Chodzi o dwa dorodne, blisko stuletnie, wysokie na 12–15 m kasztany, które królowały przy kapliczce w rejonie skrzyżowaniu ulic Rożnowskiej i Czubinów. Wycięto je w minionych dwóch dniach. Sprawa zbulwersowała wielu mieszkańców. Ich zdaniem likwidacja kasztanowców jest barbarzyństwem.
„(...) Drzewa były piękne i zdrowe. Nie było na nich widać żadnych narośli, pasożytów etc. Nigdy też nie spadały z nich żadne gałęzie czy konary. Wiem o tym, bo od 10 lat codziennie przechodzę tamtędy do pracy, z pracy, z psem tam i z powrotem... Można je (kasztany – red.) także znaleźć w książce „Siercza Dach Wieliczki. Monografia wsi” (...). Zdjęcie datowane jest na 20-lecie międzywojenne, a drzewa już tam są, więc ich wiek można określić na ok. 100 lat!
Kasztanowiec dożywa 200 i więcej lat, można więc powiedzieć że drzewa były w kwiecie wieku (...). Z całą pewnością mamy tu do czynienia z niszczeniem lokalnego krajobrazu” – napisał na facebooku mieszkaniec Wieliczki, który wczoraj zawiadomił o wycince naszą redakcję.
Burzliwa dyskusja o wycince drzew przy ul. Rożnowskiej rozpętała się wczoraj także na portalu internetowym www.wieliczka24.info. „Te kasztany „rosły” razem ze mną, jeżdżę tamtędy co tydzień do rodziny.
Te drzewa nie stwarzały dla nikogo zagrożenia”, „One nie stwarzały zagrożenia. Co więcej – nawet zakład energetyczny nie odważył się ich zrujnować, ale kilka lat temu całkiem zgrabnie poprzycinał wszystkie konary rosnące na wysokości drutów pozostawiając ładne kule wysoko nad linią energetyczną” – to niektóre z zamieszczonych tam komentarzy.
Administratorem ulicy Rożnowskiej jest Zarząd Dróg Powiatowych w Wieliczce. Kierujący tą jednostką Grzegorz Łętocha tłumaczy, że złożył w wielickim magistracie wniosek o wycięcie kasztanowców, ponieważ upominali się o to mieszkańcy domów sąsiadujących z drzewami.
– Kasztanowce rosły na granicy pasa drogowego i działki prywatnej. Mieszkańcy tego rejonu obawiali się m.in. spadających gałęzi. Poza tym korzenie jednego z drzew znajdowały się częściowo pod chodnikiem i poważnie go uszkodziły – twierdzi Łętocha.
Zgodę na wycięcie dorodnych drzew wydał Wydział Gospodarki Komunalnej UMiG w Wieliczce. Zgodnie z procedurami rzecz była konsultowana z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska, który jednak nie wydał w przepisowym czasie opinii w tej sprawie, co jak usłyszeliśmy w wielickim urzędzie „potraktowano jako milczącą zgodę na wycinkę”.
– Zastanawialiśmy się długo nad tą sprawą. Drzewa były osłabione, przeważyła opinia, że mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa. Chodziło m.in. o to, że konary jednego z kasztanów ograniczyły widoczność przy wyjeździe z bocznej drogi. Ponadto gałęzie drzew spadały na linie energetyczne, co – jak zgłaszali mieszkańcy – powoduje przerwy w dostawie prądu – mówi Anna Stryszowska z Wydziału Gospodarki Komunalnej UMiG. Twierdzi też, że kasztanowce nie były zdrowe.
– Mniejsze drzewo miało widoczne uszkodzenia kory, na pniu były oznaki choroby grzybowej. Mocno osłabione było też drugie drzewo, a jego korzenie uszkadzały chodnik – wylicza. Dodaje, że w zamian ZDW ma w ciągu 12 miesięcy posadzić w tym rejonie Wieliczki dwa nowe drzewa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?