We wrześniu tego roku do pierwszej klasy mają obowiązkowo pomaszerować wszystkie sześciolatki. Do tego grona dołączą siedmiolatki, które nie poszły do szkoły w ubiegłym roku, bo jeszcze nie musiały lub dostały odroczenie obowiązku szkolnego. W szkołach będzie więc wyjątkowy tłok.
W tym roku szkolnym naukę w pierwszej klasie w całej Małopolsce rozpoczęło 46 tysięcy dzieci, rok wcześniej było ich 38 tys. Tym razem padnie rekord - w pierwszych klasach będziemy mieć ponad 49 tys. dzieci.
Dla wielu z nich oznacza to naukę w ścisku i na dwie zmiany. Już w tym roku wiele szkół, zwłaszcza tych w większych miastach, musiało wprowadzić dwuzmianowość. W Krakowie jest tak w co trzeciej podstawówce. To nie jedyny problem.
- Trzeba też pamiętać, że tak liczny rocznik pójdzie następnie do gimnazjum, potem będzie ubiegał się o przyjęcie do szkoły ponadgimnazjalnej, a wreszcie na studia i do pracy - mówi Artur Pasek z Małopolskiego Kuratorium Oświaty.
Wielu rodziców chciałoby zaoszczędzić swojemu dziecku tych problemów, dlatego już od początku roku ustawiają się w kolejce do poradni psychologiczno-pedagogicznych, które mogą wydać opinię odraczającą sześciolatkowi obowiązek szkolny.
Sześcioletnia Łucja już jest po takiej diagnozie. - Teraz czekamy na opinię, ale z rozmowy z panią z poradni wiem, że prawdopodobnie córka dostanie odroczenie - mówi pani Elżbieta, mama Łucji.
Dlaczego postanowiła zaprowadzić dziecko do poradni? - Boję się tłoku w szkołach, który będzie się ciągnął za córką przez cały okres edukacji - mówi pani Elżbieta. - Widzę też, a potwierdza to diagnoza w poradni, że Łucja ma problemy emocjonalne, gorzej radzi sobie też z zadaniami wymagającymi dłuższego skupienia. Myślę, że lepiej będzie jej w przedszkolu, gdyby poszła teraz do szkoły, mogłaby się do niej zrazić.
Nie najlepszą opinię szkole wystawiają też rodzice obecnych czwartoklasistów, którzy poszli do szkoły właśnie w wieku sześciu lat. Zwracają uwagę, że problem sześciolatków tak naprawdę zaczyna się dopiero, gdy dziecko idzie do czwartej klasy.
O sprawie pisaliśmy pod koniec ubiegłego roku ("Sześciolatek w czwartej klasie"). - Na każdym kroku uświadamiano nam, że taryfa ulgowa dla naszych dzieci skończyła się, a w ogóle to była ona błędem, i teraz muszą one szybko nadrobić zaległości i pracować i uczyć się równie sprawnie jak ich o rok starsi koledzy - napisał wówczas w liście do redakcji pan Wojciech, który posłał syna do szkoły w wieku sześciu lat.
- Nasze dziecko czyta i pisze wolniej od starszych kolegów. Czasem wstaje i porusza się po klasie w trakcie lekcji. Dostaje wtedy uwagi i ujemne punkty z zachowania. Zdarza mu się zapomnieć zapisać, co jest na zadanie domowe. Ponieważ ma słabsze oceny, jest napastowane przez inne dzieci w klasie, aby "zaczęło się wreszcie uczyć", gdyż "obniża klasie średnią" - uważa pan Wojciech.
W efekcie mające 10 lat dziecko wie już, że szkoła jest nieprzyjazną instytucją koncentrującą się na karaniu, a nauka jest czymś nieciekawym, w czym zawsze będzie wypadać gorzej od innych.
Podobnie myśli wielu rodziców. Stąd kolejki do poradni. - W tym roku mamy bardzo dużo dzieci do badania - przyznaje Ewa Bochenek, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 3 w Krakowie. W tej placówce wolne terminy są dopiero na marzec.
Tłok panuje również w poradniach niepublicznych. - Mamy zdecydowanie więcej dzieci starających się o odroczenie obowiązku szkolnego niż rok temu. W styczniu zgłosiło się ich kilkanaścioro - mówi Małgorzata Świstowska z Niepublicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Stymulus w Krakowie.
Teresa Pająk, dyrektor Przedszkola nr 102 w Krakowie: - Połowa naszych sześciolatków prawdopodobnie zostanie w przedszkolu na kolejny rok. W ubiegłym roku odroczenie obowiązku szkolnego dostało u nas sześcioro dzieci.
Prawdziwe oblężenie przeżywa też infolinia dotycząca odraczania sześciolatków uruchomiona niedawno przez Fundację Rzecznik Praw Rodziców. Jest ona czynna kilka godzin dziennie.
Tylko w ubiegłym tygodniu porady udzielono ponad 100 rodzicom, a strona internetowa, na której również udzielane są porady dotyczące odraczania, odnotowała w tym czasie 15 tysięcy odsłon. Widząc ogromne zainteresowanie rodziców tym tematem, fundacja uruchomiła dodatkowe dyżury infolinii.
- Rodzice zgłaszają różne problemy z uzyskaniem opinii, np. są wprowadzani w błąd, że ta wydawana przez poradnie niepubliczne nie będzie brana w szkołach pod uwagę. Skarżą się też na późne terminy wizyt. Niektóre poradnie publiczne zapisują dzieci dopiero na maj lub czerwiec - mówi Katarzyna Mastalerz-Jakus z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.
Teoretycznie opinię odraczającą obowiązek szkolny można dostarczyć dyrektorowi szkoły nawet 1 września. Rodzice, którzy chcą zostawić dziecko w przedszkolu na drugi rok, muszą się jednak spieszyć. - Bez takiej opinii nie będziemy mogli umieścić dziecka w elektronicznym systemie rekrutacji, a więc nie będzie ono miało szans dostania się do przedszkola - tłumaczy Jolanta Pawlik, dyrektor Przedszkola nr 145 w Krakowie.
W Krakowie nie ogłoszono jeszcze terminu rekrutacji. Zwykle jednak trwa ona od 1 do 31 marca.
Dyrektorzy przedszkoli uspokajają też rodziców zaniepokojonych tym, że ich dziecko zostając na drugi rok w zerówce będzie powtarzać ten sam materiał. - Forma pracy z tymi dziećmi musi być inna, na pewno dostaną inne karty pracy niż w tym roku.
Nas obowiązuje co prawda podstawa programowa, ale to tylko podstawa, każdy nauczyciel może ją dowolnie rozbudowywać - zapewnia Jolanta Pawlik.
W ubiegłym roku opinię o odroczeniu w samym tylko Krakowie otrzymało prawie 1000 dzieci, w całym kraju było ich ponad 14 tys.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?