Czytaj także: Po raz 18. na Rynku Głównym ubodzy mogli najeść się do syta >>
Jednak im bardziej przybywa jego imprezie kolejnych numerów, we mnie narasta wstyd. Za nas i naszą III Rzeczpospolitą. Mimo ćwierćwiecza jej istnienia na Kościuszkową Wigilię co roku przybywa więcej głodnych. Tłoczą się do kotłów i misek na wypieszczonym Rynku. Zza szyb ekskluzywnych knajp na tych wszystkich bezzębnych, wyniszczonych wódą, potem bezdomnością, albo bezradnych wobec życia, popatrują ci, którym się udało.
Niewyobrażalna bieda i bogactwo zawsze ze sobą współistniały. Ale czy ta pierwsza musi ciągle mieć taką skalę? Jestem przekonany, że liczbę ludzi nędzą odzieranych z godności można przynajmniej zmniejszać. Nawet jeśli sami zapracowali na swój los.
Ale przecież alkoholizm, który najczęściej prowadzi do bezdomności, grzebania w śmietnikach, do żebrania o 10 groszy, jest chorobą. W jej zapobieganiu i leczeniu od ćwierćwiecza nie notujemy żadnych postępów.
Problem jest zresztą o wiele głębszy. W gruncie rzeczy sprowadza się do politycznych decyzji o tym, czy np. zwalniać z VAT-u prezesów kupujących potężne limuzyny czy zmusić ich do zapłacenia tego podatku, a pieniądze wydać na terapię i choćby minimalną perspektywę dla chorych i bezradnych.
W tym numerze piszemy również o innym przykładzie odzierania ludzi z godności. Mowa o szwaczkach z zakładu w Myślenicach. Zarabiały nędznie, pracowały w upokarzających warunkach. Gdy podniosły głowy, narobiły hałasu na cały kraj, ich firmę właściciele zamykają oferując kobietom nową pracę. Lepiej płatną. O 5 groszy na minutę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?