Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci nie czytają? Czas na nowy kanon lektur dla podstawówek

Anna Kolet-Iciek
Ministerstwo chce dowiedzieć się, o jakich lekturach marzą uczniowie szkół podstawowych
Ministerstwo chce dowiedzieć się, o jakich lekturach marzą uczniowie szkół podstawowych Fot. Andrzej Banaś
Edukacja. Książki, jakie nauczyciele proponują uczniom, nie sprawdzają się - twierdzi MEN i … apeluje na swojej stronie internetowej o pomoc w stworzeniu nowej listy lektur.

"Szewczyk Dratewka" (opublikowany w 1973 r.), "Dzieci z Bullerbyn" (napisane w 1947 r.), "Anaruk, chłopiec z Grenlandii" (wydany po raz pierwszy w roku 1937!) - między innymi z takimi lekturami styka się dziś uczeń drugiej klasy szkoły podstawowej.

To wszystko pozycje, które jeszcze z dzieciństwa pamiętają rodzice, a nawet dziadkowie obecnych drugoklasistów. Ale nie to jest najgorsze. Często książki te napisane są archaicznym językiem i opisują problemy nieprzystające do dzisiejszej rzeczywistości, a więc już na wstępie zniechęcają dzieci do literatury.

Ośmiolatka, który ma przebrnąć przez pierwsze zdanie "Szewczyka Dratewki": "Biedak był z niego a biedak! Aby liche odzienie na grzbiecie, aby podarte skórzniaki na nogach, aby torba, a w niej kromka chleba", ciężko będzie potem przekonać, że warto czytać.

- Mój syn miał ostatnio do przeczytania "Dzieci z Bullerbyn" - mówi pani Justyna, mama drugoklasisty. - Ja uwielbiałam w dzieciństwie tę książkę, ale on strasznie męczył się przy jej czytaniu, powiedział, że to "okropne głupoty". Współczesne dzieci, żyjące w świecie internetu, nie rozumieją problemów, z którymi stykali się ich rówieśnicy blisko siedemdziesiąt lat temu. A przecież jest tylu współczesnych autorów piszących ciekawe książki dla dzieci. Dlaczego nauczyciele z tego nie korzystają?

Podobne pytanie zadała sobie ostatnio minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska. Jak podkreśliła, od tego, czy pierwsze lektury są ciekawe, wciągające i inspirujące, zależy, czy uczeń, będąc nastolatkiem, a później dorosłym, w ogóle będzie sięgał po książki. - To, co obecnie czytają uczniowie podstawówek, nie sprawdza się - twierdzi szefowa resortu oświaty. - Wybierane przez część nauczycieli książki nie rozbudzają ciekawości ucznia, opisują nieznaną dziecku rzeczywistość sprzed kilkudziesięciu lat.

Od 2008 r, w klasach I-III nie ma czegoś takiego jak lista lektur obowiązkowych. Nauczyciele mają swobodę w ich wyborze. Jedyne zastrzeżenie jest takie, że książki powinny zaliczać się do literatury dziecięcej. Nie jest jednak tak, jak twierdzi minister edukacji, że za wybór lektur odpowiadają wyłącznie nauczyciele. Konkretne pozycje narzucają im bowiem wydawcy podręczników, zamieszczając w programie nauczania oraz w książkach i ćwiczeniach lekcje poświęcone wybranym książkom. Decydując się na dany podręcznik, nauczyciel wybiera jednocześnie listę lektur.

Resort edukacji właśnie zaapelował na swojej stronie internetowej o stworzenie nowego kanonu szkolnych lektur dla podstawówek, z którego czerpać mogliby nauczyciele. Każdy może zgłosić swoje propozycje za pośrednictwem formularza zamieszczonego na stronie https://www.men.gov.pl/index.php/58-nie-przypisane/1642-ankieta.

Głosować można do końca stycznia 2015 roku. Wśród osób, które zgłoszą propozycje, rozlosowane zostaną nagrody.

W piątek MEN ogłosiło też wyniki innego konkursu, w którym mogli wziąć udział uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Chodziło w nim o to, by wskazali książki, o przeczytaniu których marzą. Zadaniem uczniów było też przygotowanie krótkiego filmu, w którym mieli przekonać resort, że to właśnie oni powinni dostać wszystkie książki ze swojej listy marzeń.

O czym marzą dzieci? Na liście sporządzonej przez uczniów ze szkoły, która zwyciężyła w kategorii szkół podstawowych, próżno szukać klasyki.

Znalazła się tu za to m.in. cała seria książek autorstwa Agnieszki Stelmaszyk pt. "Koalicja szpiegów", w której czytelnik odnajduje historie godne przygód Jamesa Bonda. Są tu również "Zwiadowcy", czyli seria powieści fantasy autorstwa Johna Flanagana, oraz cykl "Dziedzictwo" Christophera Paoliniego o przygodach nastoletniego Eragona, żyjącego w świecie elfów i innych tajemniczych stworów.

Z najnowszego raportu Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że książek w ogóle nie czyta około 5 proc. uczniów podstawówek. W gimnazjach ten odsetek wzrasta już do 14 proc.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski