Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezsens partyjnych sondaży

Maciej Pietrzyk
Diametralnie różne wyniki sondaży opublikowanych w ciągu zaledwie jednego tygodnia
Diametralnie różne wyniki sondaży opublikowanych w ciągu zaledwie jednego tygodnia
Polityka. Cztery badania poparcia dla partii politycznych opublikowane w ostatnim tygodniu przyniosły cztery diametralnie różne wyniki. Rozmijanie się sondaży opinii publicznej z rzeczywistymi preferencjami politycznymi Polaków staje się już normą w naszym kraju.

We wtorek 9 grudnia w sondażu Homo Homini PO nieznacznie wyprzedziła PiS. W piątek 12 grudnia badanie CBOS dało PO już miażdżącą przewagę. W niedzielę 14 grudnia, według TNS Polska, liderem poparcia zostało PiS. Ale dwa dni później ta sama firma podała, że jednak najwięcej Polaków chce głosować na Platformę...

- To tylko potwierdza, że ekscytowanie się sondażami nie ma żadnego sensu. A ich publikowanie poza okresem wyborczym jest kompletnie niepotrzebne - uważa konsultant polityczny Eryk Mistewicz. A same ośrodki badań nie kryją, że publikowane wyniki niekoniecznie odpowiadają preferencjom politycznym Polaków, bo wpływa na nie zbyt wiele zmiennych

Zależy, kto pyta
Najlepiej widać to na przykładzie dwóch ostatnich sondaży TNS Polska. Ten opublikowany 14 grudnia wskazywał na zwycięstwo PiS nad PO (34 proc. do 31 proc.). Po dwóch dniach inne badanie TNS mówiło już o wygranej PO nad PiS (34 proc. do 29 proc.).

Skąd ta różnica? Pierwszy sondaż przeprowadzany był telefonicznie w dniach 10-11 grudnia. Według jego autorów PiS mógł wygrać dzięki temu, że w tych dniach było głośno o tej partii z racji przygotowań do marszu w obronie demokracji i wolności mediów 13 grudnia.

- Można postawić taką hipotezę, że w sondażu telefonicznym zyskują ugrupowania, o których w danym momencie dużo się mówi. Po prostu one szybciej przychodzą respondentom na myśl, kiedy zadajemy otwarte pytanie, a nie odczytujemy nazw partii z listy - wyjaśnia Urszula Krassowska z TNS Polska.

Drugie badanie TNS Polska przeprowadzane było już w domach respondentów, podczas rozmowy twarzą w twarz. Realizowane było od 5 do 11 grudnia. Porażkę PiS przedstawiciele TNS Polska tłumaczą innym mechanizmem. - Jeżeli jakaś partia nie cieszy się popularnością, to w bezpośredniej rozmowie z ankieterem bywa, że nie jesteśmy skłonni przyznać się, że chcielibyśmy na nią oddać swój głos - tłumaczy Urszula Krassowska.

Rządowy CBOS
Wiele wątpliwości od dawna wzbudzają też badania CBOS. Podlegający premierowi ośrodek przez opozycję regularnie oskarżany jest o brak rzetelności. Tak też było po publikacji ostatniego, dającego PO 43 proc. poparcia, a PiS jedynie 28 proc.

- Nie powinno więc dziwić, że później się mówi, że CBOS przeprowadza sondaże tylko wśród pracowników Kancelarii Premiera - komentuje Jarosław Gowin, prezes Polski Razem.

Beata Roguska z CBOS dobry wynik tłumaczy jednak "premią za zwycięstwo w wyborach samorządowych". - Przynajmniej wrażenie zwycięstwa można było odnieść po drugiej turze, kiedy wielu związanych z Platformą prezydentów wygrało w dużych miastach. Zjawisko przyłączania się do zwycięzców jest znane i regularnie obserwowane w powyborczych badaniach opinii publicznej - tłumaczy Beata Roguska. Sondaż przeprowadzony został zaraz na początku grudnia.

Wątpliwości co do wyników badań CBOS pojawiają się także z powodu liczby osób, które są przepytywane. Pracownia losuje około tysiąca osób, ale jeżeli ktoś nie chce rozmawiać z ankieterem lub deklaruje, że nie pójdzie na wybory, to w jego miejsce nie jest szukana inna osoba (jak to robi np. Homo Homini). Zdarzało się więc, że zamiast tysiąca osób CBOS przepytał jedynie 500.
- To właściwie całkowicie wypacza wiarygodność sondażu - uważa dr hab. Artur Wołek z Akademii Ignatianum w Krakowie. - Jeżeli nie ma odpowiednio dobranej grupy respondentów, to nigdy nie otrzyma się wiarygodnych wyników.

Zdaniem Eryka Mistewicza na polskim rynku działa zbyt dużo sondażowni, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia. - Część jest bardzo nierzetelna i ciągnie resztę w dół. W tej chwili już w cenie dwóch billboardów można kupić sondaż na dowolny temat - mówi konsultant polityczny.

Sondaż jest ważny
Zdaniem dr. Wołka sondaże mają duże znacznie. - Dla małych partii liczy się to, by regularnie przekraczać pięcioprocentowy próg wyborczy, To sygnał dla wyborców, że głos oddany na tę partię nie będzie głosem straconym - wyjaśnia. Większym partiom zależy natomiast na pierwszym albo na drugim miejscu. - Do prowadzącej w sondażach partii mogą przyłączyć się inni wyborcy, bo ludzie lubią być po stronie wygranych. Ale z kolei drugie miejsce w sondażu może zmobilizować sympatyków tej partii i dać jej wygraną - wskazuje dr Artur Wołek.

Najistotniejsze dla polityków są jednak pogłębione badania. Opisują one m.in., jak postrzegana jest dana partia, czym może przyciągnąć nowych zwolenników, jakie kwestie są ważne dla obecnego elektoratu. - To pozwala na pewne korekty programu, wyeksponowanie ważnych tematów, zmianę strategii - mówi Gowin.

W niektórych partiach to wewnętrzne badania decydują o jej działaniu. - A z czego innego wynika na przykład zamieszanie wokół związków partnerskich? Jedno badanie mówiło, że trzeba się tym zająć, później okazało się, że trzeba się wycofać. Wyszło poplątanie z pomieszaniem - mówi polityk PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski