Na Rynku Głównym w Krakowie u wylotu ul. Sławkowskiej i św. Jana w niedzielę rano pojawiło się kilka ciężarówek. Między nimi krzątało się kilkadziesiąt osób, które w pośpiechu ustawiały stoły i kociołki, z których później wydawano gorące pierogi, łazanki i barszcz czerwony.
"Wigilijna duma i jeszcze większy wstyd" - przeczytaj komentarz Marka Bartosika >>
Obok leżały sterty produktów spożywczych i kilka palet z jabłkami, które przepakowywano do reklamówek ze świątecznymi nadrukami. Pakowano tam też m.in. czekolady i konserwy. Tak wczoraj rano Jan Kościuszko, znany krakowski restaurator i jego pracownicy przygotowywali 18. wigilię dla potrzebujących.
Tysiące bezdomnych
Kiedy organizatorzy wypełniali paczki żywnościowe, obok ustawiały się kolejki bezdomnych i potrzebujących. Z minuty na minutę przybywało ubogo ubranych osób. Tego dnia do Krakowa przyjeżdżają również biedni z innych miast. Około godz. 11 pierwsi z kilku tysięcy przybyłych na Rynek mogli spróbować ciepłych posiłków i zabrać paczki z żywnością do domu.
- Te prezenty to cud. Dzięki nim moja rodzina będzie mogła zasiąść przy wigilijnym stole i najeść się do syta - mówi Maria Stokłosa z Krakowa. Kobieta pokazuje zwartość reklamówek pełnych jedzenia i łakoci. - Czekolady zapakuję w papier świąteczny, i zostawię pod choinką dla dzieci - dodaje mieszkanka miasta, która już po raz piąty uczestniczy w Wigilii dla bezdomnych.
Pan Jacek z Podgórza przyszedł "na pierogi' po raz pierwszy. Mężczyzna ma zniszczone ubranie, brudne ręce chowa ze wstydu do kieszeni. - Od roku nie mogę znaleźć pracy. Jestem sam, nikt mi nie pomaga. Jem tylko to, co uda mi się wygrzebać ze śmietnika - opowiada .
Biednych nie ubywa
Krakowski Rynek od 18 lat w każdą niedzielę przed świętami Bożego Narodzenia zamienia się w największy w Europie wigilijny stół. Tym razem na stole czekało na potrzebujących 200 tys. pierogów, kilka tysięcy litrów barszczu z łazankami oraz kapusta z grzybami. W zeszłym roku rozdano ponad 50 tys. porcji potraw wigilijnych.
Organizatorem i pomysłodawcą Wigilli jest Jan Kościuszko. - Moim marzeniem jest, żeby przychodziło tu jak najmniej osób. Niestety co roku widać, że potrzebujących wcale nie ubywa. Wielu ludzie wciąż nie ma za co kupić podstawowych produktów na święta - mówił Jan Kościuszko.
Restaurator zaapelował do mieszkańców o przynoszenie produktów spożywczych na Rynek, głównie tych z długą datą ważności. Z produktami dla potrzebujących po raz kolejny przyszedł na Rynek m.in. minister pracy i polityki socjalnej Władysław Kosiniak-Kamysz.
W tym roku organizatorzy postanowili przypomnieć galicyjską tradycję dekorowania bożonarodzeniowych "drzewek" jabłkami, które zapewnić miały zdrowie i urodę. Pięć ton tych owoców z sandomierskich sadów przygotowano dla osób, które przyniosą na Rynek żywność. Produkty, które zostały przekazane potrzebującym bezpośrednio na płycie Rynku Głównego, przygotowali także partnerzy akcji: Biedronka, Wawel, FoodCare, Bacówka Towary Tradycyjne, ABC i Medix24.
Honorowy patronat nad tegoroczną Wigilią dla potrzebujących objął prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Prezydent wraz z metropolitą krakowskim kard. Stanisławem Dziwiszem złożyli wczoraj mieszkańcom miasta i turystom świąteczne życzenia. Wieczorem odbyła się na rynku 55. Lekcja Śpiewania pod hasłem: "Kolędy do śpiewania po domach" przygotowana przez artystów z kabaretu Loch Camelot i Bibliotekę Polskiej Piosenki.
Alkohol za paczkę
Świąteczny nastrój spokoju nie udzielał się jednak wszystkim. Co chwilę słychać było krzyki i wyzwiska osób, które kłóciły się o miejsca w kolejce. Nie jest tajemnicą również to, że część "potrzebujących" po odebraniu paczek, sprzedaje je po 5 złotych na Starym Kleparzu, żeby zamienić je na alkohol.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?