Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magnaci i nacjonaliści rosną w siłę

Rozmawiał Włodzimierz Knap
Manifestacje nacjonalistyczne zorganizowano w wielu miastach
Manifestacje nacjonalistyczne zorganizowano w wielu miastach Fot. Archiwum
Polska/Ukraina. Kiedyś na Ukrainie były tysiące pomników Lenina, teraz są setki Bandery – mówi prof. Czesław Partacz, znawca Ukrainy

– Stepan Bandera, przywódca i ideolog jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów oraz stworzonej przez OUN Ukraińskiej Powstańczej Armii, nadal jest czczony przez część rodaków. 1 stycznia w 106. rocznicę jego urodzin honorowano go przemarszami ulicami m.in. Kijowa, Lwowa, Odessy, Równego i Dniepropietrowska. Jak silni są dziś na Ukrainie nacjonaliści?

– Bardzo silni. W 450-osobowym parlamencie zasiada ich ok. 120.

– Jak to możliwe, skoro Swoboda zdobyła w ostatnich wyborach zaledwie 6 mandatów, a Prawy Sektor – jeden? A to dwie główne siły nacjonalistyczne.

– Po pierwsze, formacji nacjonalistycznych jest w sumie sporo. Po drugie – i zdecydowanie najważniejsze – nacjonaliści są niemal w każdym ukraińskim stronnictwie, począwszy od Bloku Petra Poroszenki i Frontu Ludowego Arsenija Jaceniuka. Dbają też o skuteczne promowanie swojej ideologii, a jest ona przede wszystkim antyrosyjska, antyżydowska i antypolska. Przypomnę, że domagają się przyłączenia do Ukrainy 19 powiatów polskich.

– Jeszcze stosunkowo niedawno Bandera był znany niemal wyłącznie na Ukrainie zachodniej. Na wschodniej niewiele osób o nim słyszało. A dziś?

– Kiedyś na Ukrainie były tysiące pomników Lenina, teraz są setki Bandery. Stawiane są wszędzie. 106. rocznicę jego urodzin świętowano na całej Ukrainie, także w jej środkowej, południowej i wschodniej części. Traktuje się go niemal jak bożka.

– Zdaniem historyków nie był wybitną osobowością.

– Ja to głoszę od lat. Był w gruncie rzeczy miernotą. Faktem jest, że obsesyjnie nienawidził innych nacji, a szczególnie Polaków. Świetnie postać Bandery przedstawił Wiesław Romanowski w książce „Bandera – terrorysta z Galicji”. Polacy nie są w niej bynajmniej ukazani jako szlachetne postacie, a Ukraińcy – jako szwarccharaktery.

– Miernota, a taki kult?

– W Polsce pomstuje się na nieznajomość historii, ale na Ukrainie znana ona jest o wiele słabiej. Generalizując, Ukraińcy o dziejach swoich i innych nacji nie wiedzą niemal nic, a jeśli już, to zakłamują je na potęgę. Są uczeni np., że to nie UPA, ale żołnierze sowieccy, przebrani w mundury UPA, których ta formacja nie miała, mordowali Polaków na Wołyniu. A chodzi o zamordowanie co najmniej 134 tys. osób.

Nasi sąsiedzi uczeni są również, że UPA zażarcie walczyła z Niemcami, co jest nieprawdą, bo doszło co najwyżej do kilkunastu potyczek między nimi, a zginęło w nich niewielu Niemców. To zresztą głównie od Niemców UPA dostawała broń i pieniądze. Po wojnie zaś nacjonaliści ukraińscy byli finansowani i ochraniani przez służby specjalne, w tym wywiad amerykański i brytyjski.

– Prof. Adam Daniel Rotfeld obawia się, że wcześniej czy później głównym przeciwnikiem ukraińskich nacjonalistów stanie się Polska. Słusznie się martwi?

– Oczywiście. Od momentu powstania państwa ukraińskiego, czyli niemal od ćwierćwiecza, Polska nie odzyskała na Ukrainie ani jednego kościoła. Sąsiedzi nie dali nam budynku na Dom Polski we Lwowie. W ostatnich latach to władze ukraińskie prowadziły znacznie surowszą politykę restrykcyjną wobec polskich produktów żywnościowych niż nawet Kreml. Gdybym natomiast miał wymieniać to, co Polacy dali Ukraińcom po 1989 roku, to chyba całej strony w gazecie byłoby za mało.

– Polska dobra, Ukraina zła? Takie myślenie nie jest za proste?

– Chodzi mi jedynie o zachowanie elementarnych zasad proporcji i przyzwoitości w stosunkach wzajemnych. Gdy jedna strona daje, a druga tylko bierze, nie jest to zdrowy układ.

– Dziś jednak nacjonaliści ukraińscy ostro występują przeciwko Rosji.

– Z tym że Rosjanie nie uważają ich za odrębny naród.

– Mają rację?
– Nie, ale faktem jest, że w XVII stuleciu ówcześni Rusini – Ukraińcy – sami poddali się w niewolę Rosji; wręcz prosili, by car stał się ich panem.

– Ten, który był głównym architektem zniewolenia Ukrainy, czyli hetman Bohdan Chmielnicki, jest dla Ukraińców także dziś wielkim bohaterem.

– Właśnie ten przykład pokazuje, że Ukraińcy istotnie różnią się od innych narodów europejskich. To tak, jakby w III RP gloryfikowany był Bogusław Radziwiłł albo Bolesław Bierut. Na szczęście w ostatnich miesiącach następuje scalanie Ukrainy, identyfikowanie się z tym państwem, a nawet wzrost świadomości narodowej, ale, niestety, też nacjonalizmu.

– W jaki sposób Polska, a szczególnie nasza władza, może dziś wesprzeć Ukrainę?

– Przede wszystkim należy naszym sąsiadom uzmysłowić, że muszą pracować mozolnie, przez całe pokolenia, w sposób przemyślany, by nadrabiać utracony czas. Praca organiczna to klucz do powodzenia. Innej skutecznej drogi przed Ukraińcami nie ma. Stawianie przez nich na nacjonalizm jest drogą donikąd, a nawet ku zagładzie.

– Z pracy organicznej Ukraińcy nie słyną.

– To nie tak. W okresie międzywojnia i wcześniej potrafili zbudować prężny ruch spółdzielczy. Ich wielkim problemem jest natomiast stosunek do państwa. Nie traktują go, znów generalizując, jako wartości. W dużej mierze to efekt tego, że przez wieki go nie mieli.

– Surowym jest Pan sędzią.

– Owszem, ale w przeciwieństwie do większości tych, którzy głoszą frazesy, znam Ukrainę.

– Jak widzi Pan jej przyszłość?

– Wystrzegam się prognoz, ale zwracam uwagę, że polityka ukraińska nie idzie w dobrym kierunku.

– Niemal wszyscy chwalą obecny kurs Kijowa, a Pan gani?

–Widzę rzeczy dobre i złe. Do dobrych zaliczam fakt, że obecne władze w Kijowie powiedziały „nie” Moskwie, sprzeciwiły się ekipie Putina. Walczą, choć walka jest mocno nierówna. Ale przecież nie mogę nie widzieć choćby sprawy tak oczywistej jak ta, że dziś Ukraina jest w całości na łasce i niełasce oligarchów.

– Prezydent Petro Poroszenko cieszy się dość powszechnym uznaniem.

– Na tle Juszczenki albo Janukowycza wypada dobrze, jednak istota funkcjonowania Ukrainy za jego panowania – najdelikatniej mówiąc – nie zmieniła się. Tylko zwykli ludzie jeszcze bardziej zbiednieli. Emerytom, po uiszczeniu opłat, na życie zostaje równowartość 12–30 zł na miesiąc!

***

* Prof. Czesław Partacz pracuje w Instytucie Polityki Społecznej i Stosunków Międzynarodowych Politechniki Koszalińskiej. Od ponad 30 lata bada historie stosunków polsko-ukraińskich. Jego publikacje to: „Od Badeniego do Potockiego. Stosunki Polsko-Ukraińskie w Galicji w latach 1888-1908”, „Polska wobec ukraińskich dążeń niepodległościowych w czasie II wojny światowej”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski