Kiedyś, siedząc w ogrodzie u znajomych w Bronowicach, postanowił zbadać przenośnymi pyłomierzami jakość powietrza. Szybko okazało się, że ze względu na dużą liczbę domów z piecami węglowymi w okolicy wynik był fatalny.
Mieszkając w sąsiedztwie domów jednorodzinnych ogrzewanych węglem, drewnem czy nawet śmieciami, jak się okazuje, oddychamy powietrzem dużo gorszym niż na środku Alej Trzech Wieszczów. A pamiętajmy, że powietrze nie zna granic. Nie ma magicznego muru, który powoduje, że smog z Bronowic nie przedostaje się chociażby na Zwierzyniec czy Dębniki.
Gdy kilka dni temu wysiadłem na stacji kolejowej Kraków Prokocim, pierwsze, co zobaczyłem, to roznoszący się po całym osiedlu czarny dym z okolicznych domów. I nie trzeba być specjalistą od ochrony środowiska, aby domyślić się, że tym samym zanieczyszczonym powietrzem oddychają również mieszkańcy oddalonych nawet o kilka kilometrów innych części miasta.
Nie dajmy się więc zwieść – swoją drogą, bardzo sugestywnym – reklamom deweloperów, którzy przekonują, że w którejś części Krakowa istnieje cudowna kraina wolna od smogu. To po prostu kolejny chwyt marketingowy, w który można wierzyć tak samo jak w kremy zapewniające wiecznie młodą cerę czy w dietę cud: „Im więcej zjesz, tym bardziej schudniesz”.
A jeśli ktoś da się nabrać na te pijarowskie chwyty, może od dewelopera potem usłyszeć co najwyżej to co pasażerowie PKP od byłej już minister transportu: „Sorry, taki mamy klimat”.
CZYTAJ TAKŻE: Deweloperzy kuszą klientów domami bez smogu za oknem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?