Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przodownicy z Iwanowic

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Przez wieki szkoła była dumą Polaków, a nauczyciele elitą polskiego państwa. Moja babcia, która przed wojną pracowała jako nauczycielka w małym miasteczku, była równocześnie ważnym państwowym urzędnikiem, a budynek szkoły – obok dworca i poczty – należał do najokazalszych świeckich budowli.

Na dobrej szkole opierała się siła polskiej gospodarki (gdyby nie wojna, pewnie dziś bylibyśmy bogatsi niż Hiszpania czy Włochy), a wykształcenie pokolenia wychowanków II Rzeczypospolitej przez następne pół wieku było przedmiotem zazdrości absolwentów szkół PRL-u. Ale nawet za komuny szkoła, chociaż nasączona ideologicznym bełkotem, uczyła na przyzwoitym poziomie, a ówczesny maturzysta wiedział więcej niż dzisiejszy magister.

Dziś szkoła jest jedną z ostatnich przeszkód w likwidowaniu polskiego państwa. Dlatego najpierw rząd pozbył się odpowiedzialności za edukację młodego pokolenia, przerzucając ją na samorządy, a teraz samorządy pozbywają się kłopotu, spychając szkołę w ręce stowarzyszeń i przedsiębiorców.

Tym samym publiczna służba zamienia się w bezwzględny biznes. A w biznesie zysk jest ważniejszy od jakości, nauczyciel nie różni się niczym od np. sprzedawcy, a maksyma „klient nasz pan” oznacza rezygnację z dyscypliny i wymagań na rzecz „przyjaznej szkoły”. Systematycznie pogarsza się poziom wykształcenia, co sprawia, że młodzi ludzie coraz mniej czytają i coraz gorzej piszą. Przez relatywne obniżanie zarobków nauczycieli (mimo pozornych podwyżek) obniża się także ich autorytet wobec uczniów i rodziców.

Przekształcając szkołę w „interes”, zamienia się nauczyciela w „producenta” absolwentów, którego nie obchodzi ich wychowanie. A gdy utrzymanie szkoły się „nie opłaca” , to trzeba ją zamknąć. Co z uczniami? Niech dojeżdżają tam, gdzie szkoła jeszcze działa.

Mamy ostatnio niepokojące przykłady triumfującej głupoty. Samorządowcy od siedmiu boleści uchwalają prywatyzację szkół, bo są „za drogie”. Jak donosi prasa, w Iwanowicach pod Krakowem postanowiono zlikwidować wszystkie samorządowe szkoły. Tamtejsze władze uznały, że nauka dzieci to kiepski biznes. A iwanowicka młodzież dowiedziała się, że zamiast uczyć się, lepiej „robić pieniądze”. Pogratulować wójtowi – pionierowi postępu.

Dopóki nie przywrócimy odpowiedzialności państwa za wykształcenie i wychowanie młodzieży, dopóki nie odbudujemy etosu publicznej służby nauczycieli i nie podniesiemy poziomu ich wychowawczych kompetencji, dopóki nie uznamy, że inwestowanie w edukację jest najlepszą gwarancją dobrobytu, dopóty będziemy staczać się w kulturową, gospodarczą i cywilizacyjną zapaść. Pod przewodem samorządowców z Iwanowic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski