Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest całkiem realny

Katarzyna Hołuj
Szpital. Nie ma porozumienia między dyrektorem a dwoma największymi związkami zawodowymi, które domagają się podwyżki

Może się to zakończyć strajkiem, choć nie jest jeszcze przesądzone. Przed stronami kolejne spotkanie z mediatorem. Najpewniej dojedzie do niego jeszcze w tym miesiącu. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, aby miało się ono zakończyć czym innym niż podpisaniem protokołu rozbieżności.

Pierwotny postulat mówił o dodatkowych 300 zł do pensji każdego pracownika. Dyrektor od początku uznał go za nierealny do spełnienia.
- Żądania nie mogą powodować działań negatywnych skutków finansowych dla całego szpitala - mówi dyrektor Adam Styczeń.

W międzyczasie związkowcy złagodzili stanowisko i zeszli do 100 zł. Ostatnia propozycja dyrektora jest jednak taka, aby 100 zł otrzymali pracownicy szpitala, z wyjątkiem dwóch grup. Lekarzy - jako tych, którzy w ogóle nie uczestniczyli w sporze zbiorowym.

Oraz pielęgniarek i położnych, dla których ma propozycję podwyżki 50-złotowej. Argumentuje, że już w ubiegłym roku pielęgniarskie pensje - w efekcie poprzedniego sporu - wzrosły w sumie o 100 zł. I że od stycznia wróciły dodatki za pracę w soboty, co pielęgniarce pracującej w systemie zmianowym daje średnio 100 zł miesięcznie dodatku do pensji.

Dodatki zostały zniesione z końcem 2013 r. Ich przywrócenie było kolejnym postulatem związków. Kontrola Inspekcji Pracy z ubiegłego roku zakończyła się wnioskiem, że powinny być naliczane pracownikom.

- Wypłacanie tych dodatków to nie żadna dobra wola dyrektora, bo gwarantuje nam je ustawa - odpowiada Małgorzata Kruzel, liderka Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych w myślenickim szpitalu.

"Solidarność", która weszła w spór z pracodawcą wspólnie ze związkiem pielęgniarek, nie chce się ugiąć przed tym, aby koleżanki otrzymały mniej od pozostałych. - To jest dzielenie pracowników - mówi Roman Orzechowski, przewodniczący NSZZ Solidarność w SP ZOZ w Myśleniach.

- Zeszliśmy z żądań o 2/3, do 100 zł. Skoro jednak to nie uzyskuje aprobaty ani u dyrekcji ani w powiecie to pewnie będzie protokół rozbieżności i znów będziemy zmierzać w stronę strajku. Tylko komu na tym zależy? Bo na pewno nie nam.

Jesienią sprawy były na ostrzu noża. Związki zagroziły blokadą zakopianki i głodówką. Poprzestały na proteście okupacyjnym przed szpitalem.

W grudniu było blisko podpisania protokołu rozbieżności. Wtedy jednak, jak mówili związkowcy, odstąpili od tego, bo na spotkanie z mediatorem przyszedł starosta i poprosił o czas. - Mówił, że kiedy zostanie wyłoniony nowy zarząd powiatu sprawa będzie omawiana - mówi Małgorzata Kruzel.

Teraz czują się rozczarowani tym, że na środowym posiedzeniu zarządu sprawa podwyżek znów została wstrzymana. Jak powiedział nam dyrektor po tym posiedzeniu, zapadła decyzja, że do rozmów wrócą, kiedy szpital przedstawi zarządowi plan finansowy na rok bieżący i wyniki za ubiegły. Jak ocenia, to może się stać najwcześniej po połowie lutego.

Pomoc powiatu jest niezbędna żeby pracownicy mogli otrzymać podwyżki. Na takie w wysokości proponowanej przez dyrektora, jak on sam wyliczył, potrzeba ok. 800 tys. zł. Ma 400 tys. zł, pochodzące ze zwiększenia kontraktów w stosunku do ubiegłorocznych. - Te pieniądze dedykuję na podwyżki. Więcej nie mam - mówi.

Tylko powiat może dołożyć brakującą kwotę.

Pod koniec 2014 roku o podwyżkę upomnieli się także pracownicy przyszpitalnej Poradni Uzależnień. Więcej o tym w jutrzejszym tygodniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Protest całkiem realny - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski