Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miriam Akavia (1927-2015)

(AMK)
Potrafiła ujmować ludzi otwartością, szczerością, życzliwością
Potrafiła ujmować ludzi otwartością, szczerością, życzliwością fot. Wikipedia
16 stycznia zmarła Miriam Akavia, pisarka izraelska, ale także krakowska, bo chociaż pisała przede wszystkim po hebrajsku, źródła jej twórczości znajdowały się nad Wisłą, przy ul. Łobzowskiej, w domu szczęśliwego dzieciństwa.

Pochodziła z zamożnej rodziny Weinfeldów. Wzrastała na pograniczu dwóch kultur: żydowskiej i polskiej. W piątkowe wieczory ojciec w rytualnym stroju podążał na Kazimierz, do żydowskiego matecznika. W domu matka śpiewała polskie piosenki, a mała Miriam, wówczas jeszcze Matylda, zaczytywała się w powieściach Sienkiewicza, Prusa, Orzeszkowej.

Szczęśliwe dzieciństwo przerwał Holocaust. Z rodziny, zakorzenionej w Polsce od stuleci, ocalały tylko Miriam i jej siostra Lusia, także pisarka wydająca swe powieści jako Lea Shinar.

Miriam przeszła przez okupacyjne piekło: getto, ukrywanie się po "aryjskiej" stronie, obozy w Płaszowie, w Auschitz i Bergen-Belsen (tam zmarła jej matka). Po wojnie była Szwecja, gdzie poznała przyszłego męża Hanana. Później Palestyna, kibuc, walka w szeregach Hagany, praca w Agencji Żydowskiej, Sochnucie, gdzie zajmowała się imigrantami, przede wszystkim z Polski.

Wreszcie nastąpił okres pracy w dyplomacji, na Węgrzech, w ojczyźnie Hanana, zakończony po wybuchu wojny sześciodniowej, która przerwała stosunki dyplomatyczne między Izraelem a tzw. państwami demokracji ludowej.

Jeszcze spóźnione studia na telawiwskim uniwersytecie, dorastanie dwóch córek i w końcu nadszedł czas na pisanie. Powieści z pogranicza literatury faktu, oparte na historii rodziny i własnych wojennych przeżyć.

Musiała długo czekać, by znaleźć w sobie odwagę pisania. Podobnie było z wieloma uratowanym z Holocaustu. Latami milczeli, nie opowiadali o wojnie nawet najbliższym, a później coś w nich eksplodowało - chęć podzielenia się wspomnieniami.

Powieści Miriam szybko dotarły na polski rynek. "Jesień młodości", "Moja winnica" (Weinfeld to "winnica"), "Cena", "Moje powroty" - wszystkie te tytuły (a była jeszcze "Galia i Miklosz", powieść dla młodzieży, osadzona w węgierskich realiach) szybko zdobyły czytelników. Na spotkania np. w Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie przychodziły tłumy, przede wszystkim młodzieży.

Potrafiła ujmować otwartością, szczerością, życzliwością. I chyba właśnie z myślą o młodych Żydach i młodych Polakach, gdy zelżało w polsko-izraelskich stosunkach, stanęła na czele Towarzystwa Przyjaźni Izrael-Polska. Polscy Żydzi z Izraela wyciągnęli dłoń w stronę Polaków, nie wiedząc, czy nie zostanie odtrącona. Nie została.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski