Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraina spływa krwią [WIDEO]

Maciej Makowski
Ukraina. Ołeksandr Zacharczenko, „premier” samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej zapowiedział mobilizację 100 tys. bojowników. To efekt eskalacji konfliktu na wschodzie kraju.

Oświadczenie Zacharczenki może oznaczać, że po fiasku rozmów pokojowych w Mińsku separatyści wspomagani przez rosyjską armię szykują wielką ofensywę. Z drugiej strony może być to odpowiedź na zapowiedzianą przez Kijów mobilizacje kolejnych 50 tys. żołnierzy, którzy mają wspomóc oddziały walczące z separatystami.

Ukraińskie media podają, że tylko w ciągu ostatniej doby w wyniku walk zginęło niemal 30 żołnierzy i ponad 20 cywilów. Choć Kijów oficjalnie informuje jedynie o pięciu zabitych i 29 rannych podczas starć w Donbasie.

Źródło: CNN

Rosnąca z dnia na dzień liczba ofiar, głównie wśród ludności cywilnej, to efekt działań zmierzających do wyparcia ukraińskich sił rządowych ze wschodnich rejonów Doniecka i Ługańska. Walka ukraińskiej armii z armią rosyjską wspierającą separatystów trwa już na całej linii frontu.

Obecnie najcięższe boje toczą się w rejonie miejscowości Dobalcewo, położonego na północny-wschód od Doniecka. Tylko w ciągu ostatnich 24 godzin separatyści wielokrotnie atakowali oddziały broniące tzw. „przyczółka debalcewskiego”.

– Armia ukraińska utrzymała swoje pozycje – poinformował wczoraj Andrij Łysenko, rzecznik Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy. Jednocześnie zapewnił, że zostały tam wysłane kolejne jednostki, które mają zapobiec okrążeniu miasta przez przeciwnika.

Według władz w Kijowie separatystów wspiera już kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich żołnierzy. Te dane potwierdza sztab NATO, ale mimo twardych dowodów Moskwa nadal zaprzecza. Co więcej, szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oskarżył rząd ukraiński o podjęcie „kursu na zbrojne rozwiązanie konfliktu”.

Christopher Miller, dziennikarz obserwujący sytuację w pobliżu Debalcewa, powiedział BBC, że to „bardzo mało prawdopodobne”, żeby separatystom udało się zmobilizować aż 100 tys. ludzi. – Jeśli już, to raczej będą to przebrani rosyjscy ochotnicy – zaznaczył Miller.

Wydaje się, że separatyści, po ostatnich sukcesach militarnych, m.in. zdobyciu lotniska w Doniecku i zwiększonym wsparciu ze strony Rosji, nie chcą negocjować nowego planu pokojowego, co pokazało zerwanie sobotnich rozmów w Mińsku. Eksperci zwracają uwagę, że samozwańczy przywódcy tzw. „republik ludowych” chcą najpierw przełamać linię frontu i zająć kolejne terytoria Ukrainy, a dopiero potem wrócić do negocjacji o zawieszeniu broni.

Tymczasem prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nie ustaje w apelach o pomoc skierowanych do państw zachodnich. Wczoraj szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin w wywiadzie dla dziennika „Financial Times” przyznał, że Stany Zjednoczone i Unia Europejska zaczynają wyrażać więcej zrozumienia dla próśb o wsparcie militarne.

Wcześniej ,,New York Times” napisał, że w obliczu ofensywy separatystów administracja prezydenta Baracka Obamy rozważa pomoc wojskową Ukrainie.

Sekretarz Stanu USA John Kerry, który w czwartek odwiedzi Kijów, powiedział, że jest otwarty na rozmowy dotyczące takiego rozwiązania.

Nie wszyscy przywódcy podzielają możliwość wojskowego wsparcia. Kanclerz Niemiec Angela Merkel, która w poniedziałek była z wizytą w Budapeszcie, zaapelowała o zawieszenie broni i powrót do realizacji planu pokojowego podpisanego we wrześniu ubiegłego roku w Mińsku. Merkel zaznaczyła jednocześnie, że Niemcy nie wesprą Kijowa dostawami broni.

(BBC, Reuters, Interfax, NYT)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski