Choć jednak, jak za czasów Stańczyka (czy młodsze pokolenie wie, kto to był?) lekarzy u nas wielu, niekoniecznie pod egidą NFZ, choroby nie ustępują.
Chorują jednostki, ale choruje i cały naród. Jednostki chorują na raka, na serce, na urazy powypadkowe i na wiele innych chorób ciała i duszy (i duszy!) od wieku dziecięcego po wiek sędziwy. Naród choruje na małą dzietność kobiet (w rankingu światowym zajmujemy 212. miejsce na 224), na rozwody, na niewystarczającą opiekę zdrowotną (wśród 36 krajów europejskich jesteśmy na 31. miejscu), na rozwiązłość seksualną, na nieumiejętne zarządzanie obronnością kraju, górnictwem, komunikacją (np. pociąg z Krakowa do Warszawy jedzie wreszcie tak długo, jak jechał w roku 1965!!!) i wieloma innymi dziedzinami gospodarki.
Dziwną jest rzeczą, że ten cały(?) naród woli się irytować: „ No i co oni zrobili przez te 7 lat?”, niż zwrócić się do lekarza, o którym Ewangelia pisze, że leczył wszystkie choroby. Chodzi oczywiście o Jezusa.
On umie sobie poradzić ze wszystkimi chorobami duszy, a często także i ciała. A człowiek w pełni zdrowy poradzi sobie z problemami rodzinnymi, gospodarczymi, politycznymi i wszystkimi innymi.
Do jutra jeszcze stoi choinka i żłobek. Może więc warto zastanowić się nad słowami kolęd: „Pójdźmy wszyscy do stajenki, do Jezusa… oddajcie Mu pokłon Boski, On uleczy Wasze troski…”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?