Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura ujawnia rozmowy wieży i Jaka-40 [WIDEO]

Leszek Rudziński
Katastrofa. Wieża w Smoleńsku nie pozwoliła zejść Tu-154 poniżej 100 m – dowodzi prokuratura.

– Proszę zapoznać się ze stenogramem. Na stronie 298 czytamy: ,,polski, 101, od 100 metrów bądź gotowy do odejścia na drugi krąg”. To powinno wystarczyć za komentarz – powiedział wczoraj na konferencji prasowej rzecznik prokuratury mjr Marcin Maksjan.

Źródło: x-news/TVP

Chciał w ten sposób dać do zrozumienia, że ze stenogramów, które opublikowała Naczelna Prokuratura Wojskowa nie wynika, żeby wieża kontroli lotów w Smoleńsku pozwoliła zejść rządowemu samolotowi Tu-154 na pułap poniżej 100 m.

Wcześniej Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował w Smoleńsku tuż przed Tupolewem, zeznawał, że słyszał komendę Rosjan, aby samolot schodził do 50 metrów.

Z kolei technik pokładowy z Jaka Remigiusz Muś twierdził, że słyszał rozmowy między wieżą kontroli lotów w Smoleńsku i załogą Tupo­lewa. Jego zdaniem, padł komunikat, by polski samolot zszedł poniżej 100 metrów.

Do tych zeznań odniósł się podczas wczorajszej konferencji mjr Marcin Maksjan.

– Proszę zwrócić uwagę na ewolucję treści składanych zeznań. Chorąży Muś 10 kwietnia 2010 r. zeznał, że kontroler poinformował ich, aby byli przygotowani na odejście na drugi krąg z wysokości 50 m. 24 czerwca zeznał, że wysokość podana przez kontrolera miała być nie mniejsza niż 50 m, a 30 stycznia 2012 r. powiedział, że w dniu katastrofy zrozumiał, że kontroler powiedział 50 m i nigdy tego w żaden sposób nie weryfikował. Dopiero po zapoznaniu się z okazanym materiałem stwierdził, że jest w nim mowa o 100 m – tłumaczył wczoraj Maksjan.

– Dowódca załogi Jaka Artur Wosztyl 10 kwietnia 2010 w ogóle nie odnosił się do tej kwestii w swoich zeznaniach. Natomiast przesłuchany 21 kwietnia, twierdził, że słyszał, jak kontroler lotów mówił załodze Tupolewa, aby nie schodzili poniżej 50 m. 12 marca 2012 r., po zapoznaniu się z nagraniem potwierdził, że w dniu katastrofy usłyszał komendę dotyczącą 50 metrów – mówił mjr Maksjan. Dziennikarze pytali prokuraturę, dlaczego nie ma nagranej większej ilości materiału z Jaka 40. Mjr Maksjan wyjaśniał, że powodem było wyłączenie rejestratora zaraz po wylądowaniu.

Źródło: x-news/TVN24

Ze stenogramów wynika również, że na lotnisku panował duży chaos. Rosjanie do ostatniej chwili uruchamiali sprzęt, jak np. ustawienie reflektorów w odpowiednim trybie. Ponadto kontrolerzy nie widzieli polskiego samolotu nawet wówczas, gdy znajdował się niespełna kilometr od lotniska.

Stenogramy wskazują też na problemy z komunikacją. Załoga Jaka-40 nie zawsze odpowiadała na pytania wieży. Kiedy odpowiedź była udzielana, czasami piloci wplatali do swoich wypowiedzi polskie słowa.

Antoni Macierwicz z PiS po konferencji prokuratury podkreślił, że Naczelna Prokuratura Wojskowa opublikowała zapis rozmów z rejestratorów na wieży w Smoleńsku, a nie z magnetofonu na pokładzie Jaka-40. Tłumaczył, że rejestrator z Jaka to jedyne urządzenie, które nie było w rękach rosyjskich i „na pewno jego zapis jest autentyczny”. – To istota problemu. Reszta jest interpretacją – przekonywał wczoraj Macierewicz.

Informacje prokuratury skomentował też pilot Jaka 40 Artur Wosztyl. Zdania nie zmienił. – Słuchałem korespondencji między Tu-154 i wieżą w Smo­leńsku. Były tam informacje, że padła komenda, że mają być gotowi do zejścia do wysokości 50 metrów. Od samego początku mówię i potwierdzam: taka informacja padła – powiedział Wosztyl dziennikarzom.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski