Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazana na basket od małego

Justyna Krupa
Fot. Anna Kaczmarz
Amerykanka w Małopolsce: Alexandria Quigley (Wisła Can-Pack Kraków). Ta filigranowa kobietka o delikatnej urodzie na pierwszy rzut oka nie wygląda na koszykarkę. Tymczasem Alexandria Quigley wprowadziła w tym roku Chicago Sky do finału WNBA. Od dwóch sezonów jest liderką Wisły Can-Pack. Alexandria Quigley

– Kiedyś myślałam o __tym, by zostać zawodową siatkarką, bo ten sport też mnie pociągał – wyznaje Quigley. – Zdecydowałam się jednak na koszykówkę, bo po pierwsze: bardziej mi odpowiadała, a po drugie: widziałam w nim lepsze perspektywy na __zarobienie sensownych pieniędzy.

W jej rodzinnym Joliet w stanie Illinois nikt nie mówi o niej pełnym imieniem. Dla wszystkich jest „Allie”. Albo „Quigs”. Na basket była właściwie skazana, bo w kosza grali jej rodzice. Siostra Samantha jest trenerką.

– Wszyscy w rodzinie mamy sportowe zainteresowania. Jeden z braci grał w tenisa, drugi w baseball. A i tak najbardziej kochamy koszykówkę i każde z nas uprawiało ją w __dzieciństwie. Tyle tylko, że braciom nie szło wystarczająco dobrze, więc musieli wybrać inne dyscypliny – mówi Allie. Jej poszło lepiej.

W ostatnim sezonie WNBA wyróżniono ją nagrodą „Sixth Woman of the Year”, przyznawaną najlepszej rezerwowej całych rozgrywek.

– Odbierając to wyróżnienie, zastanawiałam się, ile mnie kosztowało, by dotrzeć do tego momentu. Wcześniejsze lata w WNBA nie były dla mnie tak udane. Nie zawsze byłam pewna, czy w ogóle znajdę miejsce w którymś z __zespołów. Było więc przyjemnie, gdy doceniono moją ciężką pracę – mówi Quigley.

Nawet tak duże sukcesy w WNBA nie gwarantują jednak wystarczająco gwiazdorskich zarobków. Dlatego co roku „Quigs” wylatuje do Europy, gdzie – o dziwo – pieniądze bywają dużo większe niż w żeńskiej lidze za oceanem. Koszykarze w USA zbijają kokosy, zarobki żeńskich gwiazd w WNBA są nieporównywalnie mniejsze. Szacuje się, że średnia pensja dla zawodniczki zaczynającej tam karierę jest nawet 13 razy niższa, niż w przypadku mężczyzn rozpoczynających grę w NBA. Potem ta dysproporcja rośnie.

– To bywa frustrujące. Kiedy się nad tym zastanowić, to rzeczywiście nie jest fair. Z drugiej strony, męska koszykówka przyciąga dużo więcej kibiców. Poza tym, kobieca liga w __USA ma krótką historię, liczy sobie dopiero 18 lat – wyjaśnia „Quigs”. – I tak uważam się za szczęściarę, bo mogę pracować grając w __kosza.

Dlatego trafiła do Krakowa, gdzie z Wisłą rywalizuje w europejskiej elicie koszykarskiej – Eurolidze. Wcześniej występowała na Węgrzech i na Słowacji. „Quigs” nie traktuje jednak wyjazdów na Stary Kontynent jako zła koniecznego.

– Czasem bywa trudno, bo jesteś daleko od rodziny i przyjaciół. Pomaga jednak świadomość, że to nie będzie trwać wiecznie. A jednocześnie, po zakończeniu kariery pewnie nie będziemy miały okazji podróżować po __Europie, więc trzeba wykorzystać tę szansę – mówi.

Jej siostra żartuje, że Allie zupełnie się już „zeuropeizowała”. Ma już inne nawyki, niż typowy mieszkaniec Illinois: – Na przykład piję sporo herbaty i kawy. Zdaniem Sam, mało amerykański jest też sposób, w jaki się ubieram. „Wyglądasz tak po europejsku” – mówi mi.

Kilka lat temu przyjęła węgierskie obywatelstwo i występuje w kadrze naszych „bratanków”. Może to właśnie budapesztańskie kawiarnie tak ją urzekły, że teraz marzy o… otwarciu własnego lokalu z kawą.

– To bardziej takie marzenie niż plan __– zastrzega. – Własny biznesto zawsze spore ryzyko. Tym bardziej, że w Stanach chodzenie do kawiarni nie jest tak popularne jak w Europie. Jeśli już, to ludzie idą do Starbucksa i biorą kawę na wynos. By kawiarnia w USA nie przynosiła strat, trzeba wybrać dobrą lokalizację. Najlepiej tam, gdzie jest dużo studentów.

W czasie wolnym nie jeździ na Węgry. Stara się wracać do Illinois. – Jesteśmy blisko z __rodzeństwem – _wyjaśnia. Z siostrą nie rozmawiają wyłącznie o koszykówce. – Chodzimy do kina, czy na manicure. Albo bawimy się z jej psami rasy shih tzu. To takie małe słodkie maskotki!_

W pewnym sensie Allie ma swojego prywatnego trenera. – Zawsze mogę wpaść do siostry do hali. Przygotowuje dla mnie programy treningowe. Ogląda też moje mecze i przekazuje mi swe wskazówki opowiada.

W tym sezonie „Quigs” relacjonuje przyjaciołom i kibicom z USA swe przygody w Polsce. Na stronie WNBA prowadzi, z inną wiślaczką Courtney Vandersloot, własnego bloga.__

Za tydzień Filip Stoklasa, czeski hokeista Comarchu Cracovii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski