Sprawą zajęła się reporterka Malwina Gadawa:
Sprawdziliśmy, faktycznie pacjent z zewnątrz nie może sam wejść na izbę przyjęć w szpitalu na Brochowie. Drzwi zatrzaskują się i może je otworzyć tylko osoba znajdująca się w środku. - Pacjenci muszą czekać aż im ktoś otworzy. Na pewno personel nie zwleka z tym. Jeżeli ktoś od razu nie otwiera, to tylko dlatego, że jest w środku zajęty badaniem innego pacjenta - słyszymy od jednej z pielęgniarek. Kobieta nie przypomina sobie także, żeby na wejście musieli czekać pracownicy pogotowia.
Grażyna Paszkiet, rzecznik prasowy wrocławskiego pogotowia ratunkowego mówi, że zespoły ratownicze do tej pory nie skarżyły się. - Najczęściej ratownicy jadąc do danego szpitala, dzwonią i informują, że wiozą pacjenta w ciężkim stanie. Personel szpitala jest już wtedy gotowy na przyjęcie takiej osoby - mówi Grażyna Paszkiet.
Janusz Wróbel, dyrektor szpital im. Falkiewicza na Brochowie mówi, że zatrzaskiwane drzwi zamontowano z myślą o pacjentach. - Jeżeli ktoś wszedłby do środka w trakcie badania, to pacjent mógłby nas skarżyć. Takie są wymogi. Musimy zapewnić pacjentowi w 100 procentach komfort i intymność podczas badania - mówi dyrektor.
Nie sądzi, żeby z pracownikami pogotowia miał być problem. - Zazwyczaj ratownicy zapowiadają swój przyjazd, jeżeli jadą do nas z ciężkim przypadkiem. Problem mógłby być, kiedy przyjadą niezapowiedziani, być może wtedy musieliby poczekać chwilę, jeżeli lekarz będzie zajęty innym badaniem - mówi dyrektor Wróbel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?