak wprowadzane w złej wierze - to jeden ze sposobów na utrzymanie dyscypliny. Pan Damian przyznaje, że nawet na rozmowę telefoniczną trzeba sobie po prostu zasłużyć.

Płyta z nagraniem pomaga utrzymać pozytywne relacje nawet, gdy kontakt jest utrudniony. Daje dziecku świadomość, że rodzic myśli o nim, choć jest daleko. - Podczas kolejnego widzenia ojciec, choć nie uczestniczy w codziennym życiu dziecka, ma już przygotowany temat do rozmowy. Zamiast banalnego "Co słychać, jak było w szkole?" pyta "Czy podobała ci się bajka, "co mogę przeczytać ci następnym razem?" - opowiada Ewelina Startek.

Kontakt z rodziną pomaga
Projekt "Poczytaj mi" trafił do Polski z Wielkiej Brytanii, gdzie świetnie sprawdza się od wielu lat. Czytanie bajek przede wszystkim ma zbliżać do siebie członków rodziny, ale to niejedyna zaleta programu.

- Osoby, które podczas odbywania kary utrzymują kontakt z krewnymi, o wiele rzadziej decydują się na powrót do świata przestępczości - podkreśla Ewelina Startek.

Dzięki wdrożeniu tej metody resocjalizacji w Wielkiej Brytanii liczba przestępstw spadła o 39 procent. W Polsce projekt funkcjonuje od niedawna, ale już zaczął przynosić efekty.

Jako pierwsza w naszym kraju bajki nagrywała warszawska fundacja "Sławek". Do Krakowa pomysł trafił w ubiegłym roku. Stowarzyszenie "Probacja" zaangażowało w projekt zakład karny w Nowej Hucie i areszt przy ul. Montelupich. Wyniki, jak do tej pory, są zaskakujące. Uczestnicy projektu zapewniają, że po wyjściu na wolność będą czytać codziennie. Poproszeni o komentarz nt. akcji, są zachwyceni i dziękują za umożliwienie kontaktu z dziećmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Więzienne mury nie muszą być barierą dla relacji z najbliższymi - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski