Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Błąd sędziów

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Poniedziałkowe oświadczenie prezesów trzech najważniejszych w Polsce sądów brzmi jak wiązanka jakiegoś zaprawionego w bojach działacza partyjnego.

Mowa w nim o „pełnym pogardy i bezprzykładnym w Europie ataku”, o „głębokim oburzeniu”, a nawet o „kontynuacji najgorszych zwyczajów walki politycznej sprzed 1989 roku”. W tym krótkim tekście, podpisanym przez sędziów Gersdorf, Hausera i Rzeplińskiego, każde słowo spływa partyjną namiętnością. Takim językiem nie mówią przytomni ludzie próbujący opisać i zrozumieć rzeczywistość, ale zacietrzewieni partyjni działacze, którzy naiwnie sądzą, iż w ten sposób skuteczniej dyskredytują swoich konkurentów.

Obiektem sędziowskich emocji stał się oczywiście Jarosław Kaczyński, który w trakcie marszu 13 grudnia wykrzyczał, że „obecna władza wpływa na sądy, wręcz można powiedzieć: terroryzuje je”, a chodziło mu o propagandowy nacisk na sędziów, iżby nie dostrzegali uchybień w ostatnich wyborach.

Chłodny rozsądek podpowiada, że powielane na prawo i lewo przez polityków i media opinie, iż szukanie fałszerstw wyborczych to „odmęty szaleństwa”, stanowią jakąś formę nacisku na sędziów rozpatrujących protesty wyborcze. Żaden z nich zapewne nie chciałby usłyszeć od swego zwierzchnika, iż znajdując błędy w przebiegu wyborów, właśnie pogrążył się w owych odmętach. Sędziowie to także ludzie, a propagandowa presja również ich ma skłonić do zachowań konformistycznych. Ale nie tutaj tkwi istota problemu.

Gdyb bowiem wiecowy opis rzeczywistości, jakiego dokonał Kaczyński, był nawet całkowicie oderwany od dzisiejszych realiów, niewiele zmieniałoby to sytuację. Politycy bowiem z istoty rzeczy są ludźmi stronniczymi, ustawicznie uprawiającymi retoryczną przesadę. Jest więc rzeczą całkiem normalną, jeśli na wiecu polityk mówi – przykładowo – iż sędziowie są przekupni, a sądy skorumpowane i dlatego potrzebna jest reforma wymiaru sprawiedliwości. Taka właśnie jest licencja języka politycznego, który nie opisuje świata, ale ma ludzi przekonać do celowości jego zmiany.

Owszem, jeśli politycy zapędzają się nieustannie w emocjonalnej przesadzie i podnieceniu – psują jakość debaty publicznej, budują sobie kiepską reputację, narażają się na symetryczny odwet konkurencji. Ale wszystko to nadal mieści się doskonale w granicach ładu liberalno-demokratycznego. Inaczej jest z sędziami. Sądy niezwiązane z władzą i niewysługujące się jej interesom to jest kanon liberalnej demokracji.

Jeśli najwyżsi sędziowie z zaciekłością propagandzistów partyjnych rzucają się w kampanię przeciw liderowi opozycji, to oczywiście wysługują się interesom władzy. Sedno propagandowego konceptu PO polega przecież na tym, aby skłonić „niezależnych” aktorów, sędziów, piosenkarki, dziennikarzy i Bóg wie kogo jeszcze do jak najbrutalniejszych akcji dezawuowania PiS-u i jego lidera, tak aby politycy, tacy choćby jak poseł Niesiołowski, wypadali na tym tle niemal jak aniołki. Tyle tylko że jeśli w te akcje wchodzą piosenkarki, a nawet dziennikarze – szkoda dla państwa ciągle jest niezbyt wielka. Jeśli zaś w rolę chartów w politycznej nagonce wdają się sędziowie, ba… i to najwyżsi sędziowie – jest to typowy znak początków tzw. miękkiego autorytaryzmu.

Na orbanowskich Węgrzech, gdzie władza oficjalnie ogłosiła zmierzch idei liberalnego państwa, nie do pomyślenia jest jednak, aby najwyżsi sędziowie przyłączyli się do brutalnej walki rządu z opozycją. Dając się sprowokować Kaczyńskiemu i ulegając własnym partyjnym namiętnościom, sędziowie Gersdorf, Hauser i Rzepliński popełnili wielki błąd. Odtąd bowiem nie mamy już pewności, czy w Polsce istnieją jeszcze państwowe sądy, czy też są one już tylko jeszcze jedną instytucjonalną przybudówką do sprawującej władzę PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski