Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierze wyklęci i skazani na zapomnienie

(ALG)
Po wykładzie Leszek Żebrowski (z lewej) podpisywał swoje książki. W głębi Grzegorz Sepielak.
Po wykładzie Leszek Żebrowski (z lewej) podpisywał swoje książki. W głębi Grzegorz Sepielak. FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Miechów. Historia Narodowych Sił Zbrojnych była tematem pierwszego z cyklu spotkań „O tym się nie mówi”. O organizacji, której żołnierze byli po wojnie najmocniej prześladowani przez komunistów, opowiadał badacz dziejów NSZ Leszek Żebrowski.

W sali Muzeum Ziemi Miechowskiej gość mówił między innymi o tym, dlaczego spośród wszystkich organizacji niepodległościowych, działających na terenie okupowanej Polski, to właśnie NSZ wzbudzało największą niechęć władzy ludowej. Zdaniem Leszka Żebrowskiego wpływało na to oparcie ideologii na wartościach skrajniej odmiennych od forsowanych przez komunistów oraz bezkompromisowa postawa wobec tych ostatnich.

Poza tym dowództwo NSZ, nieświadomie, ułatwiło sprawę swoim przeciwnikom.

– W Narodowych Siłach Zbrojnych długo obowiązywała zasada, że o przeprowadzonych akcjach nie wolno było pisać, ani mówić. To zostało później wykorzystane przeciwko nim, ponieważ inne organizacje, głównie komunistyczne, które nie mogły się wykazać żadnym dorobkiem, przypisywały sobie ich dokonania – tłumaczył Leszek Żebrowski.

Przykładów było wiele. W sierpniu 1943 roku pod Ożarowem został zlikwidowany gen. Kurt Renner, najwyższy rangą oficer niemiecki, zamordowany przez polskie podziemie. Zamachu dokonał oddział NSZ dowodzony przez Tomasza Wójcika.

20 kwietnia tego samego roku (dzień urodzin Hitlera!) żołnierze NSZ w niemieckich mundurach dokonali udanego napadu na Bank Emisyjny w Częstochowie, zabierając ze sobą całą zawartość sejfu. Jak podkreślił Leszek Żebrowski, dzięki umiejętnym zabiegom propagandowym, w obu przypadkach udało się uniknąć odwetu na ludności cywilnej. Tymczasem po wojnie akcje te przypisywały sobie organizacje, które nie miały z nimi nic wspólnego.

Obraz żołnierzy NSZ w powojennej literaturze został zdaniem prelegenta kompletnie wypaczony: przypisywano im kolaborację z Niemcami, mordowanie Żydów.

– Wielu historyków w niemieckich archiwach próbowało znaleźć dowody tej kolaboracji, ale jakoś im się nie udało. Natomiast Żydów mordowała partyzantka komunistyczna. Czasem nawet się tym chwalili w swoich wspomnieniach, czego nie robili nawet esesmami – mówi dr Żebrowski.

Przypomina, że po wojnie na żołnierzy NSZ spadły ciężkie represje. Por. Franciszek Cieślak w peerelowskich więzieniach przesiedział ponad 21 lat. – Gdy go spotkałem, był wrakiem człowieka. Zapytany, czy wiedząc co go spotka za swoją działalność, zdecydowałby się na to jeszcze raz odparł: Tak, ale tym razem zrobiłbym to lepiej, nie dałbym się złapać.

Na Miechowszczyźnie oddziały NSZ nie odegrały wielkiej roli. – Były tu niewielkie jednostki, ale z czasem zostały scalone z Armią Krajową

– przypomina Stanisław Piwowarski. A Amelia Dunin, córka przedwojennego właściciela Kaliny Wielkiej wspomina, że spośród wszystkich partyzantów, z jakimi zetknęła się podczas II wojny, to właśnie żołnierze NSZ wykazywali się największa kulturą w stosunku do ludności cywilnej.

Organizatorem cyklu spotkań „O tym się nie mówi” jest Grzegorz Sepielak. – Nie jestem historykiem, ale z domu wyniosłem określony sposób myślenia i chciałbym przybliżyć mieszkańcom rzetelną wiedzę historyczną. Mam nadzieję, że dzięki temu kiedyś nad Miechowem zabłysną nowe gwiazdy, na nowym niebie – tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski