Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalach pediatrycznych brakuje miejsc

Dorota Stec-Fus
Służba zdrowia. - Nie mamy już wolnych łóżek. U większości naszych pacjentów stwierdzamy zapalenie płuc lub infekcje przewodu pokarmowego. A z takimi objawami nie możemy ich odesłać do domu - alarmuje dr Stanisław Stępniewski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika.

Ten tłok na szpitalnych oddziałach wiąże przede wszystkim z pogodą, która sprzyja rozprzestrzenianiu się wszelkiego rodzaju infekcji. - Zima jeszcze do nas nie zawitała. Chorują całe rodziny, w tym dzieci w każdym wieku - przyznaje dyrektor.

Niekorzystna aura to jednak tylko jedna z przyczyn wyjątkowego w tym roku przepełnienia w placówkach dziecięcych. Od 1 stycznia przestał funkcjonować oddział pediatryczny w szpitalu MSW przy ul. Galla, który przekształcił się w placówkę geriatryczną. Mali pacjenci nie mogą również liczyć na przyjęcie w Szpitalu im. Stefana Żeromskiego, gdzie obecnie trwa remont oddziału pediatrii.

Wolnych miejsc nie ma także w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu. W tej tzw. placówce ostatniej szansy, przyjmującej najtrudniejsze przypadki z terenu Polski południowej, na 550 wszystkich miejsc jedynie 40 to zwykłe łóżka pediatryczne. Pozostałe to miejsca specjalistyczne.

- Liczba chorych ze zwykłymi infekcjami wręcz sparaliżowała pracę naszego szpitala. Nie mamy gdzie odesłać tych pacjentów i w konsekwencji kierujemy ich na oddziały specjalistyczne. Tym samym musimy odwoływać planowe zabiegi, bo dla oczekujących na nie pacjentów nie mamy już łózek - irytuje się dr Maciej Kowalczyk, dyrektor szpitala w Prokocimiu.

A tak być nie powinno. - Nasza placówka jest przeznaczona przede wszystkim dla dzieci najciężej chorych i sytuacja, w której jesteśmy zmuszeni do koncentrowania się na zwykłych infekcjach, jest niedopuszczalna! Przecież o zmianach w szpitalu MSW czy remoncie w "Żeromskim" wiadomo było od dawna! - grzmi dyr. Kowalczyk.

W jego ocenie tegoroczne oblężenie - zresztą nie pierwsze na przestrzeni ostatnich lat - to kolejny dowód na to, że władze Małopolski nie zajmują się problemem zapewnienia dzieciom leczenia. O wypracowanie tzw. wojewódzkiego planu zabezpieczenia opieki pediatrycznej prokocimski szpital występował wielokrotnie. Bez efektu.

Maciej Kowalczyk podkreśla, że wiele razy apelował (m.in. do marszałka województwa) o uruchomienie w tej placówce dodatkowego oddziału - tzw. infekcyjnego, dzięki któremu leczenie dzieci mniej chorych nie odbywałoby się kosztem tych, które czekają na operacje. Niestety, apele te pozostały bez odzewu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski